środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 13

Perspektywa Harry'ego.
Wyglądała na zdenerwowaną, kiedy bawiła się końcówkami swoich jasno brązowych włosów, a na jej nieskazitelnej twarzy widniała frustracja. Siedziała pod drzewem, wpatrując się w przestrzeń. Ubrała szarą beanie na swoje idealnie wyprostowane włosy, jasne obcisłe jeansy, szarą bluzkę która miała czarne ramiona, oraz czarne buty za kostkę. Elena przygryzła swoją różową dolną wargę. Westchnęła. Podszedłem do niej.
-Wszystko w porządku?-Zapytałem.
Elena spojrzała na mnie, przestraszona, a jej niebieskie oczy wpatrywały się w moje zielone. Uspokoiła się kiedy zauważyła że to tylko ja, posłała mi lekki uśmiech.
-Tak, jest okej.-Odpowiedziała, ale łatwo dostrzegłem że kłamała.
Pokręciłem moją głową lekko, kiedy usiadłem obok niej pod drzewem, odwróciłem się do niej.
-Nie okłamuj mnie Carter.-Powiedziałem figlarnie, dając jej kuksańca w bok.
Uśmiechnęła się lekko i westchnęła. Moi rodzice wrócili wcześniej rano.-Powiedziała.- I nie było to wspaniałe powitanie.
Zmarszczyłem brew.-O co poszło?
-To na serio głupi powód.-Elena potrząsnęła głową.
-No dalej.-Posłałem jej lekki uśmiech.-Możesz mi powiedzieć.
-Po prostu.-Urwała.-Wiesz jak bardzo lubię robić zdjęcia?-Zapytała, a ja kiwnąłem.- Więc, moi rodzice dowiedzieli się że zbieram pieniądze na na aparat fotograficzny i oni tak jakby wkurwili się na mnie.
Skrzywiłem się.-Co powiedzieli?
Elena wzruszyła ramionami.- Powiedzieli że po prostu wywalam pieniądze w błoto i nie powinnam tracić czasu na fotografię, bo powinnam skupić się tylko i wyłącznie na moich studiach.-Wywróciła oczami.-Moi rodzice są beznadziejni i denerwujący. To absurdalne.

Wiem jak bardzo Elena kocha robić zdjęcia. To było jej główne hobby i była w tym dobra. A jej rodzice tak po prostu mają w dupie to co kocha. To jest na serio chujowe, wiedzieć że coś kochasz, a twoi rodzice, dwójka ludzi którzy powinni cię wspierać w każdej chwili, nie robią tego.
-Powinieneś widzieć to spojrzenia jakie mi posłali kiedy dowiedzieli się o aparacie. -Elena zachichotała gorzko.- Wyglądali na zniesmaczonych. Chodzi mi o to, co jest takiego złego w robieniu zdjęć? Co jest złego w pracy fotografa. Oczywiście to nie jest jak lekarz czy prawnik, ale jest w tym dużo zabawy!
-Więc zrób to!-Powiedziałem jej.
Elena potrząsnęła swoją głową smutno.- Oni chcą abym była lekarzem czy prawnikiem. Coś w tych szeregach.
-Elena.-Westchnąłem patrząc na nią.-Wolałabyś zostać fotografem i robić to co kochasz, czy zostać prawnikiem tylko dlatego że twoi rodzice tego pragnął, tym samym rujnując swoje życie? -Elena przygryzła dolną wargę, myśląc o tym.- Bo wiesz o tym że wybór złej pracy będzie ciągnął się za Tobą przez całe twoje życie, co będzie na serio beznadziejne.
-Elena zamknęła oczy, zanim otworzyła je i pozwoliła mi ujrzeć jej piękne niebieskie tęczówki. -Czuję jakbym nie ważne co zrobiła i tak rozczaruje moich rodziców.- szczególnie tatę. Tak bardzo staram się ich uszczęśliwić, ale na koniec i tak wychodzi że są niezadowoleni.
-Więc, powinnaś to skończyć.-Wzruszyłem.- Zapomnij o ich opinii. Mogą być twoimi rodzicami, ale nie możesz pozwolić im zatrzymywać Cię od robienia rzeczy które kochasz. Bo w końcu to jest twoje życie, nie ich.
Elena spojrzała na mnie z małym uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- Naprawdę wiesz jak dawać dobre rady, Harry. Dziękuję.
Posłałem jej uśmiech, zauważyłem że zmieniam się wokół niej.- Nie ma sprawy.

***************

Moje oczy rozszerzyły się kiedy wzięłam do ręki list. Myślałam ze moje serce wyskoczy mi z piersi, kiedy zauważyłam że był ze szkoły. Karta z ocenami z naszego drugiego semestru właśnie doszła. Byłam bardziej niż zdenerwowana kiedy wpatrywałam się w list.  Moi rodzice byli w pracy, a ja zamknęłam się w pokoju, usiadłam po turecku na łóżku, spojrzałam się na to. Wzięłam głęboki oddech, odpakowałam papier i spojrzałam na oceny.
Matematyka- 6+
Biologia- 6-
Fizyka- 6
Historia- 5+
Chemia- 6-
Gimnastyka- 6+
Angielski- 6
Moje serce poskoczyło mi do gardła kiedy spojrzałam się na 5+  którą dostałam z historii. Nigdy w życiu nie dostałam oceny niższej od 6. A kiedy mój ojciec zobaczy 5+, zacznie wariować. Będzie się wściekać i obrzuci mnie gównem. Wiem o tym. Ale mam zamiar po prostu stawić temu czoło. Chciałabym móc to jakoś ukryć i wtedy nigdy by się nie dowiedzieli. Ale mój ojcien jest typem złowieka który staje na głowie żeby wszystko wiedzieć, wie kiedy raporty z ocenami przychodzą, więc pewnie zapyta mnie o to. Boje się go, a tym bardzie boję się co może zrobić.
Zeszłam z łóżka, zaprałam kartę, weszłam na górę na trzecie piętro. Kiedy doszłam do biura ojca, weszłam. Zostawiając kartę na jego biurku. Opuściłam pokój, zamykając za sobą drzwi, pobiegłam do swojego pokoju. Kiedy weszłam, mój telefon za wibrował.
Od. Mel <3
Lunch z Candice i Becca at The Dinner? Xx
Uśmiechnęłam się i odpisałam.
Do. Mel <3
Spotkajmy się tam za 10 minut. X
Założyłam moje Converse. Zabrałam telefon i torbę. Zeszłam na dół. Wsiadając do samochodu. Pojechałam do The Dinner. Wchodząc zauważyłam trójkę moich przyjaciółek, siedzących na kanapach, wślizgnęłam się obok Candice, naprzeciwko Becca'i i Melody. Zaraz Zoe podeszła do nas w swoim uniformie i z uśmiechem na twarzy.
-Cześć, dziewczyny.-Uśmiechnęła się, otwierając swój notes.-Co mogę dla was zrobić?-Podyktowałyśmy jej nasze zamówienia, a ona kiwnęła.-Zaraz będą gotowe.
Kiedy odeszła, Candice zwróciła się do nas.- Więc, wszystkie odebrałyście już swoje Raporty?
Wszyscy kiwnęli, a ja słabo westchnęłam.- Co jest nie tak, El?-Zapytała Melody, marszcząc brwi.
-Dostałam 5+ z Historii.-Przewróciłam oczami.-Znasz mojego tatę; On zwariuje.
-Bez obrazy, ale twój tata musi wyluzować.-Powiedziała Becca.
-No co ty?-Zgodziłam się.-Zanim tu przyszłam, zostawiłam kartę na jego biurku i dosłownie wybiegłam z domu. Nie chce być blisko niego kiedy spojrzy na tą piątkę.
Candice odgarnęła grzywkę z twarzy.-Ale to tylko 5+. To nawet nie jest złe. Nie ogarniam czemu twój Ojciec się tak spina.
Przebiegłam ręką po włosach.- Ja też nie.-Powiedziałam.
-Elena.-Zaczęła Becca, wyglądała na niepewną tego co chce właśnie powiedzieć.- Czy twój tata, no wiesz kiedykolwiek... uderzył cię?

Moje oczy rozszerzyły się, pokręciłam głową.
-Nie! Nigdy!-Krzyknęłam. Zaczekałam minutkę zanim westchnęłam.-Ale zawsze czuję jakby pewnego dnia mógł to zrobić. Wiecie, wyrzucił z siebie całą tą frustracje.-Jęknęłam.-Chciałabym, żeby nie martwił się tak o moje oceny! To jest na serie wywiera presje.

Dziewczyny spoglądały na mnie ze współczuciem, a Zoe wróciła z naszym jedzeniem. Podziękowaliśmy jej, skupiając się na jedzeniu. Nawet jak skończyliśmy jeść, zostałyśmy z dziewczynami w The Dinner. Rozmawialiśmy o prawie wszystkim, łącznie z Balem Wiosennym, na który świetnie się bawiłyśmy. Była 17, kiedy nagle dostałam wiadomość, a krew odpłynęła mi z twarzy.
Od. Tata
Wracaj do domu. Teraz.

********
-5+? Pieprzone 5+?!-Krzyknął Ojciec, uderzając pięścią w stół, przez co się wzdrygnęłam. -Myślałem, że powiedziałaś że będziesz starać się bardziej, Elena! Ale zamiast tego, przynosisz do domu jebane 5+!
Powinnam już się do tego przyzwyczaić. Jeśli kiedykolwiek przyniosę do domu, jakąś gorszą ocenę. Dostaje mi się od Ojca i nie ważne jak bardzo się staram. Przywykł do tych wszystkich szóstek, że wścieka się gdy tylko widzi niższą ocenę. Co jest beznadziejne. Możesz martwić się tylko o oceny, ale mój ojciec na pewno jest jeszcze gorszy. Stałam przed biurkiem, przygryzając wnętrze mojego policzka, a ręce miałam splecione razem i trzymałam je za plecami, wpatrując się w podłogę.
-Musisz się bardziej starać w szkole.-Kontynuował Tata, karcąc mnie.- Dekoncentrujesz się? Rozmawiasz za bardzo?
-N-Nie.-Zaczęłam się jąkać.-Będę uczyć się mocniej.
-Potrzebujesz, pomocy w nauce?-Tata podniósł brew.-Jeśli tak jest, mogę Ci pomóc.
-NIE.-Powiedziałam, troszkę za szybko.-Ja.. Dam sobie um radę dama.
Ostatnią rzeczą jaką teraz potrzebowałam, był mój tata który by mnie czegoś uczył. Tata westchnął. Kręcąc głową.-Jestem na prawdę Tobą rozczarowany, Elena. Myślałem że stać Cię na więcej niż tylko na Piątkę.
I w ten sposób cała moja pewność siebie odeszła.

-Za bardzo się rozpraszasz.-Tata wpatrywał się we mnie.-Ta cała głupia praca i ciągle wychodzisz ze znajomymi. Nie wspominając, już o potańcówce na którą poszłaś kilka dni temu.-Moje oczy się rozszerzyły, skąd on do cholery o tym wiedział.-Z kim poszłaś, Elena?
-Uhh, ze znajomymi.-Skłamałam.
Tata, patrzył się na mnie badawczo.-Zapytam jeszcze raz.-
Wstał.-Z kim poszłaś na tańce, Elena?
Patrzyłam się na dywan, połykając gulę w moim gardle, czując suchość w ustach.
-Harry.-Powiedziałam cicho.
-Myślałem, że wyraziłem się jasno mówiąc że masz trzymać się od tego chłopaka z daleka.-Nagle warknął, przez co się wzdrygnęłam, podszedł kilka kroków bliżej.-Nie jest dla Ciebie dobry, Elena! Ten chłopak to same problemy, wszystko co zrobi to Cię skrzywdzi i przestaniesz zwracać uwagę na swoje studia! On jest jednym z tych dzieciaków które wdają się w bójki i upijają się kiedy tylko mają taką okazję! On Cię zniszczy, Elena!

Tego było za wiele. Jak może, mówić takie rzeczy, nawet nie znając Harry'ego?
-Nie znasz go!-Krzyknęłam niespodziewanie.-Nic o nim nie wiesz! Jest dużo milszym kolesiem niż tylko możesz sobie wyobrazić. Oceniasz go po tym co widzisz z zewnątrz, kiedy naprawdę nie masz pojęcia co ma w środku! I szczerze, nie przejmuję się ocenami; Ty robisz to za nas oboje. Nie chcę być prawnikiem, czy pieprzonym doktorem. Tego chcesz ty, ale nie ja. I tak w ogóle..

Zdziwiłam się kiedy poczułam coś mocnego na moim policzku, powodując głośne plaśnięcie. Moja głowa odleciała w drugą stronę. Moja dłoń natychmiast dotknęła zranionego miejsca. Moje oczy rozszerzyły się kiedy dotknęłam ciepłego, pulsującego policzka. Spoliczkował mnie. Mój ojciec na serio mnie uderzył. Łzy zebrały się w moich oczach. A Teraz wpatrywał się we mnie, a ręka którą mnie uderzył, zacisnął mocno w pięść. Kiedy zorientował się co zrobił, jego oczy wyglądały jak pięcio-złotówki.
-Elena....Kochanie, o Boże. Tak bardzo Cię przepraszam.-Krzyknął, a jego oczy były spanikowane.
Nie powiedziałam nic, zamiast tego ze spływającymi łzami po policzkach, odwróciłam się i wybiegłam z pokoju. Nie poszłam do mojego pokoju, zeszłam na dół i wybiegłam z domu. Nie odwracając się kiedy Lucy mnie wołała. Biegłam wzdłuż chodnika, nie wiedziałam nawet gdzie, po prostu chciałam znaleźć się jak najdalej od domu. Nie chciałam tam wrócić i patrzeć na twarz Ojca, który właśnie mnie spoliczkował.
Deszcz uderzał we mnie lekko, całkowicie mnie mocząc. Jeansowe spodenki i czerwona bluzeczka kompletnie do mnie przylegały, ale miałam to w dupie. Przebiegłam ręką po moich mokrych włosach, bezmyślnie biegłam po Homles Chapel, dopóki nie zorientowałam się że jestem w parku. Moje łzy zmieszały się z deszczem, a moje Converse przemokły przez mokrą od deszczu trawę.  Kiedy szłam, usłyszałam za sobą znany głos.
-Elena?-Zapytał, głęboki, chrapliwy głos.
Odwróciłam się, moje mokre włosy przykleiły mi się do twarzy, a moje oczy rozszerzyły się kiedy zauważyłam Harry'ego. Stojącego w jeansach i converse'ach, a przez białą mokrą koszulkę mogłam zobaczyć jego wytatuowaną klatę. Kręcone włosy Harry'ego przylegały do jego czoła, kiedy na mnie patrzył na mnie troskliwie.
-Harry.-Powiedziałam, ale zabrzmiało to bardziej jak szept.
Podszedł bliżej do mnie.-Co ty tutaj robisz? Będziesz chora.-Krzyknął. Patrzył na mnie uważnie i nagle jago rysy złagodniały.
-Gdzie ty.... Płakałaś?
Pokręciłam głową, moje usta lekko się otworzyły, kiedy otarłam twarz.-Ja...Nie.
-Elena, ile razy mam Ci powtarzać żebyś mnie nie okłamywała.-Harry przybliżył się do mnie jeszcze bliżej, a ja mimowolnie cofnęłam się o krok, a plecami dotknęłam pnia drzewa. Dlaczego on zawsze przyciska mnie do ściany, czy coś?
Deszcz dalej po nas spływał, kiedy przygryzłam moją dolną wargę.
-Mój tata... uderzył m-mnie.-Jąkałam się.
Kątek oka zauważyłam jak zielone oczy Harry'ego rozszerzają się. Skrywając wiele emocji; szok, zmieszanie, ale w większości-złość. Patrzyłam jak jego ręce formują się w pięści, a jego szczęka się zaciska. -Czemu Cię uderzył?-Jego głos był niski, mogę powiedzieć ze próbował się uspokoić.
Westchnęłam, kiedy woda ciekła po mojej twarzy.-Tylko dlatego że dostałam jebaną piątkę z historii.-Powiedziałam, śmiejąc się bez humoru.
-To wszystko?!-Krzyknął Harry, szokując mnie.-Podniósł na Ciebie rękę tylko dlatego że dostałaś pieprzoną piątkę z historii?! Kto do cholery tak robi? Nie możesz mu pozwolić na takie coś, Elena! To nie wybaczalne, na Boga!-Warknął.
-A co do cholery chcesz żebym zrobiła, Harry?!-Krzyknęłam, a świeże łzy płynęły po mojej twarzy.-Nic z tym nie mogę zrobić. Spoliczkował mnie. I koniec! Co chcesz żebym do kurwy zrobiła, oddała mu?
-To nie w porządku, Elena, a zostawienie tego z tyłu, sprawi że będzie jeszcze gorzej.
Pokręciłam głową.-Dlaczego w ogóle, się tym przejmujesz?-Wrzasnęłam, wkurzona.-To moje pieprzone życie, nie twoje, więc czemu się przejmujesz że mój tata mnie spoliczkował?!
-Bo, zależy mi kurwa na Tobie!-Krzyknął Harry, a jego głos uniósł się razem z deszczem. -Czuję się jakbym powinien Cię chronić na Boga i nie mam pojęcia czemu! Jesteś jedyną dziewczyną z którą regularnie gadam i lubię to. Lubię kiedy jesteś blisko, lubię z Tobą rozmawiać, być z Tobą. Kurwa lubię Cię!

