Perspektywa Harry'ego.
Wyglądała na zdenerwowaną, kiedy bawiła się końcówkami swoich jasno brązowych włosów, a na jej nieskazitelnej twarzy widniała frustracja. Siedziała pod drzewem, wpatrując się w przestrzeń. Ubrała szarą beanie na swoje idealnie wyprostowane włosy, jasne obcisłe jeansy, szarą bluzkę która miała czarne ramiona, oraz czarne buty za kostkę. Elena przygryzła swoją różową dolną wargę. Westchnęła. Podszedłem do niej.
-Wszystko w porządku?-Zapytałem.
Elena spojrzała na mnie, przestraszona, a jej niebieskie oczy wpatrywały się w moje zielone. Uspokoiła się kiedy zauważyła że to tylko ja, posłała mi lekki uśmiech.
-Tak, jest okej.-Odpowiedziała, ale łatwo dostrzegłem że kłamała.
Pokręciłem moją głową lekko, kiedy usiadłem obok niej pod drzewem, odwróciłem się do niej.
-Nie okłamuj mnie Carter.-Powiedziałem figlarnie, dając jej kuksańca w bok.
Uśmiechnęła się lekko i westchnęła. Moi rodzice wrócili wcześniej rano.-Powiedziała.- I nie było to wspaniałe powitanie.
Zmarszczyłem brew.-O co poszło?
-To na serio głupi powód.-Elena potrząsnęła głową.
-No dalej.-Posłałem jej lekki uśmiech.-Możesz mi powiedzieć.
-Po prostu.-Urwała.-Wiesz jak bardzo lubię robić zdjęcia?-Zapytała, a ja kiwnąłem.- Więc, moi rodzice dowiedzieli się że zbieram pieniądze na na aparat fotograficzny i oni tak jakby wkurwili się na mnie.
Skrzywiłem się.-Co powiedzieli?
Elena wzruszyła ramionami.- Powiedzieli że po prostu wywalam pieniądze w błoto i nie powinnam tracić czasu na fotografię, bo powinnam skupić się tylko i wyłącznie na moich studiach.-Wywróciła oczami.-Moi rodzice są beznadziejni i denerwujący. To absurdalne.
Wiem jak bardzo Elena kocha robić zdjęcia. To było jej główne hobby i była w tym dobra. A jej rodzice tak po prostu mają w dupie to co kocha. To jest na serio chujowe, wiedzieć że coś kochasz, a twoi rodzice, dwójka ludzi którzy powinni cię wspierać w każdej chwili, nie robią tego.
-Powinieneś widzieć to spojrzenia jakie mi posłali kiedy dowiedzieli się o aparacie. -Elena zachichotała gorzko.- Wyglądali na zniesmaczonych. Chodzi mi o to, co jest takiego złego w robieniu zdjęć? Co jest złego w pracy fotografa. Oczywiście to nie jest jak lekarz czy prawnik, ale jest w tym dużo zabawy!
-Więc zrób to!-Powiedziałem jej.
Elena potrząsnęła swoją głową smutno.- Oni chcą abym była lekarzem czy prawnikiem. Coś w tych szeregach.
-Elena.-Westchnąłem patrząc na nią.-Wolałabyś zostać fotografem i robić to co kochasz, czy zostać prawnikiem tylko dlatego że twoi rodzice tego pragnął, tym samym rujnując swoje życie? -Elena przygryzła dolną wargę, myśląc o tym.- Bo wiesz o tym że wybór złej pracy będzie ciągnął się za Tobą przez całe twoje życie, co będzie na serio beznadziejne.
-Elena zamknęła oczy, zanim otworzyła je i pozwoliła mi ujrzeć jej piękne niebieskie tęczówki. -Czuję jakbym nie ważne co zrobiła i tak rozczaruje moich rodziców.- szczególnie tatę. Tak bardzo staram się ich uszczęśliwić, ale na koniec i tak wychodzi że są niezadowoleni.
-Więc, powinnaś to skończyć.-Wzruszyłem.- Zapomnij o ich opinii. Mogą być twoimi rodzicami, ale nie możesz pozwolić im zatrzymywać Cię od robienia rzeczy które kochasz. Bo w końcu to jest twoje życie, nie ich.