Nagle zawył grzmot, a ja wpatrywałam się w Harry'ego, moje niebieskie oczy, szeroko otwarte ze zdziwienia. Właśnie powiedział ze mnie lubi. Harry Styles mnie lubi! Spojrzałam na niego, a jego różowe usta były lekko otwarte, kiedy oddychał, a jego zielone oczy wypalały we mnie dziurę. Nasza dwójka stała tak w ciszy, jedynym słyszalnym dźwiękiem był odgłos deszczy. Spojrzałam na niego, moje serce waliło jak młot.
-Harry.
Nie skończyłam zdanie, bo kiedy tylko otworzyłam buzie, usta Harry'ego so mnie przyległy, potrwało chwilę zanim zdałam sobie sprawę że mnie całuje. Na prawdę mnie całował. Od razu oddałam pocałunek, moje oczy były zamknięte kiedy nasze usta poruszały się zgodnie. Podniosłam ręce i zaplotłam je na jego karku, bawiąc się jego mokrymi włosami.
Ręka Harry'ego powędrowała do domu moich nóg, wyszeptał tuż przy moich ustach.
-Skacz.

Zrobiłam, to co powiedział. nie odrywając ust, kiedy skoczyłam oplotłam jego talię, moimi nogami. Jego mokra koszulka spotkała się z moimi mokrymi i gołymi nogami. Nasze usta ciągle poruszały się razem. Harry odwrócił nas i przy pniu drzewa, osunął się na ziemie, jego język dotknął mojego podniebienia, siedziałam na nim okrakiem. A nasze języki walczyły o dominację. Ale oczywiście wygrał Harry.
Czułam stado motylków w moich brzuchu, kiedy Harry delikatne dotykał ustami moich, oddzieliliśmy się od siebie po kilku minutach, nasze nosy dotykały się, a Zielone tęczówki Harry'ego wpatrywały się w moje niebieskie. Nasze klatki poruszały się szybko, deszcz dalej padał, a my patrzyliśmy na siebie, jak się wydawało przez godziny. Oblizał swoją dolną wargę, a ja miałam ochotę pocałować go jeszcze raz.

-Już nikt Cię nigdy nie skrzywdzi.-Nagle wyszeptał, jego oddech otulił moje usta, które pewnie były opuchnięte od pocałunku.-Nie pozwolę im.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć, zamiast odpowiedzi. Położyłam rękę na jego szyi, przyciągając go do siebie, złączyłam nasze usta w kolejnym pocałunku.

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 12

Perspektywa Eleny.

Melody, Becca, Candice i ja spędziłyśmy dzisiejszy dzień na przygotowaniu się na Wiosenny Bal. Jeszcze tylko tydzień do potańcówki, wierzcie mi czy nie ale nasza czwórka była w komitecie dekoracyjnym całej imprezy, który odbywał się w luksusowej sali bankietowej gdzie najczęściej się odbywał. Nasza szkoła nigdy nie pchała nas z potańcówkami do sali gimnastycznej, bo ludzie narzekali że śmierdzi tam spoconymi skarpetami, a nie chcemy tańczyć i jeść w miejscu gdzie ludzie najczęściej pocą się i ćwiczą.

Sala była wielka i wymyślna, miała scenę wręcz idealną dla DJ i jego sprzętu. Na jednej stronie sali był umieszczony długi stół gdzie było jedzenie, piecie i talerze. Na środku pomieszczenia blisko sceny było miejsce przeznaczone do tańca, a dalej o kilka stóp będą stoły, dla czterech osób. Nad sceną widniał napis ' WIOSENNY BAL 2013'  w kolorach różu i zieleni. Stoły miały lawendowy obrus.
Wszystko wyglądało idealnie i pasowało do motywu balu. NIe mogłam się doczekać dzisiejszej nocy. Kiedy Candice i Becca dowiedziały się że Harry jest moją parą zaczęły wariować i twierdziły że wkrótce będziemy razem. Są w tym nieugięte ale i tak je kocham.  Ale potem zaczęłyśmy męczyć Candice bo przecież Niall zaprosił ją na bal. Niall był tym najmilszym z całej piątki i osobiście uważam że razem z Candice stworzyli by idealną parę. Obydwoje mają cichą stronę ale zarazem są wygadani. Mogą jeść ile wlezie i nie przytyją ani grama. Kochają grać w gry video, Candice nie jest za bardzo dziewczęca.
Odwróciłam się do Becca'i.
-A zaczekaj, ty z kim idziesz na bal?-Zapytałam jej.
-Ryder Miller.-Odpowiedziała z uśmiechem. Myślałam przez moment to imie było znajome. Zaraz przypomniało mi się że to jest chłopak z naszej piłkarskiej drużyny dokładnie jest bramkarzem.
-A z kim idzie Liam i Louis?-Zapytała.
-Louis idzie z dziewczyną z 11 roku, Eleanor Calder.-Powiedziałam.-A Liam zabiera swoją dziewczynę, Danielle Peazer.
-Oh, tak.-Becca uśmiechnęła się.-Zapomniałam że Liam ma dziewczynę.
-Co z Tobą jesteś podekscytowana dzisiejszą nocą?-Zapytała Candice.- Mam na myśli że no wiesz Harry jest twoją parą?
Zarumieniłam się lekko.-Taa, jestem. -Powiedziałam. Mam nadzieję że to nie będzie dziwne ani nic.
Pracowałyśmy jeszcze przez jakieś 25 minut dopóki przewodnicząca naszego komitetu Marilyn Chambers do nas podeszła.
-Dobra dziewczyny! Wykonałyśmy świetną robotę. Możecie iść do domu i zacząć przygotowywać się na Bal! Do zobaczenia!
Każdy zaczął zbierać swoje rzeczy i opuszczać budynek. Wszystkie skierowałyśmy się do samochodu Becca'i. Kiedy już dojechałyśmy weszłam do domu, szybko przywitałam się z Lucy i Tyler'em i szybko pobiegam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi z hukiem. Poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic, stojąc pod ciepłą wodą, zamknęłam oczy i przebiegłam rękoma po mojej gładkiej skórze.
Następnie nałożyłam szampon i odżywkę na włosy i wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem, wyszłam z łazienki i poszłam do garderoby. Wślizgnęłam się w swoje szare majtki i luźną białą koszulkę. Zaczęłam suszyć włosy. Po następnych 10 minutach, wysuszyłam włosy i były perfekcyjnie proste, jedwabiste i suchy. Następnie zrobiłam sobie słodkie, loczki.
Kiedy skończyłam kręcić moje włosy, zaczęłam robić paznokcie, tak aby pasowały do sukienki, pomalowałam paznokcie na jasno różowy kolor.  Spojrzałam się na zegarek i zauważyłam że zostało mi jeszcze 30 min do 18.  Więc ruszyłam tyłek i pomalowałam oczy.
Poczułam się trochę zmęczona, wstałam kiedy skończyłam malować oczy i zeszłam na dół. Wchodząc do kuchni, zobaczyłam Tyler'a rozmawiającego z Lucy. Kiedy weszłam i Tyler na mnie spojrzał prawie wypadło mu z ręki jabłko które właśnie jadł, a Lucy po prostu wstała z uśmiechem na twarzy.
-Wyglądasz wspaniale Elena!-Krzyknęła wesoło Lucy.-Nie mogę doczekać się aby zobaczyć się w pęłni gotową.
-Jezu, El.-Powiedział Tyler z szeroko otwartymi oczami.-Wyglądasz na prawdę pięknie -Aw, dzięki Ty.-Uśmiechnęłam się  całując mojego brata w policzek. Wzięłam dla siebie szklankę wody. I krzyknęłam.- Zaraz wracam!- Zanim pobiegłam na górę.
Poszłam do garderoby, otworzyłam ją, spojrzałam się w dół na idealne buty. Położyłam je na łózku, nagle mój telefon za wibrował. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam że to był sms od Harry'ego.

OD: HARRY
NIGDY W MOIM ŻYCIU NIE NOSIŁEM RÓŻU. TO WSZYSTKO JEST DLA CIEBIE, CARTER. -.-

zaśmiałam się przygryzając wargę,
DO. HARRY
Aw, dorośnij. Prawdziwi mężczyźni noszą róż i już Ci o tym mówiłam.

OD: HARRY
Prawdziwi mężczyźni noszą róż, o w dupę! Jesteś już gotowa?

DO HARRY
Yeaahhh. Musze tylko założyć sukienkę.

OD HARRY
Okej, a ja muszę założyć marynarkę. Do zobaczenia wkrótce.
Uśmiechnęłam się kiedy odłożyłam telefon. Harry będzie tu o 19, kiedy spojrzałam na zegarek jest dopiero 18:25. Usiadłam na łóżku, włączając tv, przeskakując z kanału na kanał. Oglądałam przez chwilę Fashion Police. Kiedy była już 18:45 poszłam założyć sukienkę leżała idealnie.
Całkowicie gotowa założyłam moje szpilki, oraz srebrne kolczyki koła, razem z naszyjnikiem z zawieszką w kształcie serca. Spojrzałam w lustro ostatni raz. Wyglądałam dobrze w całej stylizacji, nie wspominając już o moim słodkim kolczyku w nosie. Wzięłam moją srebrną kopertówkę i mojego Białego iPhone, zanim zeszłam na dół. Moje szpiki stukotały z każdym krokiem, kiedy pokazałam się Lucy i Tyler'owi w salonie ich szczęki dosłownie opadły na podłogę gdy mnie zobaczyli.
-Jasna cholera.-Zaśmiał się Tyler.-Okej, teraz to wyglądasz zjawiskowo.
-Czemu, dzięki kochany.-Zaśmiałam się.
Lucy się do mnie uśmiechnęła.- Harry jest szczęściarzem.
-Lucy, on jest tylko moją parą na bal.- Zarumieniłam się.
-Mhm.-Uśmiechnęła się, znacząco kiedy wychodziła z pokoju.
Zaraz, zadzwonił dzwonek do drzwi, przez co z lekka podskoczyłam.-O mój boże, to on.- Westchnęłam.
Tyler zachichotał.- Zdenerwowana co?
Przewróciłam oczami- Cicho! Ty zostajesz tutaj!
Tym razem to on przewrócił oczami kiedy poszłam do drzwi. Trzymając rękę na klamce, wzięłam głęboki oddech i otworzyłam. Poczułam wielki supeł w moim gardle kiedy zobaczyłam chłopaka stojącego przed mną. Harry był ubrany w czarny garnitur, z białą koszulą oraz krawatem dopasowanym do mojej sukienki. Jego dłonie były schowane w kieszeniach, a jego typowy uśmieszek nie odstępował go nawet na krok. Kręcone włosy Harry'ego były idealnie postawione do góry. Mogę spokojnie powiedzieć że wyglądał niesamowicie gorąco.
Nie myślę że Seksownie lepiej pasuje.
Kiedy jego zielone oczy wylądowały na mnie, od razu się powiększyły, a jego usta rozdzieliły się.
-Wow.-Powiedział nisko.- Wyglądasz....zabójczo.
Zarumieniłam się, patrząc na niego. -Ty też nie wyglądasz najgorzej.-Uśmiechnęłam się.- Uwielbiam ten krawat.
Harry zachichotał.-Ty i tak wyglądasz lepiej.-Powiedział.-Widzisz, to wszystko dla Ciebie.-Zaśmiałam się, a on zapytał- Idziemy?
Kiwnęłam głową, wychodząc z domu, zamykając za sobą drzwi. Razem poszliśmy do jego czarnego Volvo. Rozpoznałam dwie twarze które siedziały na tylnych siedzeniach; Melody i Zayn. Uśmiechnęłam się kiedy wdrapałam się na siedzenie pasażera i odwróciłam się do pary która siedziała za mną.
-Cieszę się że tu jesteście.- Uśmiechnęłam się do nich.
-Dziewczyno, wyglądasz wspaniale.-Melody szeroko się uśmiechnęła.
-Tak jak i ty.-Odpowiedziałam.
Naprawdę wyglądała zabójczo. Byłam ubrana w sukienkę którą razem kupiłyśmy, oraz w srebrne szpilki. Większość jej włosów była związana w koka, a kilka z nich opadało jej na twarz, jednak wszystkie były pokręcone. Pomalowana była czerwoną szminką oraz niebieskim i srebrnym cieniem do powiek, a paznokcie dopasowane były do sukienki. Po prostu wyglądała pięknie.
Harry za kierownice i odpalił samochód. Zaczął jechać do miejsca w którym znajdował się bal, szybko się tam znaleźliśmy. Zaparkował samochód i wyszliśmy na zewnątrz. Zayn i Melody złapali się za ręce i poszli w kierunku wejścia. Harry spojrzał na mnie i podniósł lewą brew.
-To co, idziemy?- Zapytał, z lekkim uśmiechem.
Uśmiechnęłam się, krzyżując nasze ramiona razem.-Chodźmy.
Razem skierowaliśmy się do wejścia. Drzwi były otwarte. Weszliśmy do sali. Wszystko wyglądało cudownie, razem z DJ'em który puszczał muzykę, ludzie tańczyli na sali, oraz siedzieli przy stole. Zauważyłam Chłopaków razem ze swoimi partnerkami i razem z Harry'm poszliśmy w ich kierunki.
-Wasza dwójka wygląda razem cudownie!-Uśmiechnęła  się szeroko Candice.
Zaśmiałam się a moje oczy skierowały się na dwie dziewczyny; Eleanor Calder i Danielle Peazer, partnerki Louis'a i Liam'a. Wyglądały pięknie w ich sukienkach.  Mam przeczucie że Louis na prawdę interesuje sie Eleanor, oceniając po sposobie jakim na nią patrzy.
A zaraz, Becca i jej partner Rider podeszli do nas.- Cześć wam.- Uśmiechnęła się.
Hej-Odpowiedzieliśmy jednocześnie.
Rozmawialiśmy przez chwilę, a potem zdecydowaliśmy się usiąść. Były tylko 4 miejsca przy jednym stole więc, Harry, Melody, Zayn i Ja siedzieliśmy przy jednym, Candice,Niall,Eleanor i Louis przy kolejnym, a Becca, Rider, Liam i Danielle przy drugim. Wszyscy śmieliśmy się gadaliśmy przez chwilę zanim puszczono 'Heart Skips A beat' Olly'ego Murs'a.
Oczy Melody natychmiast przeniosły się na mnie.-Elena...-Urwała.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i obydwie wstałyśmy, zostawiając naszych partnerów i pobiegłyśmy na parkiet, gdzie ludzie już tańczyli. To była absolutnie nasza ulubiona piosenka, kiedy tańczyłyśmy śpiewałyśmy tekst piosenki.

'Listen to the same sad song playing on repeat
Cause every time we come this close,
My heart skips, skips a beat'

/Posłuchaj tej samej smutnej piosenki która ciągle leci
Ponieważ zawsze kiedy jesteśmy tak blisko siebie
moje serce na chwilę przestaje bić //

''So come on, spin me around''
/No dalej, zakręć mną //

Właśnie kiedy kiedy ten wers się zaczął ktoś złapał mnie za moją prawą rękę i dosłownie mną zakręcił, przyciągając mnie do swojego torsu. Moje oczy się rozszerzyły kiedy spojrzałam w znajome zielone oczy, chłopak uśmiechał się do mnie z góry. Zaśmiałam się kiedy Harry i ja tańczyliśmy kiedy muzyka grała, kątem oka zauważyłam że Zayn i Melody także, tańczą razem.

''So hung up, we can’t let go
if you really have to leave
One more time just move me slow''
/Więc zaczekaj,
Nie możemy tak po prostu odpuścić
Jeśli naprawdę musisz już iść
To ostatni raz wolno ze mną tańcz//

Harry uśmiechnął się do mnie, nasze twarze były oddalane od siebe o kilka centymetrów kiedy tańczyliśmy, razem ze wszystkimi.

''So put another record on
Play it on repeat
Nothing really matters when we’re dancing
Cause all you ever need to know
Is what you do to me
That every time you hold me close
My heart skips, skips a beat''
/Puść kolejną piosenkę
i niech ciągle gra
Nic nie ma znaczenia, kiedy tańczymy
Ponieważ powinnaś wiedzieć, co ze mną robisz
za każdym razem kiedy jesteś tak blisko
Moje serce przestaje na chwilę bić //

Harry złapał za moją rękę i jeszcze raz mną zakręcił kiedy leciały kolejne wersy piosenki.
Wszyscy tańczyliśmy z muzyką. Byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam jak świetnie Harry się bawił. Autentycznie wyglądał jakby mu się to podobało. A ja byłam szczęśliwa że był tu ze mną. Kiedy piosenka się skończyła. Wracaliśmy na nasze siedzenia, Harry odwrócił się do mnie i zapytał.-Chcesz coś do jedzenia.
-Mam ochotę na makaron.-Uśmiechnęłam się wstając. Razem z Harry'm skierowaliśmy się do  Szweckiego stołu, wzięłam talerz. Kiedy zobaczyłam że Harry nie wziął talerza dla siebie. Zapytałam go.- Nie będziesz jadł?
Pokręcił głową.- Nie jestem głodny.
Pomyślałam przez chwilę.-A co myślisz, żebyśmy podzielili się moim jedzeniem?-Podsunęłam.-Nie jestem bardzo głodna, możemy się podzielić?
Jego różowe usta wykrzywiły się w uśmiechu.-Jasne.-Powiedział.
Nałożyłam na swój talerz trochę makarony, a Harry dodał chipsy. Wzięliśmy dla siebie dwie puszki Pepsi i z powrotem usiedliśmy przy stole. Kiedy nasza dwójka jadła, spojrzałam na Melody i Zayn'a którzy trzymali się za ręce i tańczyli , patrzyłam jak Zayn szeptał jej coś do ucha co spowodowało u niej śmiech i mogłam zauważyć rumieniec pojawiający się na jej policzkach.
-Oni są tacy kochani razem.- Mruknęłam, jedząc makaron.
-Wiem.-Zgodził się ze mną, z małym uśmieszkiem.-Zayn wygląda na dużo szczęśliwszego z twoją przyjaciółką niż kiedykolwiek wcześniej.
-Tak samo Melody.-Powiedziałam, wkładając pojedyncze pasmo loków za ucho.
Harry i ja kontynuowaliśmy jedzenie rozmawiając ze sobą jak i z resztą naszych przyjaciół. Poznałam Danielle i Eleanor trochę lepiej i obydwie były na prawdę przyjaźnie nastawione. Zrobiłyśmy bardzo dużo zdjęć moim telefonem a kiedy 'A Moment like this' Kelly Clarkson zostało puszczone. Moja rozmowa z dziewczynami została przerwana, kiedy Harry uśmiechnął się do mnie wyciągając do mnie swoją rękę. Zdjął z siebie marynarkę, więc biała koszulka  i różowy krawat były w pęłni odsłonięte.
-Może, zatańczymy?-Zapytał swoim niskim i ochrypłym głosem.
Zabrakło mi tchu, pokiwałam. Przyjmując jego rękę. Harry pokierował mnie na parkiet gdzie pary już tańczyły, moje ręce znalazły się na jego ramionach, a Harry umieścił swoje dłonie na moich biodrach. Nasza dwójka bujała się w rytm muzyki i teraz kompletnie zapomniałam że Harry jest szkolnym Bad Boy'em. Zapomniałam że jest niebezpieczny. Zapomniałam że ma wiele sekretów. Zapomniałam że moi rodzice karzą mi trzymać się od niego z daleka.
Ponieważ,  tylko ja i Harry byliśmy ważni właśnie w tym momencie.
*************
Bal był wybuchowy! Wszyscy gadaliśmy, tańczyliśmy, jedliśmy, śmieliśmy się. A co najważniejsze spędziliśmy cudownie czas. Harry właśnie odwoził mnie do domu, była prawie 22:30. Te licealne potańcówki zawsze będą w mojej pamięci. Kiedy dojechaliśmy do mojego domu. Harry nagle zachował się jak gentleman i otworzył dla mnie drzwi i odprowadził mnie do wejściowych drzwi.
Kiedy tam byliśmy odwróciłam się do Harry'ego. Ciągle nie miał na sobie marynarki i z pewnością nie miałam nic przeciwko bo widziałam dokładnie jego zabójczą klatkę. Ogarnij się Elena.
-Na prawdę świetnie się bawiłam.-Uśmiechnęłam się do niego.-Dzięki Harry.
Harry wyszczerzył się do mnie. A jego dołeczek pojawił się na jego policzku.-Tak samo jak ja.-Westchnął i powiedział.-Powinienem wracać. Do zobaczenia w poniedziałek, nie?
Kiwnęłam głową uśmiechając się.-Tak.-Powiedziałam cicho.
Ale zanim Harry odwrócił się aby odejść. Umieścił swoje miękkie wargi na moim prawym policzku, całując go bardzo delikatnie. Jego usta utrzymywały się w tym miejscu przez chwilę, zanim  się cofnął z uśmiechem na ustach.-Hej, Carter.-Uśmiechnął się, zanim odwrócił się i poszedł do samochodu.
Po chwili weszłam do domu, moje policzki były koloru dojrzałego pomidora. Zamykając drzwi. Weszłam po schodach wchodząc do swojego pokoju wiedziałam że Lucy i Tyler są już w łóżku. Weszłam do sypialni zdjęłam ubrania i buty, oraz ubrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż i wdrapałam się do łóżka. Moje włosy oczywiście dalej były kręcone ale nie przejmuję się tym. Zanim zasnęłam, patrzyłam na miliony zdjęć które zrobiłam.
Pierwsze było z Melody, kiedy objęte śmiałyśmy się do aparatu. Kolejne z Harry'm który miał ramiona owinięte wokół mojej tali, tak samo jak ja. Śmieliśmy się . Następne zdjęcia były z chłopakami, z Beccą, Melody i Candice, Eleanor, Danielle i Rider. Staliśmy przy wielkim oknie.
Następnie było więcej niż tuzin selfie. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie z Harry'm. Obydwoje siedzieliśmy przy stole, wyciągnęłam ramie aby zrobić zdjęcie. Harry uśmiechał się do camery, a ja robiłam dzióbek, z szeroko otwartymi oczami. A kolejne to były normalne selfie gdzie uśmiechaliśmy się do kamery.
Na każdym zdjęciu z Harry'm uśmiechałam się na prawdę szeroko. Zdjęcia były idealne. Kochałam wszystkie z nich, dodałam wszystkie te zdjęcie na Facebook'a, oznaczając wszystkich. Zanim poszłam spać. Dodałam status na dzisiejszą noc.
Elena Carter: Ta noc była cudowna.

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 11

Perspektywa Eleny.
Annes spojrzała się na nas zakłopotana.
-Skąd się znacie?
-My... To mój brat.-Powiedziałam, zszokowana kiedy patrzyłam się na mojego starszego brata.
-Um, Gems to moja przyjaciółka Elena.-Zapoznał nas Harry.
Gemma uśmiechnęła się do mnie, ukazując dołeczki.
-Miło Cię poznać!-Zaśmiała się.-Jesteś młodszą siostrą Tyler'a.

Pokiwałam głową i spojrzałam na niego. Od kiedy do cholery on ma dziewczynę? I to nie wszystko. Od kiedy tą dziewczyną jest Gemma Styles? Tyler nigdy nie mówił mi, ale rodzicom że ma dziewczynę. Anne powiedziała że to od niedawna. Ale nie tylko jestem teraz  zdezorientowana ale i zraniona. Boli mnie to że Tyler nic mi nie powiedział. Nasza dwójka naprawdę jest blisko a on ukrywał takie coś przede mną. Nie rozumiem czemu.
-Ty, mogę z Tobą pogadać?-Zapytałam, patrząc się na niego spod byka.
Przygryzł swoją dolną wargę i kiwnął głową, wyszliśmy z domu.
-Uh, co się dzieje?-Zapytał wyglądał na zdenerwowanego.
-Jak mogłeś mi nie powiedzieć że umawiasz się z Gemmą.-Zapytałam starając się mówić cicho.-Jestem twoją siostrą!
-Słuchaj na serio przepraszam.- Westchnął Tyler mierzwiąc swoje włosy. - Nie miałem czasu, byłem zajęty w szkole.
-Nie zapomnij o ukrywaniu swojej dziewczyny.- Odpowiedziałam Gniewnie.
Tyler zmarszczył brwi.- A co Ty robisz z młodszym bratem Gemmy? Tata nie kazał trzymać się od niego z daleka?-Wyszeptał ostatnią część.
Przygryzłam dolną wargę.-Rzecz w tym że nie mogę trzymać się od niego z daleka.-Powiedziałam cicho.
Tyler uśmiechnął się.-Podoba Ci się?
Zarumieniłam się.- Cicho!
Mój brat się zaśmiał.- Nie martw się, Popieram Harry'ego, tata może nie, ale ja tak. I może to że jest młodszym bratem Gems pomoże.
Po prostu pokręciłam głową.- Wróćmy do środka.
Razem weszliśmy do domu i znaleźliśmy całą rodzinkę w salonie.
-Wszystko w porządku.- Zapytał Harry cicho kiedy usiadłam obok niego.
-Tak, wszystko gra.- Posłałam mu uśmiech.