Elena spojrzała na mnie z małym uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- Naprawdę wiesz jak dawać dobre rady, Harry. Dziękuję.
Posłałem jej uśmiech, zauważyłem że zmieniam się wokół niej.- Nie ma sprawy.
***************
Moje oczy rozszerzyły się kiedy wzięłam do ręki list. Myślałam ze moje serce wyskoczy mi z piersi, kiedy zauważyłam że był ze szkoły. Karta z ocenami z naszego drugiego semestru właśnie doszła. Byłam bardziej niż zdenerwowana kiedy wpatrywałam się w list. Moi rodzice byli w pracy, a ja zamknęłam się w pokoju, usiadłam po turecku na łóżku, spojrzałam się na to. Wzięłam głęboki oddech, odpakowałam papier i spojrzałam na oceny.
Matematyka- 6+
Biologia- 6-
Fizyka- 6
Historia- 5+
Chemia- 6-
Gimnastyka- 6+
Angielski- 6
Moje serce poskoczyło mi do gardła kiedy spojrzałam się na 5+ którą dostałam z historii. Nigdy w życiu nie dostałam oceny niższej od 6. A kiedy mój ojciec zobaczy 5+, zacznie wariować. Będzie się wściekać i obrzuci mnie gównem. Wiem o tym. Ale mam zamiar po prostu stawić temu czoło. Chciałabym móc to jakoś ukryć i wtedy nigdy by się nie dowiedzieli. Ale mój ojcien jest typem złowieka który staje na głowie żeby wszystko wiedzieć, wie kiedy raporty z ocenami przychodzą, więc pewnie zapyta mnie o to. Boje się go, a tym bardzie boję się co może zrobić.
Zeszłam z łóżka, zaprałam kartę, weszłam na górę na trzecie piętro. Kiedy doszłam do biura ojca, weszłam. Zostawiając kartę na jego biurku. Opuściłam pokój, zamykając za sobą drzwi, pobiegłam do swojego pokoju. Kiedy weszłam, mój telefon za wibrował.
Od. Mel <3
Lunch z Candice i Becca at The Dinner? Xx
Uśmiechnęłam się i odpisałam.
Do. Mel <3
Spotkajmy się tam za 10 minut. X
Założyłam moje Converse. Zabrałam telefon i torbę. Zeszłam na dół. Wsiadając do samochodu. Pojechałam do The Dinner. Wchodząc zauważyłam trójkę moich przyjaciółek, siedzących na kanapach, wślizgnęłam się obok Candice, naprzeciwko Becca'i i Melody. Zaraz Zoe podeszła do nas w swoim uniformie i z uśmiechem na twarzy.
-Cześć, dziewczyny.-Uśmiechnęła się, otwierając swój notes.-Co mogę dla was zrobić?-Podyktowałyśmy jej nasze zamówienia, a ona kiwnęła.-Zaraz będą gotowe.
Kiedy odeszła, Candice zwróciła się do nas.- Więc, wszystkie odebrałyście już swoje Raporty?
Wszyscy kiwnęli, a ja słabo westchnęłam.- Co jest nie tak, El?-Zapytała Melody, marszcząc brwi.
-Dostałam 5+ z Historii.-Przewróciłam oczami.-Znasz mojego tatę; On zwariuje.
-Bez obrazy, ale twój tata musi wyluzować.-Powiedziała Becca.
-No co ty?-Zgodziłam się.-Zanim tu przyszłam, zostawiłam kartę na jego biurku i dosłownie wybiegłam z domu. Nie chce być blisko niego kiedy spojrzy na tą piątkę.
Candice odgarnęła grzywkę z twarzy.-Ale to tylko 5+. To nawet nie jest złe. Nie ogarniam czemu twój Ojciec się tak spina.
Przebiegłam ręką po włosach.- Ja też nie.-Powiedziałam.
-Elena.-Zaczęła Becca, wyglądała na niepewną tego co chce właśnie powiedzieć.- Czy twój tata, no wiesz kiedykolwiek... uderzył cię?