***

-Nie mogę się doczekać  Balu wiosennego!- Wyszczerzyła się Melody kiedy przyklejała ulotkę z drzwi męskiej toalety.
Razem z Melody miałyśmy okienko, więc przeszłyśmy się po szkole, zostawiając ulotki z nadchodzącego balu wiosennego. Też byłam podekscytowana, ale nie tak jak Melody. Była bardziej podniecona ode mnie bo to będzie jej pierwsza potańcówka z Zayn'em, odkąd zaczęli się spotykać. Nie winię jej. Są naprawdę słodką parą. A ja? Będę szła sama. Bal był w tym tygodniu, kilku facetów zaprosiło mnie, ale ja zawsze ich zbywałam. Ponieważ, po prostu albo to byli jacyś palanci albo po prostu ich nie lubiłam.
Muszę jeszcze kupić sukienkę. Więc razem z Mel idziemy do sklepu jutro. To co że nie jestem z nikim umówiona i tak muszę wyglądać dobrze.
-Wiem o tym.-Zachichotałam kiedy przykleiłam kolejną ulotkę na drzwi damskiej łazienki.
-Gadasz o tym od jakiś 20 minut.
Zaśmiała się kiedy szliśmy w dół korytarza.
-A ty z kim idziesz?-Zapytała.
-Z nikim.- Wzruszyłam ramionami.
-Nikt Cię nie zaprosił?- Oczy Melody wyglądały jak pięciozłotówki, była zdecydowanie zaskoczona.
Zachichotałam.- Nie o o to chodzi że nikt mnie nie zaprosił.-Powiedziałam.- Po prostu nie lubiłam wszystkich tych kolesi którzy mnie zapraszali.
Uśmiech ozdobił twarz mojej przyjaciółki.- Albo chce iść z tym znajomym kręcono-włosym chłopakiem.
Przewróciłam oczami, przyklejając następną ulotkę na ścianie.- Nie, nie chcę.-Powiedziałam jej.
-Oh, serio?- podśmiewała się ze mnie. - Czyli nie chcesz iść na Bal Wiosenny z Harrym?
Przygryzłam dolną wargę.- Nie.-Powiedziałam.
Prawdą jest to że rzeczywiście chciałabym iść z Harry'm. Ale naprawdę nie sądzę że tak się stanie, ponieważ wątpię żeby Harry chciał mnie o to zapytać. Wątpię żeby to w ogóle przeszło przez jego myśli. Westchnęłam lekko kiedy Melody i ja szłyśmy korytarzem, z kilkoma ulotkami w rękach. Kiedy przyklejałam ulotkę na szkolnej tablicy ogłoszeń, ktoś odezwał się zza mnie i Melody.
-Bal wiosenny, huh?- Powiedział głos. Melody i ja odwróciłyśmy się i zobaczyłam Harry'ego uśmiechającego się do nas. Spojrzał na Melody i powiedział.
-Zayn Cię szuka, Mel.
Uśmiechnęła się i oddała mi ulotki, zanim tak zwyczajnie sobie poszła.
-Idiotka!- Krzyknęłam a ona się odwróciła. -Miałaś mi z tym pomóc.
-Poproś Harry'ego.-Powiedziała zanim zniknęła.
Westchnęłam zanim wręczyłam mu ulotki.-Od teraz mi pomagasz.
-Wiedziałem.-Harry przewrócił oczami, i razem szliśmy.
-Masz zamiar iść?- Zapytał Harry patrząc na ulotki.
Kiwnęłam głową, zostawiając ulotkę na drzwiach sali.-Tak.-Odpowiedziałam. - A ty?
Harry wzruszył ramionami.-Nie wiem.-Powiedział.-Nie moje klimaty.
-Nie twoje klimaty?- Powtórzyłam lekko się śmiejąc.
-Yup.-Powiedział podając mi kolejną ulotkę.- Nie za bardzo lubię potańcówki.
Cholera.
-Ah, dobrze, będzie nam Cię brakować.- Wymusiłam uśmiech, przyklejając ostatnią ulotkę odwróciłam się do chłopaka.
-Z kim idziesz?- Zapytał Harry, patrząc na mnie.
Przygryzłam wewnętrzną część policzka.- Z nikim.-Wzruszyłam ramionami, Harry podniósł swoje brwi.
-Jacyś kolesie zapraszali mnie, ale ja ich spławiłam.
-Jak to?
Wzruszyłam ramionami.-Po prostu nie chciałam się z nimi umówić.- Powiedziałam mu. Z jednej strony to była prawda, ale z drugiej chciałam żeby to on mnie zaprosił.
Uśmiech wkroczył na usta Harry'ego. Przybliżył się do mnie, a ja automatycznie się cofnęłam. Moje plecy znalazły się na ścianie, patrzyłam na niego, jego zielone oczy wpatrzone były w moje niebieskie. Uśmiech wziąż migotał na jego różowych ustach.
-Więc, gdybym Cię zaprosił zgodziłabyś się?- Uśmiechnął się, Harry podniósł prawą rękę i umiejscowił swoją dłoń obok mojej głowy na ścianie, pochylił się, a jego nos prawie dotykał mojego.
Moje serce zaczęło szybciej bić, zrobiłam się nerwowa. a w mojej krtani zaczęła formować się gula. Spojrzałam się na niego z przymrużonymi oczami.- To zależy.-Powiedziałam.-Zapraszasz mnie na wiosenny bal?
Harry pochylił się jeszcze bardziej, koniuszki jego kręconych włosów dotykały mojego czoła.
-Może.-Szepnął, jego seksowny mięty oddech otulił moje usta.
Kąciki moich ust lekko drgnęły, co w rezultacie przemieniło się w uśmiech.
-Więc, powiedziałabym tak.-Powiedziałam cichutko.
Jego uśmiech się poszerzył i odepchnął się od ściany.- Więc, przyjadę po Ciebie o siódmej.- Mrugnął, zanim odwrócił się i odszedł.
Obserwował z wielkimi oczami jak Harry odchodził. Byłam za bardzo zszokowana. żeby się ruszyć, zważywszy na to że chłopak który mi się podoba zaprosił mnie na Bal Wiosenny.
Nie mogę sie doczekać aż powiem o tym Melody.

****
-Wciąż nie mogę uwierzyć że Harry Cię zaprosił!- Melody wyszczerzyła się z podniecenia kiedy weszłyśmy do Forever 21
Wyszłyśmy kupić coś na potańcówkę, która była z kilka dni. Moi rodzice dzwonili wczoraj, ale powiedzieli mi że zostają na kolejny tydzień z powodu śmierci Mamy cioci. Zostają i organizują dla niej pogrzeb.  Zapytałam dlaczego nie chcą żebym ani ja ani Tyler pojechali tam. Powiedzieli że nie znaliśmy jej wystarczająco dobrze, więc nie chcą żebyśmy byli na pogrzebie. Na serio? Ale nawet nie zależnie od tego jak chora była ta sytuacja miała dla mnie korzyści. Bo moi rodzice nie dowiedzą się że poszłam na randkę z Harry'm podczas balu.
Zaśmiałam się.- Wiem, właśnie.-Powiedziałam, szukając sukienki.- Nie pomyślałabym że może mnie zaprosić.
-Pewnie ledwo żyjesz.- Zaśmiała się, biorąc czarną sukienkę bez ramiączek.
-Co myślisz o tej?
Pokręciłam głową.- Ew, nie. Nie chcę nosić czerni na Bal Wiosenny. Chcę jakąś kolorową!
Melody pokiwała głową, odkładając sukienkę.-Dobrze myślisz.-Powiedziała.
Szukałyśmy sukienek, oceniałyśmy czy są odpowiednie na bal.
-Ugh, potrzebuję ślicznej sukienki.-Jęknęłam, odgarniając włosy z twarzy.
-Tak, duh.-Melody przewróciła oczami.-Idziesz z Harry'm Styles'em, twoja sukienka musi być idealna, El.
Przebiegłam wzrokiem po sklepie i nagle moje oczy napotkały piękną sukienkę, porwałam się i poszłam po nią, moje oczy rozszerzyły się była naprawdę wspaniała. Zabrałam ją, patrzyłam na sukienkę. Była pudrowa bez ramiączek na pół uda. Wzięłam sukienkę i odwróciłam się do Melody.
-Mel.-Powiedziałam, z oczami szeroko otwartymi. Spojrzała na mnie jej źrenice się powiększyły, kiedy westchnęłam.
-Myślę że znalazłam moją sukienkę.
Melody pokiwała głową roztargniona.- Kurwa, tak!
Kontynuowałyśmy zakupy żeby znaleźć idealną sukienkę dla Melody. Aż w końcu się udało. Była błękitna bez ramiączek i kończyła się podobnie jak moja na pół uda.  Kupiłyśmy nasze sukienki i wyszłyśmy z centrum handlowego. Podrzuciłam Melody do jej domu i wróciłam do siebie. Tyler wyszedł z Gemmą więc byłam w domu sama. Poszłam do swojego pokoju położyłam torbę na łóżku, a mój telefon zaczął wibrować. Sprawdziłam kto to okazało się że to była wiadomość od Harry'ego.

OD. HARRY

Jak wygląda twoja sukienka? Moja mama się pyta. Muszę kupić pasujący krawat...

DO. HARRY

Hahah, boże. Spokojnie. Wyślę Ci zdjęcie.

Wyjęłam swoją sukienkę z torby i zrobiłam zdjęcie różowego materiału. Upewniając się że nie widać całej sukienki i wysłałam mu odpowiedział po kilku minutach.

OD HARRY

O MÓJ BOŻE, RÓŻOWY KRAWAT?!

DO HARRY

Hej, nie planowałam ubierać różu. Na proszę Cię dorośnij. Prawdziwi mężczyźni noszą róż.

OD HARRY

Tak, tak. Ale mogę zobaczyć całą sukienkę?:)


DO HARRY

NOPE! Zobaczysz na balu.

OD HARRY

-.- DOBRAAA. Muszę iść, mama zmusza mnie do kupienia krawatu. Serio...

DO HARRY
MIŁEJ ZABAWY!:D Pozdrów Anne.

OD HARRY

Cokolwiek. Pogadamy późnieeeej.
 

Odłożyłam telefon na łózko. Zaczęłam być głodna. Wzięłam sukienkę i schowałam do szafy. Westchnęłam siadając na stole. Jeszcze tylko pięć dni do Balu Wiosennego i siedem kiedy znowu zobaczę moich rodziców.

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 10

Perspektywa Eleny

Szłam korytarzem, z torbą na ramieniu, przebiegłam ręką po włosach które dziś były pokręcone. Założyłam czarną koszulkę Ramones, czarne spodnie i białe converse. Kiedy szłam dostrzegłam znajome spojrzenia różnych kolesi które jakoś przyprawiały mnie o mdłości.
(outfit: ( http://www.polyvore.com/back_to_black_elenas/set?id=124528754 )

-Świetnie wyglądasz, Elena- Zawołał Will, koleś z mojego roku.
Po prostu przewróciłam oczami kiedy dalej szłam przez korytarz. Odwróciłam głowę w bok i przez wypadek wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę i spotkałam parę zielonych oczu wpatrujących się we mnie. Harry uśmiechnął się do mnie.
-Dobry, słoneczko.
-Nie nazywaj mnie tak.-Jęknęłam przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą.
-Harry tylko się zaśmiał.-Co masz teraz?
-Uhh.-Pomyślałam prze chwilę.-Biologię.
-Okej, chodź odprowadzę Cię też idę w stronę południowego skrzydła.-Powiedział Harry.
Przygryzłam moją wargę i kiwnęłam głową. Szliśmy razem. Starałam się nie zarumienić kiedy szliśmy, nasze ramiona ocierały się o siebie. Nie mogę nic poradzić że zauważyłam iż ludzie gapię się na mnie i na Harry'egp, ale uznałam że to zignoruję. Nareszcie doszliśmy do sali biologicznej. Harry spojrzał na mnie.
-Siedzisz z nami podczas lunch'u?-Zapytał Harry podnosząc brew.
Wzruszyłam ramionami-Nie wiem, zobaczę.
Harry uśmiechnął się.-Do zobaczenia, Carter.-Powiedział zanim odwrócił się i poszedł.
Uśmiechnęłam się kiedy weszłam do sali i natychmiast wyłapałam wzrokiem Melody. Podniosła brwi w zapytaniu, na 100% widziała mnie z Harry'm wcześniej
Oh, zaraz zacznie się przesłuchanie.
Perspektywa Harry'ego.
-Więc Ty i Elena umawiacie się czy coś?-Zapytał Louis.
Odwróciłem się do niego.-Co?-Zapytałem.

Louis i ja uznaliśmy że możemy urwać się z lekcji. Ja miałem Geometrie a on Angielski. Zawsze kiedy urywamy się z któryś zajęć idziemy zza sale gimnastyczną i do tej pory nigdy nas nikt nie złapał.
Spojrzałem na Louis'a który szczerzył się do mnie.-Podoba Ci się, co nie?-Zapytał.
Pokręciłem głową.-Nie prawda.-Powiedziałem.
Tak naprawdę to sam nie wiem. Elena jest inna niż wszystkie dziewczyny które kiedykolwiek spotkałem. Jest prawdziwa. Nie stara się być kimś innym. Elena jest naprawdę mądra, wiec co chce robić w życiu. Jest mądra, zabawna, słodka, sarkastyczna i cholernie piękna. Nie boje się tego potwierdzić, bo naprawdę jest atrakcyjna. Ale kto tak nie uważa? Jej długie falowane jasno brązowe włosy, niebieskie jak niebo oczy, a nie wspominając już o jej pełnych różowych ustach i nieskazitelnej twarzy; Jest wspaniała.
Nagle w moje myśli wkradł się James. Ciągle próbuje zdobyć Elenę, co sprawia że czuje się nie komfortowo, dotyka ją. Jeśli kiedykolwiek złapie go przy Elenie, stracę kontrole. Wszystko co  zrobię to  pieprznę tego dupka w twarz jeśli znowu będzie za nią łazić. Jest kilka powodów dlaczego tak się czuję. Zawsze chciałbym żeby była bezpieczna, nie chce żeby ktoś ją dotykał nie wliczając mnie. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest ponieważ nigdy nie zachowywałem się w ten sposób jeśli chodzi o dziewczynę. Wiem że gdyby była w niebezpieczeństwie chronił bym ją. MUSZĘ ją chronić.
Nagle moje myśli zostały przerwane przez Louis'a który pstrykał palcami tuż przy mojej twarzy.
-Wszystko okej, stary?-Zapytał.-Zawiesiłeś się.
Kiwnąłem głową.-Taa, okej. Tylko myślałem.-Odpowiedziałem mu.
Zachichotał.-O Elenie, hmm?
Przewróciłem oczami.-Zamknij się.
-Więc to prawda.-Uśmiechnął się.-Podoba Ci się?
Wzruszyłem ramionami.-Nie wiem.-Powiedziałem szczerze.-Jest inna niż wszystkie dziewczyny.
-Tak, zauważyłem.-Powiedział Louis, a ja podniosłem brwi, na co zachichotał
-Daj spokój stary, każdy widzi że inaczej zachowujesz się kiedy ona jest blisko.
-Nie prawda.-Skłamałem, ale przejrzał mnie.
-Prawda.-Upierał się.-Jesteś.... szczęśliwszy.
-Szczęśliwszy?

-Dobra to nie jest dobre słowo.-Pomyślał przez chwilę.-Chodzi mi o to że nie ignorujesz jej tak jak reszty dziewczyn. Widzę te spojrzenia podczas lunch'u albo kiedykolwiek jak idzie twoje oczy stają się jaśniejsze. Otwierasz się dla niej.-Zaraz dodał.-I ratujesz ją za każdym razem kiedy wpadnie w tarapaty.
-Tak, ratuję każdą dziewczynę która ma kłopoty.-Dodałem.
-Jasne, ale obydwoje wiemy że CZUJESZ coś do Eleny.-Lou uśmiechnął się lekko.
-Dobra, może czuję.-Zgodziłem się, przez co na twarzy Louis'a pojawił się wielki uśmiech.- Ale to nie ma znaczenia, ona nie czuje tego samego.
-Dlaczego jesteś tego taki pewny.- Louis podniósł brew.
Wzruszyłem ramionami.-Dlaczego niby miałaby nawet na mnie spojrzeć?-Zapytałem.-Jej rodzice definitywnie mnie nie lubią, nie zgodziliby się na to. Jesteśmy z dwóch innych światów.
Na twarz Lou wkradł się uśmiech.-Słyszałeś że przeciwieństwa się przyciągają? Zapytał.-I kto do cholery mówi o jej rodzicach? Elena jest wolną osobą- Potrafi sama decydować o tym co chce robić ze swoim życiem.
Pokręciłem głową.- Jej rodzice, interesują się tylko jej szkołą, Lou.-Powiedziałem mu.- Nie pozwalają jej robić niczego innego poza nauką.
-A myślałeś o tym co ona chce?-Zapytał zaplatając ręce na piersi.- Dla twojej wiadomości, ona może chcieć być z tobą tak samo jak ty.
-Ona jest panną idealną.-Zaśmiałem się chrapliwie.-Jej życie jest niewinne, Lou nie potrzebuje wiązać się ze facetem jak ja.
Louis westchnął -Zapomnij o tym co się stało, Harry. To przeszłość powinieneś ruszyć na przód. Wszyscy wiemy że nie wróci zbyt szybko.
-Nie wiesz tego.-Powiedziałem odgarniając włosy.
Cisza trwała ok 5 minut. Louis odepchnął się od ściany.
-Choć mamy teraz siłownie.
Kiwnąłem głową i razem weszliśmy do wielkiej sali gimnastycznej. Uczniowie z mojej klasy zaczynali sę schodzić a moje spojrzenie natychmiast odnalazło znajomą dziewczynę. Szła do damskiej przebieralni ze swoimi przyjaciółkami, ze słodkim uśmiechem na ustach. Kiedy Elena biegła odgarnęła swoje włosy i spojrzała w górę, jej niebieskie oczy napotykał mnie. Uśmiechnąłem się do niej, na co odpowiedziała ty samym. Melody machnęła do Eleny i naraz jej własne piwne oczy spojrzały się na mnie. Wyszczerzyłem się do niej, a Melody się zaśmiała, szepcząc coś Elenie na co ta zarumieniła się ognistym kolorem.
Poszedłem do męskiej przebieralni. Louis i ja spotkaliśmy tam Liam'a Niall'a i Zayn'a przebraliśmy się. Założyłem na siebie biały podkoszulek który pokazywał wszystkie moje tatuaże na moim ramieniu i czarne spodenki do kolan. Założyłem buty i wyszedłem z szatni bez reszty chłopaków. Moje oczy jeszcze raz poszukiwały drugiej strony sali gdzie widziałem Elenę.  Jej włosy były spięte w ciasny kucyk, była ubrana w dopasowany niebieski t-shirt i jasno szarych krótkie spodenki. Razem z przyjaciółkami leżały na podłodze rozciągając się. Kiedy przechodziłem.
Podszedłem do nich ustałem za Eleną, upewniłem się że nikt mnie nie widzi. Razem z przyjaciółkami siedziała a jej koleżanka Becca spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Hej, Elena myślę że masz gościa.
-Gościa?-Zdezorientowana zapytała.-Odwróciła się i spojrzała w górę jej ciało podskoczyło kiedy spojrzała na mnie.
-Jezu, Harry! Przestraszyłeś mnie.
-Więc mój plan się powiódł.-Uśmiechnąłem się. A Elena wywróciła oczami, kiedy zaoferowałem jej moją rękę. Spojrzała na mnie a następnie na moją dłoń, zanim jej drobna dłoń spotkała się z moją dużą pociągnąłem ją do góry więc mogła stać na przeciwko mnie.
-Pracujesz dzisiaj?-Zapytałem.
-Nie, nie sądzę.-Pokręciła głową, przez co jej kucyk zaczął się kiwać.- A co?
-Bo przychodzisz dziś do mnie po szkole.-Powiedziałem, to nie było pytanie, ale raczej polecenie. Elena podniosła brew i uśmiechnęła się. -Moja siostra przyjeżdża do domu razem ze swoim chłopakiem i chce się poznać.
-Poznać mnie?-Elena zapytała.- Po co?
Wzruszyłam ramionami, rękoma zmierzwiłam moje loki.- Ogółem moja mama powiedziała jej o tobie.-Serio, nie mam pojęcia po co. A teraz Gemma chce Cię poznać.-I zaraz dodałem.-  I w ogóle nie chce zostać sam z chłopakiem Gem. Może być totalnym dupkiem.
Uśmiechnąłem się, patrząc na różowe usta Eleny.-Więc?-Zaśmiała się.
-I tak pewnie powaliłbyś go na łopatki.
-Prawdopodobnie.-Zgodziłem się, z uśmiechem.
-Dobrze, przyjdę.-Powiedziała z uśmiechem.- Tylko przyjedź po mnie.
Kiwnąłem głową.- Jasne.-Odpowiedziałem.-Do zobaczenia, Carter.-Mruknąłem do niej zanim odszedłem.
Perspektywa Eleny.
-Harry Styles się Tobą Jara!- Ogłosiła Becca tak szybko jak tylko wróciłam do dziewczyn a Harry odszedł.
Moje oczy rozszerzyły się, spojrzałam na nie, wszystkie już wstały.
-Co?-Zapytałam zaskoczona.
Candice zachichotała.-Przestań Elena. Wszystkie wiem że on też Ci się podoba!
-Nie prawda!-Skłamałam i rumieniec wkradł mi się na policzki.
-Prawda.-Melody wywróciła oczami.- Razem z Zayn'em uważamy że bylibyście słodką parą.
Podniosłam brew.-Dlaczego razem ze swoim chłopakiem gadacie o mnie i o Harrym?
Wzruszyła ramionami.-Bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a Zayn jest najlepszym przyjacielem Harry'ego. Duh.
-Wszystko jedno, Czego chciał?-Zapytała Becca, z rękoma na biodrach.
-Chce żebym poszła do niego do domu po szkole.-Powiedziałam.-Jego siostra i jej chłopak przyjeżdżają do domu. A tak się akurat złożyło że chce mnie poznać.
Ręce Becca'i opuściły jej biodra a szczęka leżała praktycznie na podłodze. Candice i Melody patrzyły się na mnie z oczami jak pięciozłotówki.
-Co ty? Jesteś jego dziewczyną?!- Krzyknęła Candice.- To dzieje się tylko wtedy jeśli się z kimś spotykasz! Poznałaś już jego Mamę teraz Siostre?
-Nie wiem co się dzieje!-Powiedziałam, śmiejąc się lekko.-Ale nie mogłam odmówić to by było niegrzeczne.
-Podoba Ci się, prawda?-Becca zapytała z podekscytowanym uśmieszkiem.-Powiedz tak. Proszę.
Przygryzłam dolną wargę, wiedząc że moja twarz pewnie jest już czerwona jak pomidor.-Może troszeczkę.- Mruknęłam.
Candice i Becca westchnęły kiedy Melody uśmiechnęła się z zadowoleniem.
-Kiedy weźmiecie ślub, będę czyniła honory!-Powiedziała Candice.
-Oh nie! To moja robota!-Melody krzyknęła, śmiejąc się.
-Ludzie!-Krzyknęłam.- Czy dziewczyna której podoba się jakiś chłopak od razu musi fantazjować o ślubie?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak!- Cała trójka się uśmiechnęła.
Przewróciłam oczami.-Fajnie wiedzieć.

***
Minęła ostatnia lekcja. Przebrałam się w moje normalne ubrania zabrałam torbę. Nie musiałam iść do szatni. Zobaczyłam go wyjmującego swoje rzeczy z szafki. Zbliżyłam się do niego z uśmiechem który odwzajemnił a jego dołeczek w policzku się pokazał.
-Gotowa?-Zapytał zamykając szafkę.
Kiwnęłam głową.-Yup.-Powiedziałam.
Razem wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy do czarnego Volvo Harry'ego. Uwielbiam zapach jego auta, jak dziwnie musi to brzmieć. Ale szczerze lubię jego zapach. Czasami pachnie jak Wanilia,  która spycha mnie na krawędź.
Kiedy jechaliśmy do jego domu słuchaliśmy piosenek z radia. Nagle puszczono 'Trift Shop', a Harry jęknął.
-Co? Nie lubisz tej piosenki?-Zapytałam śmiejąc się.
-Wkurwia mnie.-Powiedział szorstkim głosem.-Jest głupia.
-Jesteś nie normalny.-Powiedziałam.-Kocham tą piosenkę.
Harry spojrzał na mnie, z podniesioną brwią.-Myślałem że słuchasz tylko Jazz'u czy Pop'u?
Uśmiechnęłam się, kiedy zrozumiałam że zapamiętał.-Czasem słucham rapu. Kocham Eminem'a.
Harry uśmiechnął się skręcając na swoją ulicę.
-Ciągle odkrywasz nowe karty.- Szepnął, przez co się zaśmiałam.
Dojechaliśmy do jego domu w kilka minut, wyszliśmy z samochodu w którym zostawiłam torebkę zabrałam tylko telefon. Kiedy weszliśmy do domu. Anne pojawiła się z lśniącym uśmiechem na twarzy.
-Elena! Tak miło widzieć się z powrotem!-Krzyknęła, przytulając mnie.
Też ja przytuliłam, uśmiechając się.
-Ciebie też miło widzieć, Anne. Co u ciebie?
-Wszystko dobrze.-Powiedziała kiedy się od siebie odsunęłyśmy.-Jestem podekscytowana bo Gemma ma przyjechać do domu.
-Kim jest ten chłopak którego przywiozła? Zapytał Harry, kładąc swoją torbę obok sofy.-Znasz jego imię? To co lubi?
Anne potrząsnęła głową, kiedy weszliśmy do salonu.
-Nie mam pojęcia.-Powiedziała siadając na przeciwko mnie i Harry'ego.
-Wszystko co wiem to, to że poznali się w klasie psychologicznej. Spotykają się jakoś od kilku miesięcy.
-Miejmy nadzieje że na nią zasługuje.-Mruknął Harry siedząc obok mnie.
Uśmiechnęłam się do niego.- To słodkie że tak martwisz się o swoją starszą siostrę.
Harry spojrzał na mnie.- Nie jestem słodki.
-Okej, okej. Nie jesteś słodki. -Przewróciłam oczami.-Jesteś uroczy.-Dodałam szczerząc zęby.
Anne zaśmiała się kiedy Harry mruknął niecenzuralne słowa. Gadaliśmy przez kilka minut, a potem drzwi się otworzyły.
-Oh, już są!-Krzyknęła Anne, wyskakując ze swojego siedzenia i biegnąc do drzwi.
-Chodźmy.-Harry wymamrotał kiedy stanęliśmy. Poszliśmy do drzwi a Anne je otworzyła. Pojawiła się w nich piękna dziewczyna. Miała czarne włosy jak Anne ale jej były lekko kręcone i zielone oczy oraz dołek w policzku zupełnie jak Harry.
-Gemma!-Anne krzyknęła podekscytowana.
-Mama!-Krzyknęła dziewczyna, przytulając mocno Anne.
Zaraz potem kolejna postać weszła do pokoju, a moje oczy się powiększyły. Harry wymienił ze mną spojrzenie, wiedząc dokładnie kto to był. Patrzyłam się na tego chłopaka. Co do cholery?
-Elena?- Zapytał ze zdziwieniem.
Otworzyłam buzie zdezorientowana. Gemma i Anne patrzyły na mnie zdziwione. Ale moje oczy były skupione na tym chłopaku. Który wyglądał na równie zszokowanego jak ja. Otworzyłam buzie, a jedyną rzeczą która z niej wyszła to...
-TYLER?-Zapytałam patrząc się na mojego brata.
_________________________________________________
Cześć kochani.
Dodaje nowy rozdział. Mimo że naprawdę było mi bardzo smutno widząc liczbę komentarzy pod ostatnim rozdziałem. :( Bo one naprawdę motywują do działania jeśli widzisz że masz dla kogo tłumaczyć to robi się to z większą chęcią. Więc proszę was KOMENTUJECIE.
A jeśli chodzi o rozdział.
Spodziewaliście się że to brat Eleny może być tajemniczym chłopakiem Gemmy. Hoho.
I Harry i Elena zrozumieli swoje uczucia.
                                                                               Hope you Enjoy. X

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 9 cz. 2

Następnego ranka obudziłam się z czymś ciężkim na mojej tali. Spojrzałam  i zauważyłam ramie Harry'ego oplatające moją talie. Zarumieniłam się i delikatnie zdjęłam jego ramie ze mnie. Uważnie wyszłam z łóżka które zrobiliśmy bez budzenia go. Wstałam spojrzałam na niego. Wyglądał tak spokojnie kiedy spał. Jego brązowe kręcone włosy zasłaniały mu oczy które tak czy siak były zamknięte. Jego różowe usta otwierały się lekko kiedy oddychał.

Moje oczy przeniosły się do okna,przestało padać, tylko wiał lekki wiatr. Wszystko było mokre. Promyki słońca próbowały wydostać się z nad ciemnych chmur. odgarnęłam włosy z głowy i poszłam do kuchni.

-Dzień dobry Lucy. -Powiedziałam kiedy zobaczyłam ją w kuchni.
Odwróciła się do do mnie i uśmiechnęłam się -cześć kochanie.-Powiedziała.-Ty i Harry wyglądacie cudownie razem.--Dodałam ze znaczącym uśmiechem.
Zarumieniłam się lekko i przygryzłam dolną wargę.-Nic nie mów, Lucy.-Zaśmiałam się nerwowo. Lucy spojrzała na mnie z podniesioną brwią.-Tylko mi nie mów że nie podoba Ci się ten chłopiec.-Zapytała. -Nawet troszeczkę?
-Lucy!-Krzyknęłam , uciszając ją.
-Ahh, więc podoba Ci się.-Uśmiechnęła się szeroko.-Jest słodkim, miłym młodym mężczyzną.
-Nie dla taty.-Wymamrotałam.
Lucy posłała mi mały uśmiech.-Nie pozwól aby twój tato zatrzymywał Cię od robienia rzeczy które chcesz i nie mówię teraz tylko o chłopcach.
Zanim zdążyłam zapytać się jej, drzwi się otworzyły i wszedł już ubrany Harry.-Dobry.-Powiedział z lekkim uśmiechem. Jego głos był niski i chrapliwy.-Będę się już zbierał.
-Nie zjesz nawet śniadania, kochanie?-Zapytała Lucy.
Harry pokręcił głową.-Nie dziękuję.-Odpowiedział grzecznie.-Muszę iść do domu sprawdzić czy z mamą i moją siostrą wszystko Okej.-Lucy i ja pokiwałyśmy głową, a ja odprowadziłam go do drzwi. Wziął swoje rzeczy i wychodził, ale nagle odwrócił się, spojrzał na mnie.
-Dzięki że pozwoliłaś mi zostać, Carter.-Uśmiechnął się.
Podniosłam brew.-Co się stało z 'Panną idealną'?-Zaśmiałam się.
Wyszczerzył się.-Nie wolisz żebym nazywał Cię tak?-Zapytał, poprawiając plecak na ramieniu.
-Nie obchodzi mnie to.-Zachichotałam.-Nazywaj mnie jak chcesz.
Mrugnął do mnie.-Do zobaczenia w szkole, Carter.-Uśmiechnął się zanim poszedł do swojego samochodu.

Patrzyłam jak odjeżdża, zamknęłam za nim drzwi poszłam do salonu, uśmiech wkradł się na moją twarz kiedy spojrzałam na 'łóżko' które razem z Harry'm zrobiliśmy. Mówiąc 'zrobiliśmy' mam na myśli ułożyliśmy koce. Uśmiechnęłam się i zabrałam je do szafy, tam gdzie ich miejsce.

Nagle kiedy weszłam do pokoju światło się zapaliło. Wyszczerzyłam się kiedy ogarnęłam że światło wróciło.Zgasiłam lampki, i mój telefon za wibrował. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam że to Melody

OD. MEL <3
-Chcesz gdzieś wyjść? Jestem zmęczona, siedzeniem w domu!!!!

DO. MEL <3
-Jasne! Spotkajmy się na przeciwko TESCO . Potrzebuję gumy :D

OD. MEL <3
haha, okej! Do później. X

Odłożyłam mój telefon, przebrałam się z piżamy. włosy zostawiłam pofalowane i spięłam je z tyłu. Nałożyłam trochę eyeliner'a i błyszczyka. Zabrałam telefon i zeszłam na dół.

(Outfit: http://www.polyvore.com/elenas_outfit/set?id=123428269 )

-Wychodzę!-Krzyknęłam.
-Uważaj na siebie.-Odpowiedziała.