Moje oczy rozszerzyły się, pokręciłam głową.
-Nie! Nigdy!-Krzyknęłam. Zaczekałam minutkę zanim westchnęłam.-Ale zawsze czuję jakby pewnego dnia mógł to zrobić. Wiecie, wyrzucił z siebie całą tą frustracje.-Jęknęłam.-Chciałabym, żeby nie martwił się tak o moje oceny! To jest na serie wywiera presje.
Dziewczyny spoglądały na mnie ze współczuciem, a Zoe wróciła z naszym jedzeniem. Podziękowaliśmy jej, skupiając się na jedzeniu. Nawet jak skończyliśmy jeść, zostałyśmy z dziewczynami w The Dinner. Rozmawialiśmy o prawie wszystkim, łącznie z Balem Wiosennym, na który świetnie się bawiłyśmy. Była 17, kiedy nagle dostałam wiadomość, a krew odpłynęła mi z twarzy.
Od. Tata
Wracaj do domu. Teraz.
********
-5+? Pieprzone 5+?!-Krzyknął Ojciec, uderzając pięścią w stół, przez co się wzdrygnęłam. -Myślałem, że powiedziałaś że będziesz starać się bardziej, Elena! Ale zamiast tego, przynosisz do domu jebane 5+!
Powinnam już się do tego przyzwyczaić. Jeśli kiedykolwiek przyniosę do domu, jakąś gorszą ocenę. Dostaje mi się od Ojca i nie ważne jak bardzo się staram. Przywykł do tych wszystkich szóstek, że wścieka się gdy tylko widzi niższą ocenę. Co jest beznadziejne. Możesz martwić się tylko o oceny, ale mój ojciec na pewno jest jeszcze gorszy. Stałam przed biurkiem, przygryzając wnętrze mojego policzka, a ręce miałam splecione razem i trzymałam je za plecami, wpatrując się w podłogę.
-Musisz się bardziej starać w szkole.-Kontynuował Tata, karcąc mnie.- Dekoncentrujesz się? Rozmawiasz za bardzo?
-N-Nie.-Zaczęłam się jąkać.-Będę uczyć się mocniej.
-Potrzebujesz, pomocy w nauce?-Tata podniósł brew.-Jeśli tak jest, mogę Ci pomóc.
-NIE.-Powiedziałam, troszkę za szybko.-Ja.. Dam sobie um radę dama.
Ostatnią rzeczą jaką teraz potrzebowałam, był mój tata który by mnie czegoś uczył. Tata westchnął. Kręcąc głową.-Jestem na prawdę Tobą rozczarowany, Elena. Myślałem że stać Cię na więcej niż tylko na Piątkę.
I w ten sposób cała moja pewność siebie odeszła.
-Za bardzo się rozpraszasz.-Tata wpatrywał się we mnie.-Ta cała głupia praca i ciągle wychodzisz ze znajomymi. Nie wspominając, już o potańcówce na którą poszłaś kilka dni temu.-Moje oczy się rozszerzyły, skąd on do cholery o tym wiedział.-Z kim poszłaś, Elena?
-Uhh, ze znajomymi.-Skłamałam.
Tata, patrzył się na mnie badawczo.-Zapytam jeszcze raz.-
Wstał.-Z kim poszłaś na tańce, Elena?
Patrzyłam się na dywan, połykając gulę w moim gardle, czując suchość w ustach.
-Harry.-Powiedziałam cicho.
-Myślałem, że wyraziłem się jasno mówiąc że masz trzymać się od tego chłopaka z daleka.-Nagle warknął, przez co się wzdrygnęłam, podszedł kilka kroków bliżej.-Nie jest dla Ciebie dobry, Elena! Ten chłopak to same problemy, wszystko co zrobi to Cię skrzywdzi i przestaniesz zwracać uwagę na swoje studia! On jest jednym z tych dzieciaków które wdają się w bójki i upijają się kiedy tylko mają taką okazję! On Cię zniszczy, Elena!
Tego było za wiele. Jak może, mówić takie rzeczy, nawet nie znając Harry'ego?