Wyszłam z domu, dość szybko doszłam do miasta, zauważyłam TESCO, i Mel czekającą na mnie przy wejściu. Moje oczy się zwężyły kiedy do niej podeszłam.
-Czy to nie jest kurtka Zayn'a- Pisnęłam. Widziałam go w niej wiele razy w szkole.
Rumieniec wkradł się na jej policzki.-Może.-Mruknęła, mocniej przyciskając do siebie kurtkę.

Zaśmiałam się kiedy weszłyśmy do sklepu. Kupiłyśmy gumę, pomarańczową.-Moją ulubioną i wyszłyśmy, zaoferowałam ją Melody ale odmówiła.
-A jak było z Harry'm podczas burzy.-Zapytała Melody, dając mi kuksańca w bok.
Zaśmiałam się.-Było normalnie.-Wzruszyłam ramionami. -Głownie rozmawialiśmy, poznawaliśmy się lepiej.
Melody się uśmiechnęła.-To czego się o nim dowiedziałaś?
-Np. powodu dla którego nie chodzi na randki. -Powiedziałam prosto, patrząc się na Melody. Widziałam jak jej brwi się podnosi, z ciekawości abym kontynuowała. Westchnęłam i powiedziałam.-Po prostu chce poczekać na właściwą dziewczynę, ogarniasz?Nie chce spotykać się z kimkolwiek tylko po to żeby kogoś mieć.Chce mieć dziewczynę która będzie z nim przez dłuższy czas.
-A ty chciałabyś być tą dziewczyną, nie?-Powiedziała Mel, uśmiechając się do mnie.
Zarumieniłam się lekko, zanim jej odpowiedziałam.-Nie.
-Sama dobrze wiesz że to nie prawda.-Powiedział z pretensjonalnym tonem.
-Melody nie miałaś nigdzie wyjść z Zayn'em czy coś?-Zapytałam się podnosząc brew
Melody pisnęła dramatycznie. -Chcesz żebym sobie poszła? -Zapytała z sarkazmem.
Przewróciłam oczami, i zrobiłam balona z gumy.-Jasne że nie.-Powiedziałam.

Melody i ja dalej kręciłyśmy się po mieście, poszłyśmy do pobliskiego parku, Małe dzieci bawiły się, a chłopcy z naszego roku grali w piłkę. Moje oczy przeniosły się na starsze dzieciaki, moje oczy się rozszerzyły w zdziwieniu kiedy zauważyłam James'a ze swoimi kumplami. Razem z Melody natychmiast odwróciłyśmy się w drugą stronę, ale było już za późno zdążyli nas zauważyć.

-Ah, kogo ja tu widzę.-Powiedziedział z uśmiechem kiedy razem ze swoimi kumplami podszedł do nas.-Dziewczyna Zayn'a i dziewczyna Harry'ego,
Melody rzucała mu groźne spojrzenie, a ja podniosłam brew.-Nie jestem dziewczyną Harry'ego.
-Więc nie miałby nic przeciwko gdybym zrobił ...... to-Zaśmiał się nagle mocno złapał mnie za moje nadgarstki, przez co się skrzywiłam.
-HEJ! PUŚĆ JĄ!-Krzyknęła Melody, zanim mogła cokolwiek zrobić jakiś koleś złapał ją.
-Co ty do cholery robisz-Syknęłam, patrząc na jego twarz.
-To czemu ciągle mnie odrzucasz, huh?-Zapytał z szyderczym uśmiechem, biarąc moje nadgarstki bliżej swojej twarzy.-Zawsze nie byłem dla Ciebie wystarczająco dobry, co?
-Puść mnie.-Jęknęłam.-Kątem oka zauważyłam że Melody szamotała się z tym kolesiem, ale bezskutecznie.
James zmrużył na mnie oczy.-Zawsze cię lubiłem, Elena. Ale ty nigdy nie czułaś tego samego, dlaczego?Wyglądam nie wystarczająco dobrze? Mam za mało kasy?Czy może chodzi tu o Harry'ego?
Moje oczy się powiększyły.-On nie ma z tym nic wspólnego.!-Zapłakałam.-Proszę Cię puść mnie! Puść Melody.

-Co do kurwy się tu dzieje?-Krzyknął znany niski głos.
Nasze głowy się odwróciły i zauważyłam Harry'ego biegnącego do nas ze swoimi przyjaciółmi.
-Zayn.-Szepnęła Melody.
Brązowe oczy Zayn'a przeniosły się ze mnie na faceta który trzymał Melody, a następnie do jego dziewczyny. Spojrzał na niego gniewnie, sycząc.
-Puść ją.
-Co jeśli tego nie zrobię?-Koleś igrał z ogniem.
-Zła odpowiedź.-Syknął Zayn, zanim walną chłopaka w twarz.
Cofnął się do tyłu, a Melody pobiegła do Zayn'a. Mocno ją przytulił zanim pchnął ją za Liam'a. Zielony oczy Harry'ego lustrowały James'a który ciągle trzymał moje nadgarstki w uścisku. Obserwowałam jak jego oczy ciemniają i zmieniają się w wręcz czarny kolor. Jego szczęka się zacisnęła, i zacisnął dłonie w pięści. Brązowe loki Harry'ego były rozwiewane przez wiatr. Ale wciąż wyglądał śmiertelnie poważnie.
-Sugeruję Ci puścić Elenę, James.-Powiedział powoli, jego głos był jeszcze niższy niż zwykle.
James uśmiechnął  się do Harry'ego.-Bo co? Co mi zrobisz, Styles.-Kpił sobie.-Chyba nie chcesz skończyć jak twój tatuś, racja?

Coś ukazało się w oczach Harry'ego, a cała reszta chłopaków patrzyła się z zrozumiałym spojrzeniem.'Skończyć jak twój tata' o czym do cholery on gada?Bez żadnego ostrzeżenia Harry podbiegł do James'a i zaatakował go, przewracając go na trawę, z prawą ręką na jego szyi, siadając na nim okrakiem. Zostałam odepchnięta do tyłu a Louis złapał mnie za ramiona, Patrzyłam na Harry'ego który
piorunował James'a wzrokiem.

Melody i ja wymieniłyśmy zdenerwowane spojrzenia, kiedy spojrzałam z powrotem na Harry'ego, mocno trzymał za jego krtań. Przytrzymując go a jego twarz była milimetry od Harry'ego.-Chcesz coś jeszcze powiedzieć?-Zapytał Harry groźnym tonem. Kiedy James nic nie powiedział. Harry wstał.
-Tak myślałem. Odpierdol się od Eleny, albo nie skończy się to dla Ciebie tak dobrze.

Zostawiając go na ziemi. Harry podszedł do mnie, a Louis odszedł ode mnie. Harry przytulił mnie.-Wszystko w porządku?-Zapytał.
Kiwnęłam głową wpatrując się w jego zielone oczy.
-T-ak. Wszystko O-o-kej.

Ciągle zastanawiałam się nad tym co powiedział James. Co miał na myśli mówiąc to do Harry'ego?Jak niby miałby skończyć jak jego ojciec? Moja ciekawość rosła rosła z każdym kolejnym słowem które powiedział James.
-Zobaczymy.-Powiedział podnosząc się na własne nogi przy pomocy swoich dwóch przyjaciół, jednego z nich uderzył Zayn. -Jesteś na dobrej drodze aby stać się 'Des'em Juniorem.'

Harry spoglądał intensywnie na James'a kiedy się odwrócił i ustał na przeciwko niego, Liam próbował go uspokoić.-Harry, stary.-Ale on wcale go nie słuchał.

Moje oczy rozszerzyły się kiedy zdałam sobie sprawę co zamierza zrobić. Pewnie chce przyjebać James'owi i wszystkim jego kumplom. Rozejrzałam się zobaczyłam masę dzieci bawiących się tutaj, nie które nawet patrzyły w naszą stronę. Mogły postrzegać Harry'ego jako łobuza który znęca się nad James'em i jego kumplami i ogółem nie powinny na to patrzeć.

Bez namysłu poszłam do przodu łapiąc Harry'ego za lewe ramie.
-Harry, tu jest dużo małych dzieci.-Powiedziałam cicho.-Nie możesz tak po prostu bić się z nimi obok dzieciaków.

Harry skamieniał kiedy odwrócił się i spojrzał na mnie. Jego zielone oczy przeniosły się na parki popatrzył na dzieci
Moja ręka dalej oplatała jego ramie, a on odwrócił się do James'a i powiedział.
-Ciesz się że są tu dzieci.-sykną do niego.- Ale to i tak nie powstrzyma mnie przed zrobieniem tego.-Bez żadnego ostrzeżenia, Harry uwolnił się z mojego uścisku i podszedł do przodu i chwile potem kopną kolanem w czułe miejsce James'a, co spowodowało niezły ból. Jego kumple od razu mu pomogli, a Harry odwrócił się do nas.
-Spadamy.
Spojrzałam na Melody, kiedy Harry odchodził. Zayn objął ją ramieniem, a to samo zrobił Louis w stosunku do mnie, ale w przyjacielski sposób.

Szliśmy za Harrym, gdzie to nie wiem. Nagle Niall krzyknął
-Chodźmy do Pinkberry!-Nie wiem czy powiedział to bo jest głodny, czy chciał poprawić nam trochę humor i nie obchodzi mnie to, cieszę się że to zrobił.

Wszyscy się zgodzili. Weszliśmy do środka, wzięliśmy kubki i łyżeczki i poszliśmy do maszyn aby wziąć mrożony jogurt. Wzięłam sobie o smaku truskawkowym i czekoladowym z dodatkiem jagód. Smakuje o wiele lepiej niż się wydaje. Zapłaciliśmy za nasze jogurty i zajęliśmy okrągły stół który mógł pomieścić nas wszystkich, usiadłam pomiędzy Louis'em a Zayn'em.

Moje oczy powędrowały do Harry'ego, który siedziałam na przeciwko mnie, pomiędzy Niall'em a Liam'em. Jadł swoją zieloną łyżką, beznamiętnie patrząc się w jogurt. Moja własna fioletowa łyżka ciągle była włożona w czekoladowy jogurt, kiedy włożyłam go do ust, moje kubki smakowe natychmiast się obudziły.

-Więc, jak minęła wam burza?-Melody pierwsza przerwała nieustanną ciszę.
-Było spoko.-Odpowiedział Louis.-Tylko, byłem zamknięty w domu z czterema młodszymi siostrami.
Podniosłam brwi.-Masz cztery młodsze siostry?
Pokiwał głową, śmiejąc się.-Nie zrozum mnie źle, kocham je. Ale można zwariować będąc z zamkniętym z nimi w domu przez kilka dni.
Kiwnęłam głową i odwróciłam się w kierunku Melody.
-Pracujemy jutro?-Zapytałam jej.
Wzruszyła ramionami, jedząc jogurt.-Chyba tak, zadzwonię potem i się zapytam.

***

-Nie chcesz chyba skończyć jak twój tatuś, prawda?

Słowa James'a które skierował do Harry'ego nieustannie odtwarzały sę w mojej głowie. Nie wiem czemu, to nie była moja sprawa, ale kiedy patrzyłam na twarz Harry'ego kiedy James to powiedział że to na prawdę go zraniło. Może Harry ma złe relacje ze swoim ojcem? Pomyślmy. Nigdy o nim nie mówił. Zawsze kiedy ktoś go o to zapyta mówi że nie lubi o tym gadać. Co sprawia że jestem coraz bardziej ciekawa.

Nie wiem czemu, tak bardzo się przejmuję Harry jest moim przyjacielem.-chyba tak. Więc czemu tak gorąco się nad tym zastanawiam? To nie moja sprawa. Ale chce wiedzieć co się wydarzyło. Tylko czemu? Dlaczego chcę to wiedzieć? Jedna odpowiedź przesunęła się w mojej głowie kiedy zastanawiałam się nad tym pytaniem

Ponieważ, mi na nim zależy.

Tak, myślę że zależy mi na Harry'm. Może nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ale dogadywaliśmy się świetnie kiedy był zamknięty ze mną podczas burzy. Rozmawialiśmy, poznawaliśmy siebie lepiej, a to już był postęp nie? I coś jest w Harry'm coś naprawdę interesującego.

Jest taki tajemniczy. Coś w tym chłopaku mnie intryguje. Jego czekoladowe włosy, zielonkawe oczy, miękkie różowe usta, rozbudowane ramiona i klatka piersiowa. Nawet jego tatuaże wydają się być atrakcyjne. Zauważyłam że zawsze kiedy jestem blisko niego moje serce bije szybciej niż zawsze. A kiedy jego zielone oczy wpatrują się w moje niebieskie, czuje jak uginają się pode mną kolana. Czuję się zdenerwowana kiedy jestem blisko niego jeśli mam być szczera. Teraz prawda we mnie uderzyła.
Lubię Harry'ego. Ale nie takie zwykłe 'lubię'.


Ja lubię Harry'ego bardzo bardzo.

__________________________________________________
Przepraszam was że nie dodałam rozdziału w poniedziałek, ale wróciłam w piątek wieczorem z wycieczki. Potem byłam zmęczona. Jak na złość skończył mi się transfer internetu jak wrócił to zaczęłam tłumaczyć i aby było jeszcze ciekawiej połowa rozdziału mi się usunęła. BRAWA! Ale jest teraz. Proszę bardzo.
A tak co do rozdziału. To co za chuj z tego James'a OMFG.
Ciekawe o co chodzi z tym tatą Harry'ego. I Elena nareszcie się przyznała że podoba jej się Harry.
OŁ EM DŻ ILE EMOCJI! X

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 9 cz.1

 MACIE NIESPODZIANKĘ BO JADĘ W PONIEDZIAŁEK NA WYCIECZKĘ I NIE MIAŁABYM JAK DODAĆ DRUGA CZĘŚĆ MOŻE POJAWIĆ SIĘ JESZCZE DZISIAJ ALBO JUTRO, LECZ NIE OBIECUJĘ.

-Tak mamo nic mi nie jest. -Harry powiedział do telefonu, przejechał ręką po lokach. -Tak. Hmm, ja zostaje w domu przyjaciela.
Przygryzłam moją dolną wargę i opuściłam pokój, by mógł spokojnie porozmawiać z mamą.
-Hej, Lucy ? -Powiedziałam przybliżając się do pieca.
-Tak kochanie ?
-Czy mogłabyś, um, nie mówić mamie i tacie, że Harry tutaj jest ? Raczej nie byliby zadowoleni.
-Oczywiście, kochanie. Twój sekret jest bezpieczny u mnie.
Odwzajemniłam jej uśmiech i wróciłam do salonu. Harry patrzył przez okno, deszcz lał, stukając na powieszchni. Piorun walną powodując okropny dźwięk, masę światła, a chmury robiły się coraz ciemniejsze.
Ciągle nie mogłam uwierzyć że Harry mógłby tu zostać.- Nie wiadomo na ile. Ta cała burza mogła trwać kilka dni, co oznacza że Harry zostanie tu przez kilka dni. Nie wiem czy powinnam być zadowolona czy nie. Bo w sumie niby interesuje mnie Harry, ale mieszkać z nim przez kilka dni? To jakaś kolejna dawka niebezpieczeństwa. Ale im dłużej burza będzie trwać, tym dłużej moi rodzice będą poza domem, co oznacza że będę mogła spędzić więcej czasu z Harry'm.
Nagle głośny świst wiatru było słuchać aż w domu, i coś trzasnęło na drugim piętrze. Moje oczy się rozszerzyły bo dokładnie wiedziałam co to jest.
-Cholera.-Przełknęłam ślinę, zanim pobiegłam na górę.
Mogłam usłyszeć kroki Harrego za mną kiedy biegłam do pokoju. Wiatr i  trochę wody przewijało się w moim pokoju, szybko pobiegłam do drzwi balkonowych, które bujały się szybko w przód i w tył przez wiatr. Próbowałam je zamknąć, ale wiatr był za silny dla mnie. Nagle czyjeś ręce ułożyły się obok mnie i zamknęły mocno drzwi. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Harry'ego.
Kiedy zdołał uporać się z drzwiami. Szybko zamknęłam drzwi, aby już więcej się nie otworzyły.  Spojrzałam na Harry'ego i westchnęłam.
-Dzięki.-Powiedziałam przebiegając ręką po moich jasno brązowych włosach.
-Nie ma sprawy.-Powiedział Harry. Robiąc krok do tyłu. Rozejrzał się po pomieszczeniu.
-To twój pokój?
Kiwnęłam głową.-Tak.-Powiedziałam pochylając się do drzwi balkonowych.

Harry przeszedł do garderoby gdzie było oprawione zdjęcie mnie i Tyler'a. Było w poprzednie wakacje, moje włosy były jaśniejsze a skóra ciemniejsza. Było zrobione na plaży, miałam na sobie niebieskie bikini, a on ciemno zielone kąpielówki. Nasze włosy ociekały wodą kiedy nasza dwójka stała na przeciwko lśniącego oceanu, śmialiśmy się do kamery.
-Kto to?-Zapytał Harry pokazując na zdjęcie.
-Mój starszy brat, Tyler.-Powiedziałam mu.-Poszedł na Uniwersytet w Manchesterze.
Harry spojrzał na mnie, a mały uśmiech pojawił się na jego ustach.
-Tak samo moja siostra.-Uśmiechnęłam się, a on rozejrzał się jeszcze.
-Dlaczego nie masz zdjęć ze swoimi rodzicami?
Wzruszyłam ramionami siedząc na skraju łóżka.
-Moi rodzice nie robią sobie zdjęć.-Powiedziałam, a mój telefon nagle zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. To była moja Matka. Przygryzłam wargę i odebrałam telefon.
-Hej Mamo.
-Elena wszystko w porządku? Słyszeliśmy o burzy.-Jej głos zabrzmiał z głośników.
-Tak, w porządku.-Odpowiedziałam.-To tylko lekki deszczyk.
-Okej, uważaj na siebie.-Westchnęła.-I nie wychodź z domu.
Przewróciłam oczami.-Jasne.Pa.
-Pa.-Powiedziała zanim się rozłączyła.
***
Ten deszcz nie przestanie padać zbyt szybko.- Wyszeptał Harry kiedy patrzył się przez wielkie okno w salonie.
Westchnęłam i ustałam na proste nogi.
-Robi się późno.-Powiedziałam.-Powinniśmy iść spać.
Harry kiwnął głową i także wstał, razem poszliśmy na drugie piętro. Pokazałam mu gdzie jest pokój gościnny, a potem poszłam do sypialni Tyler'a żeby zabrać jedną z jego starych piżam.
-Może to założyć.-Powiedziałam, wręczając mu ubranie.
-Dzięki.-Wyszeptał, zabierając ode mnie ciuchy.
-Branoc, Harry.-Powiedziałam wychodząc z pokoju.
-Branoc.-Usłyszałam jego głos.
Wróciłam do mojego pokoju, aby założyć moją własną piżamę. Założyłam niebieski podkoszulek i białe szorty. Umyłam zęby i rzuciłam się na moje łóżko. Pioruny ciągle waliły na zewnątrz i ciągle po jakiś 5 sekundach mój pokój wypełniała jasność. Nigdy nie byłam wielką fanką burzy z piorunami, zawsze się ich bałam. Wcześniej Tyler zawsze był ze mną żeby mnie uspokoić w nocy kiedykolwiek się pojawiały. Tyle że teraz już go tutaj nie ma.
Patrzyłam się na sufit, moje myśli zaprzątnięte były przez chłopaka który był w pokoju obok. Naprawdę nie wiem jak to się stało że staliśmy się przyjaciółmi. Byliśmy tylko partnerami do projektu, a teraz jesteśmy przyjaciółmi. Gadamy w szkole, czasami odwiedza mnie w pracy, podrzuca mnie do domu, a okazjonalnie zerka na mnie. Nie wiem co dzieje się pomiędzy mną a Harry'm. Nie ważne jakie bardzo jest niejasne. Myślę że chyba to lubię.
Z jakiegoś powodu w moje myśli wkradł się Harry. Jego kręcone włosy, zielone oczy, różowe usta, dołeczki w policzkach i ten uśmiech. Uśmiech który nigdy nie opuszcza jego nieskazitelnej twarzy. Jest taki gorący i zarazem kochany. Jego niski głos powoduje dreszcze w dole mojego kręgosłupa za każdym razem kiedy coś mówi. Sposób w jaki na mnie patrzy, jakby chciał zajrzeć w głąb mnie. Ma takie intensywne spojrzenia pod którym dosłownie można się stopić.
Piorun nagle głosno walną, przez co zaczęłam dyszeć i szybko wyskoczyłam z łóżka. Oddychałam ciężko kiedy próbowałam uspokoić samą siebie. Głupi piorun. Westchnęłam i ześlizgnęłam się z krawędzi łóżka i wstałam. Światło wypełniło mój pokój poraz kolejny kiedy wyszłam z mojego pokoju, powoli. Podeszłam do pokoju gościnnego gdzie spał Harry, otworzyłam drzwi. Rozejrzałam sie po pokoju zauważyłam że Harry też nie spał. Leżał w łóżko z ramionami skrzyżowanymi za jego głową, wpatrując się w jakieś miejsce.
-Harry?-Zapytałam cicho, wchodząc do środka.
Obrócił głowę i na mnie spojrzał.
-Co jest?-Zapytał.
Przygryzłam moją wargę.
-Nie mogę spać.-Powiedziałam, a rumieniec zaczął rosnąć na moich policzkach. Dzięki Ci Boże że jest tu ciemno.
Usłyszałam jego niski chichot.
-Choć tutaj.
Uśmiechnęłam się lekko kiedy podeszłam do łóżka a on ruszył się troszkę aby zrobić mi miejsce. Wdrapałam się na miejsce obok niego. Harry nakrył nas obojga kołdrą. Kolejny głośny ryk pioruna rozniósł się echem po pokoju a ja cicho jęknęłam.
-Naprawdę boisz się piorunów, nie?-Zapytał chrapliwie Harry wyraźnie rozbawiony.
-Tylko troszeczkę.-Szepnęłam, mocniej przyciągając do siebie kołdrę.
-Choć tu.-Wyszeptał i zaraz mogłam poczuć dwa silne ramiona które oplotły moją talie. Moje oczy rozszerzyły się kiedy Harry przyciągnął mnie do siebie, moje plecy były przyciśnięte do jego twardej klatki piersiowej.
-Już jesteś bezpieczna.-Szepnął
Od razu zrobiło mi się lepiej, poczułam się senna i zasnęłam z uśmiechem na ustach.
***
O poranku, obudziłam się w pokoju gościnnym, Harry'ego nie było w zasięgu wzroku. Ziewnęłam i wyszłam z pokoju udając się na dół. Moje bose stopy dotykały marmurowej podłogi. Weszłam do kuchni chce zauważyłam Lucy robiąca naleśniki a Harry je jadł.
-Serio, Jesteś najlepszą kucharką na świecie!-Powiedział jej z uśmiechem na twarzy.
-Aw, Dziękuję Ci kochanie.-Zaśmiała się Lucy, odwróciła się i zauważyła mnie a jej oczy pojaśniały.
-Dzień Dobry, Kochanie!
Zielone oczy Harry'ego powędrowały do mnie, posłał mi mały uśmiech.
-Dobry.-Szepnęłam, odgarniając moje włosy. Usiadłam na krześle na przeciwko Harry'ego. Kiedy Lucy ustawiła talerz z naleśnikami na przeciwko mnie.
-Dzięki.-Powiedziałam. Wzięłam sobie syrop klonowy i polałam nim moje naleśniki. Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam jeść.
-Ciągle pada?-Zapytałam.
Jak na zawołanie usłyszałam głośny grzmot, który spowodował że aż podskoczyłam na krześle.
-Chyba masz odpowiedź na swoje pytanie.-Uśmiechnął się Harry, a jego dołek w policzku się ujawnił.
Przewróciłam oczami, jedząc moje śniadanie. Kiedy już skończyłam. Włożyłam talerze do zmywarki i Harry zrobił to samo. Wyszłam z kuchni, udałam się do salony gdzie usiadłam na kanapie która była dokładnie na przeciwko okna. Spojrzałam przez okno i zauważyłam że dalej lało, pioruny rozjaśniały niebo, a grzmoty roznosiły się głębokim tonem po całym domu. Westchnęłam i podparłam moja głowę ręką.
-To wszystko wygląda tak przygnębiająco.-Jęknęłam.
Poczułam że kanapa ugina się pod ciężarem czyjeś osoby, kątek oka zauważyłam że to Harry tam siedzi.
-No jasne że tak.-Zaśmiał się nisko.- Zapewne to będzie efektywne.-Dodał.
Spojrzałam na niego dziwnie.-Co masz na myśli?
Harry spojrzał na mnie zanim wstał.-Wstawaj.-Polecił mi.
Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale tak czy tak wstałam. Z moim wzrostem sięgała Harry'emu do nosa. Więc musiałam spojrzeć w górę, Harry spojrzał się na mnie, jego uśmieszek znowu pojawił się na jego twarzy, nagle Harry podniósł mnie z ziemi tak że jego ramiona trzymały mnie w dole moich kolan abym nie upadła, a włosy opadały mi na twarz
-Harry!-Krzyknęłam, ale zaczęłam się śmiać.-Co ty robisz?
-Robię z tego pożytek.-Odpowiedział, praktycznie mogę usłyszeć że się uśmiecha.
Harry zaczął obracać się w kółko na samym środku salonu, razem ze mną w swoich ramionach, śmiejąc się.
-Puść mnie.-śmiałam się.- Waląc go w plecy ale to nic nie dawało.-LUCY! Pomocy!-Krzyczałam.
Lucy wyszła z kuchni z zmartwionym wyrazem twarzy, ale kiedy zobaczyłam mnie i Harry'ego zaczęłam się śmiać i wróciła do kuchni, szeptając.
-Jakie to słodkie.
-Harry, Mój Boże, puść mnie.-Śmiałam się, kiedy skończył się obrażać i nareszcie mnie puścił, moje gołe stopy dotchnęły wykładziny.
-Więc,-Whoa.
-Ostrożnie.-Zachichotał Harry, łapiąc mnie za ramiona, bo serio miałam niezłe zawroty głowy.
-Pokój się kręci.-Powiedziałam, zamykając oczy.-Twoja wina.-Dodałam.
Harry się zaśmiał. Mój telefon zaczął dzwonić usłyszałam melodie. 'Heart Skips A Beat' Olly'ego Murs'a. Spojrzałam na telefon, zauważyłam twarz Melody świecącą na ekranie. Wzięłam telefon i odebrałam.
-Hej Dziewczyno!-Powiedziałam siadając z powrotem na kanapie, a Harry położył sie na drugiej.
-Jak się trzymasz, El?-Zapytała Melody nawiązując do burzy.
-Dobrze.-Powiedziałam.-Mam towarzystwo.-Zaśmiałam się patrząc na Harry'ego który posłał mi bezczelne mrugnięcie.
-Kogo?-Zapytała.
Zachichotałam.-Harry'ego.
-NIE GADAJ!-Krzyknęła, przez co się wzdrygnęłam.-Nie róbcie niczego niegrzecznego!
Moje oczy się rozszerzyły.-Melody na Litość Boską!-Powiedziałam. teraz cieszyłam się że Harry może usłyszeć tylko połowę rozmowy.
Zaśmiała się.-Nareszcie nie jesteś sama'-Powiedziała.-Wiem jak bardzo nie lubisz burzy.
-Taa, wiem.-Zaśmiałam się.-A co u Ciebie?Wszystko w porządku?
-Mhm.-Mruknęła pod nosem.-Tylko sufit w sypialni Monti troszeczkę przecieka, ale nic czego nie można naprawić.-Głośny grzmot huknął nagle, przez co z Harry'm spojrzeliśmy się na zewnątrz. A minutę potem wszystkie światła zgasły.
-Cholera, Mel, muszę kończyć. Światło wysiadło.-Powiedziałam wstając, wyłączając telefon, schowałam go do kieszeni.
Harry także wstał i rozejrzał się dookoła. Cały dom był skąpany w ciemności, trochę światła wdzierało się do środka kiedy na niebie pojawiały się błyskawice. Weszłam do kuchni.
-Lucy?-Krzyknęłam. Nie odpowiedziała.-Lucy?!-Krzyknęłam głośniej. Gdzie ona jest?
-Pewnie jest w łazience czy coś.-Harry próbował mnie uspokoić.
Kiwnęłam głową, także próbując się uspokoić. Usiłowałam ale poddałam się kiedy kolejna runda piorunów nadeszła. Pisnęłam kiedy chwyciłam się za biceps Harry'ego.
-Co do kurwy.-Szepnęłam.
Harry zaśmiał się, rozbawiony.-No chodź, masz jakieś świeczki?
Kiwnęłam głową, Gestem pokazałam mu aby szedł za mną. Weszliśmy do kuchni gdzie bya spiżarnia. Spojrzałam w górę, zauważyłam świeczki na samej górze szafki.
-Tam są.-Wskazałam.
Harry podszedł z z łatwością zabrał świeczki. Były tam trzy-dwie o jabłkowym zapachu a jedna cynamonowa. Wzięłam zapalniczkę i zapaliłam wszystkie świeczki. Wzięłam cynamonową a Harry pozostałe dwie ;jabłkowe, weszliśmy do salonu.  Położyłam świeczkę na stoliczku, a Harry jedną położył w kuchni a drugą w łazience.
Pod szafką w łazience zabrałam światełko i wróciłam do salony. Usiadłam na kanapie, a Harry na leżance. -I co teraz?-Zapytał świeczka oświecała jego twarz.
Westchnęłam, odgarniając włosy.
-Teraz idę wziąć prysznic.-Powiedziałam i wstałam.
-Na serio?-Zapytał Harry podnosząc brew.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.-Tak.
Harry przewrócił oczami, kiedy wzięłam światełko o poszłam na górę. Najpierw do mojej sypialni zabrałam parę jeansowych szortów, które będą świetnie grać razem z moimi lekko brązowymi nogami i jasno niebieską koszulką bez ramiączek. Wzięłam ubrania i świeczkę i poszłam do łazienki zamknęłam drzwi. Położyłam świeczkę na zamkniętej toalecie i poszłam się wykąpać.
Kiedy skończyłam. Ubrałam się w ciuchy które wybrałam wcześniej, nie mogłam wysuszyć włosów, suszarką. Załatwiłam swoje potrzeby. Moje włosy troszkę wyschły, zabrałam świeczkę i zeszłam  na dół. Znalazłam Harry'ego na leżance, robił co na swoim telefonie. Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegar i zauważyłam że była dopiero 14.30.
-Podobno burza ma się skończyć jutro.-Powiedział Harry, blokując swojego iPhone'a.
Westchnęłam z ulgą, wyłączyłam latarkę i teraz jedynym światłem była świeczka. Odblokowałam telefon i zauważyłam że mam nową wiadomość. Moje oczy się rozszerzyły kiedy zobaczyłam że to od Lucy.