-Nie znasz go!-Krzyknęłam niespodziewanie.-Nic o nim nie wiesz! Jest dużo milszym kolesiem niż tylko możesz sobie wyobrazić. Oceniasz go po tym co widzisz z zewnątrz, kiedy naprawdę nie masz pojęcia co ma w środku! I szczerze, nie przejmuję się ocenami; Ty robisz to za nas oboje. Nie chcę być prawnikiem, czy pieprzonym doktorem. Tego chcesz ty, ale nie ja. I tak w ogóle..
Zdziwiłam się kiedy poczułam coś mocnego na moim policzku, powodując głośne plaśnięcie. Moja głowa odleciała w drugą stronę. Moja dłoń natychmiast dotknęła zranionego miejsca. Moje oczy rozszerzyły się kiedy dotknęłam ciepłego, pulsującego policzka. Spoliczkował mnie. Mój ojciec na serio mnie uderzył. Łzy zebrały się w moich oczach. A Teraz wpatrywał się we mnie, a ręka którą mnie uderzył, zacisnął mocno w pięść. Kiedy zorientował się co zrobił, jego oczy wyglądały jak pięcio-złotówki.
-Elena....Kochanie, o Boże. Tak bardzo Cię przepraszam.-Krzyknął, a jego oczy były spanikowane.
Nie powiedziałam nic, zamiast tego ze spływającymi łzami po policzkach, odwróciłam się i wybiegłam z pokoju. Nie poszłam do mojego pokoju, zeszłam na dół i wybiegłam z domu. Nie odwracając się kiedy Lucy mnie wołała. Biegłam wzdłuż chodnika, nie wiedziałam nawet gdzie, po prostu chciałam znaleźć się jak najdalej od domu. Nie chciałam tam wrócić i patrzeć na twarz Ojca, który właśnie mnie spoliczkował.
Deszcz uderzał we mnie lekko, całkowicie mnie mocząc. Jeansowe spodenki i czerwona bluzeczka kompletnie do mnie przylegały, ale miałam to w dupie. Przebiegłam ręką po moich mokrych włosach, bezmyślnie biegłam po Homles Chapel, dopóki nie zorientowałam się że jestem w parku. Moje łzy zmieszały się z deszczem, a moje Converse przemokły przez mokrą od deszczu trawę. Kiedy szłam, usłyszałam za sobą znany głos.
-Elena?-Zapytał, głęboki, chrapliwy głos.
Odwróciłam się, moje mokre włosy przykleiły mi się do twarzy, a moje oczy rozszerzyły się kiedy zauważyłam Harry'ego. Stojącego w jeansach i converse'ach, a przez białą mokrą koszulkę mogłam zobaczyć jego wytatuowaną klatę. Kręcone włosy Harry'ego przylegały do jego czoła, kiedy na mnie patrzył na mnie troskliwie.
-Harry.-Powiedziałam, ale zabrzmiało to bardziej jak szept.
Podszedł bliżej do mnie.-Co ty tutaj robisz? Będziesz chora.-Krzyknął. Patrzył na mnie uważnie i nagle jago rysy złagodniały.
-Gdzie ty.... Płakałaś?
Pokręciłam głową, moje usta lekko się otworzyły, kiedy otarłam twarz.-Ja...Nie.
-Elena, ile razy mam Ci powtarzać żebyś mnie nie okłamywała.-Harry przybliżył się do mnie jeszcze bliżej, a ja mimowolnie cofnęłam się o krok, a plecami dotknęłam pnia drzewa. Dlaczego on zawsze przyciska mnie do ściany, czy coś?
Deszcz dalej po nas spływał, kiedy przygryzłam moją dolną wargę.
-Mój tata... uderzył m-mnie.-Jąkałam się.
Kątek oka zauważyłam jak zielone oczy Harry'ego rozszerzają się. Skrywając wiele emocji; szok, zmieszanie, ale w większości-złość. Patrzyłam jak jego ręce formują się w pięści, a jego szczęka się zaciska. -Czemu Cię uderzył?-Jego głos był niski, mogę powiedzieć ze próbował się uspokoić.
Westchnęłam, kiedy woda ciekła po mojej twarzy.-Tylko dlatego że dostałam jebaną piątkę z historii.-Powiedziałam, śmiejąc się bez humoru.
-To wszystko?!-Krzyknął Harry, szokując mnie.-Podniósł na Ciebie rękę tylko dlatego że dostałaś pieprzoną piątkę z historii?! Kto do cholery tak robi? Nie możesz mu pozwolić na takie coś, Elena! To nie wybaczalne, na Boga!-Warknął.
-A co do cholery chcesz żebym zrobiła, Harry?!-Krzyknęłam, a świeże łzy płynęły po mojej twarzy.-Nic z tym nie mogę zrobić. Spoliczkował mnie. I koniec! Co chcesz żebym do kurwy zrobiła, oddała mu?
-To nie w porządku, Elena, a zostawienie tego z tyłu, sprawi że będzie jeszcze gorzej.
Pokręciłam głową.-Dlaczego w ogóle, się tym przejmujesz?-Wrzasnęłam, wkurzona.-To moje pieprzone życie, nie twoje, więc czemu się przejmujesz że mój tata mnie spoliczkował?!
-Bo, zależy mi kurwa na Tobie!-Krzyknął Harry, a jego głos uniósł się razem z deszczem. -Czuję się jakbym powinien Cię chronić na Boga i nie mam pojęcia czemu! Jesteś jedyną dziewczyną z którą regularnie gadam i lubię to. Lubię kiedy jesteś blisko, lubię z Tobą rozmawiać, być z Tobą. Kurwa lubię Cię!
Nagle zawył grzmot, a ja wpatrywałam się w Harry'ego, moje niebieskie oczy, szeroko otwarte ze zdziwienia. Właśnie powiedział ze mnie lubi. Harry Styles mnie lubi! Spojrzałam na niego, a jego różowe usta były lekko otwarte, kiedy oddychał, a jego zielone oczy wypalały we mnie dziurę. Nasza dwójka stała tak w ciszy, jedynym słyszalnym dźwiękiem był odgłos deszczy. Spojrzałam na niego, moje serce waliło jak młot.
-Harry.
Nie skończyłam zdanie, bo kiedy tylko otworzyłam buzie, usta Harry'ego so mnie przyległy, potrwało chwilę zanim zdałam sobie sprawę że mnie całuje. Na prawdę mnie całował. Od razu oddałam pocałunek, moje oczy były zamknięte kiedy nasze usta poruszały się zgodnie. Podniosłam ręce i zaplotłam je na jego karku, bawiąc się jego mokrymi włosami.
Ręka Harry'ego powędrowała do domu moich nóg, wyszeptał tuż przy moich ustach.
-Skacz.
Zrobiłam, to co powiedział. nie odrywając ust, kiedy skoczyłam oplotłam jego talię, moimi nogami. Jego mokra koszulka spotkała się z moimi mokrymi i gołymi nogami. Nasze usta ciągle poruszały się razem. Harry odwrócił nas i przy pniu drzewa, osunął się na ziemie, jego język dotknął mojego podniebienia, siedziałam na nim okrakiem. A nasze języki walczyły o dominację. Ale oczywiście wygrał Harry.
Czułam stado motylków w moich brzuchu, kiedy Harry delikatne dotykał ustami moich, oddzieliliśmy się od siebie po kilku minutach, nasze nosy dotykały się, a Zielone tęczówki Harry'ego wpatrywały się w moje niebieskie. Nasze klatki poruszały się szybko, deszcz dalej padał, a my patrzyliśmy na siebie, jak się wydawało przez godziny. Oblizał swoją dolną wargę, a ja miałam ochotę pocałować go jeszcze raz.
-Już nikt Cię nigdy nie skrzywdzi.-Nagle wyszeptał, jego oddech otulił moje usta, które pewnie były opuchnięte od pocałunku.-Nie pozwolę im.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć, zamiast odpowiedzi. Położyłam rękę na jego szyi, przyciągając go do siebie, złączyłam nasze usta w kolejnym pocałunku.