Od Lucy:
 Jestem w domu, wszystko wymknęły się spot kontroli, musiałam sprawdzić czy wszystko jest ok. Trzymaj się. Xx
Mieliśmy dom obok, ale zostawiliśmy go po to aby Lucy w nim mieszkała. Jeśli będzie miała dzieci czy wyjdzie za mąż, mogą tam mieszkać.
-Rozmawiałeś ze swoją Mamą.-Zapytałam Harry'ego kiedy położyłam nogi na kanapie.
Harry pokiwał głową.-Taak.-Powiedział nisko.-Wszystko z nią w porządku.-Zaraz dodał.-A co z twoimi rodzicami? Dzwonili?
Zaśmiałam się sucho, i potrząsnęłam głową.-Nie. I nie jestem tym zaskoczona.
-Pewnie są zajęci, zajmują się twoją ciocią czy coś.-Harry pokrzepił mnie.
Zaśmiałam się z drwiny.-Ona ma teraz operacje.-powiedziałam.-Nie mogą jej teraz pomóc.
Spojrzał na mnie, mogłam podziwiać intensywność jego zielonego spojrzenia.
-Dlaczego jesteś pewna że twoi rodzice się Tobą nie przejmują?-Zapytał prostując się lekko.
-Nigdy nie dali mi powodu abym myślała inaczej.-Wzruszyłam ramionami.-Wszystko co mi pokazali to zainteresowanie wynikami moich testów i wyciągi mojej karty kredytowej. Nie przejęli się kiedy zdałam egzamin na prawo jazdy, ani kiedy zgubiłam swój pierwszy ząb.
Twarz Harry'ego lekko posmutniała.-A co z twoimi urodzinami? Na pewno ich to obchodziło.
Pokręciłam głową.Nie.-Westchnęłam.-Na moje 16 urodziny, zapłacili za wszystko ale nawet się nie pojawili.
-Więc nigdy nie dają Ci prezentów?-Zapytał.
-Zawsze dostaje od nich pieniądze.-Przewróciłam oczami.
-To chyba coś znaczy, nie?
-Nie. Mam na myśli, że moi rodzice nigdy nie znali mnie na tyle dobrze aby wiedzieć co mogłabym chcieć. Wiec po prostu rzucali swoimi pieniędzmi z myślą że to mnie zadowoli.
PERSPEKTYWA HARRY'EGO
Moja mama miała racje. Jeśli mam być szczery. Powiedziała żebym nie oceniał Elena'y tak szynko. I może w niej jest coś więcej niż tylko to co widzę.-Miała rację.
Zawsze widziałem Elenę chodzącą po korytarzu z grupką przyjaciół. Zawsze myślałem że była dziewczyną zapatrzoną tylko w czubek własnego nosa, tak jak reszta dziewczyn wokół niej. Myślałam że Elenę nie obchodzi nikt, albo nic co nie jest z nią związane. Ale teraz widzę że myliłem się. Teraz jestem tutaj patrząc na zdenerwowaną dziewczynę siedzącą na kanapie, patrzącą się w przestrzeń tak jakby myślała o czymś strasznym.
Oceniłem Elenę po tym co zobaczyłem gołym okiem.-Jako dziewczynę która ma wszystko co można sobie życzyć.-A potem rzeczywiście zauważyłem jaka jest wewnątrz.-Dziewczyna która ma wszystko czego można sobie życzyć ale nie ma niczego czego mogłaby potrzebować. Potrzebuje kogoś kto rzeczywiście będzie się nią przejmował, nie o jej oceny tak jak rodzice. Osobiście uważałam że jej rodzice zachowują się jak chuje bo martwią się tylko o jej oceny. Oczywiście szkoła jest ważna i wg. Ale jeśli interesuję Cię tylko to.
Tylko rozglądając się, czy rozmawiając z Eleną można zauważyć że jej rodzice nie znaczą dla niej dużo. Są z nią psychicznie ale nie emocjonalnie. Zasadniczo nie martwią się o to o co powinni. Oczekują od Eleny dobrych ocen co jest kompletną bzdurą. Żadne dziecko nie przejdzie przez to; To odbiera im sens miłości. Elena może nigdy nie doświatczyła miłości, bo jej rodzice nigdy jej tej miłości nie okazali. Pracowali, to wszystko co robili.
Moje oczy powędrowały do Eleny, która teraz stała.
-Chcesz coś na kolację? Mogę zrobić Hot-Dog'i.
Kiwnąłem głową i też wstałem.-Pomogę Ci.
-Nie musisz. -Zaśmiała się lekko kiedy poszliśmy do kuchni.
-Ale chcę.-Uśmiechnąłem się wchodząc do kuchni.
Elena podeszła do zamrażali i wyjęła kilka kiełbasek do Hot-Dog'ów i bułki z lodówki. Garnek jest pod zlewem. -Powiedziała mi.
Schyliłem się i otworzyłem szafkę, i wyjąłem mały garnek, napełniłem go do połowy wodą. Stawiając go na kuchence, Elena podeszłą i wrzuciła do niego cztery kiełbaski.Wejście do Kuchni było podświetlane przez jedną jabłkową świeczkę zapachową. Była położona na wyspie kuchennej. Kiedy kiełbaski gotowały się. Elena podskoczyła i usiadła na skraju blatu; jej nogi zwisały z końców.
-Więc, jak to się stało że nigdy nie chodziłeś na randki?-Zapytała Elena.
Podniosłem troszkę moją głowę aby spojrzeć w jej błękitne oczy które były wypełnione ciekawością. Jej pytanie wydawało się takie szczere, a ona sama wydawała się zainteresowana. Usmiechnąłem się pochyliłem się przy ścianie i zawiązałem ręce na klatce piersiowej.
-Wszystkie te dziewczyny wydają się takie.. sztuczne... są za proste.
-Za proste?-Powtórzyła Elana podnosząc swoją brew.
Wzruszyłem ramionami.-Ona chciały oddać siebie za szybko.-Wyjaśniłem.-Nie chcę takiej dziewczyny, ani jakiejkolwiek tylko po to żeby ją mieć. Chce taką dziewczynę która będzie wyjątkowa. Z którą będę mógł wyobrazić swoją przyszłość. Nikt kogo chciałbym tylko na randki.
Kiedy skończyłem moją krótką przemowę, Elena lekko się uśmiechała, a lekkie światło świeczki oświetlało jej twarz.
-To naprawdę....przemyślane.-Powiedziała.
Przesłałem jej lekki uśmiech.
-A co z tobą?-Zapytałem opierając moją głowę znowu na ścianie.-Chodzisz na randki?
Elena westchnęła.
-Nie.-Powiedziała.-Pomiędzy szkołą a pracą, nigdy nie miałam czasu aby poświecić go na chłopaków.-Elena przygryzła swoją dolną wargę.-To nie byłoby w porządku wobec niego jeśli nie byłabym skupiona na naszym związku.-Kiwnąłem głową, rozumiałem jej powód. Następnie zeskoczyła z blatu i podeszła do kuchenki. Wyłączając ja. Elena powiedziała.-Hot-Dog'i gotowe.
Odepchnąłem się od ściany, zabrałem dwa talerze i wyjąłem cztery bułki do hot-dog'ów. Elena wzięła szczypce i wyjęła cztery parówki. I zaraz nasza dwójka miała po dwóch hot-dog'ach. Wziąłem ketchup i polałem nim moje Hot-Dog'i razem z musztardą. Kiedy mieliśmy już nasze jedzenia razem z Eleną wyszliśmy do salonu, siadając na przeciwko okna na kanapie.
Elena i Ja zjedliśmy kolacje razem, patrząc na deszczowe niebo, rozmawiając o przypadkowych rzeczach. Gadaliśmy o przyjaciołach, filmach, książkach i tego typu rzeczach. Była 23.30, i obydwoje zrobiliśmy się zmęczeni.
-Chcesz tu spać?-Zapytała mnie, rozglądając się po salonie.
-Możemy zabrać jakieś śpiwory, koce i poduszki.
Pokój jest wystarczająco duży, więc czemu nie?
-Jasne.-Wzruszyłem ramionami.
Poszedłem za nią a górę z latarką aby wziąć koce i poduszki. Kiedy mieliśmy już tego wystarczająco dużo zeszliśmy do salonu, Elena zaczęła rozstawiać wszystko na podłodze. Kiedy skończyliśmy, a ja chciałem wstać poduszka uderzyła w moją pierś. Uniosłem brew patrząc na Elene, która uśmiechała się niewinnie.
-Masz swoją poduszkę.-Wyszczerzyła się.
Zachichotałem. Elena i ja przebraliśmy się. Wróciliśmy do salony. Położyliśmy się obok siebie na podłodze. Przykryliśmy się kołdrą. Kiedy tak leżeliśmy nagle piorun grzmotną. Mogłem poczuć że Elena zaczęła się denerwować. To było słodkie że tak bardzo bała się burzy. Więc, aby ją uspokoić oplotłem moje ramiona wokół jej tali i przyciągnąłem ją bliżej.

Lekko się napięła, ale kiedy zdała sobie sprawę że to tylko ja uspokoiła się.
-Co ty robisz?-Szepnęła Elena.
-Shh.-Powiedziałem cicho.-Idź po prostu spać.
W ciągu kilku minut, zasnęła ze mną tak jak poprzedniej nocy.

________________________________________________
Hej kochani, Ten rozdział jest absolutnie jednym z najlepszych rozdziałów do tej pory! Harry jest taki słodki, tak samo Elena. Szkoda mi jej przez fakt jak jej rodzice ją traktują. No cóż. Hope you enjoy.
Napiszcie własne zdanie na temat rozdziału w Komentarzach, które NAPRAWDĘ motywują do tłumaczenia! X

wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 8

Chapter 8
-Ugh, dobra.- Jęknęłam, i pozwoliłam jej pociągnąć się do stołu.
-Usiądzie dziś z nami!- Ogłosiła Melody kiedy przewróciłam oczami i stałam naprzeciwko stolika zajętego przez piątkę chłopców.
Wszyscy na mnie spojrzali, a Harry się wyszczerzył.
-Fajnie, że do nas dołączyć Panno idealna.-Powiedział.
Ponownie wywróciłam oczami, byłam już kompletnie przyzwyczajona do tego przezwiska. Nawet mogę stwierdzić że to takie nasze zaczepki. Było wolne miejsce pomiędzy Harry'm a Liam'em, więc właśnie tam usiadłam a Melody zajęła miejsce pomiędzy Zayn'em a Louis'em. Wszyscy jedliśmy Lunch i gadaliśmy co dało mi możliwość aby pogadać z Liam'em, Louis'em i Niall'em bo zawsze gadałam tylko z Harry'm z oczywistych powodów, oraz z Zayn'em bo jest chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki. Ale nigdy nie miałam sznasy pogadać z pozostałą trójką. A teraz mam i widzę że są na serio zabawnymi i fajnymi chłopakami.
Kiedy napiłam się mojej Witaminowej  Wody. Odłożyłam ją i odwróciłam głowę aby pogadać z Melody. Kiedy odwróciłam się z powrotem zauważyłam że butelka była pusta.
-No to ładnie.- Powiedziałam wystarczająco głośno żeby każdy ze stołu usłyszał.
-Kto wypił moją wodę?
Louis zaczął chichotać kiedy patrzył się na Harry'ego. Moje oczy przeniosły się na loczka który siedział zgarbiony obok mnie.
-Smakuje świetnie!-Wyszczerzył się Harry.
-Kupujesz mi nową.-Powiedziałam mu.
-Nie sądzę.- Z ripostował.
-A jednak.- Zmrużyłam oczy.- Dalej chce mi się pić, kup mi nową.
Harry patrzył się na mnie przez kilka sekunt zanim nie odsunął krzesła i nie poszedł kupić mi nowej Wody Witaminowej. Uśmiechnęłam się triumfalnie kiedy odszdł. A reszta chłopców patrzyła się na mnie w zadumie.
-Co?- Zapytałam podnosząc brwi.
-Właściwie namówiłaś Harry'ego żeby zrobił coś co nie było dla niego. -Powiedział Niall z tym irlandczkim akcentem.
-Noi?-Zapytałam dalej nie wiedząc o co im chodzi.
-On nie chce nawet podać mi pilota do TV.-Powiedział Liam.-Nigdy nie robi tego o co ktoś go prosi. A ty właśnie przekonałaś go żeby ruszył swój tyłek i Ci coś przyniósł.
Wzruszyłam  ramionami, z małym uśmiechem.- Jestem czarodziejką.-Wszyscy zachichotali, a Harry zdążył wrócić już z nową butelką wody. Podał mi ją i usiadł na krześle.
-Dzięki.- Uśmiechnęłam się odkręcając korek.
-Tak,tak.-Przewrócił oczami, ale lekki uśmiech wkradł się z powrotem na jego twarz.
***
-Hej, co ty tu robisz?-Zapytałam Harry'ego  kiedy przechodził przez Debbie's Diner.
Usiadł na krześle barowym na przeciwko mnie, a jedyną rzeczą która nas odzielała to blat.
-Byłem znudzona, po prostu nie miałam co robić.
Podniosłam moją brew.-A co z chłopakami?-Zapytałam.
-Zajmują się sobą, a Zayn jest z Melody.-Powiedział mi.
Zmarszczyłam brwi.- Ale Melody miała tu być. Nie było jej w zasięgu  mojego wzroku kiedy szykłam jej w Restauracji. Była tutaj!
-Miała mnie podwieść do domu!
Harry się zaśmiał przez co się na niego spojrzałam.
-Nie martw się ja Cię zawiozę.
-Serio?-Zapytałam i podniosłam brew kiedy myłam blat.
Harry kiwną głową.-Jasne.-Powiedział.-Kiedy kończy się twoja zmiana?
Spojrzałam na zegar nad drzwmiami.-Za 20 minut.-Odpowiedziałam/
-Poczekam.-Uśmiechnął się.-Ale teraz jeśli jeszcze pracujesz to przynieś mi Pepsi. Okej?
Patrzyłam na niego spod byka a on po prostu uśmiechał się do mnie. Westchnęłam kiedy poszłam na tyły żeby zabrać dla niego Pepsi. Kiedy wróciłam i podałam mu napój otrzymując od niego zuchwały uśmiech. Ale tak szybko jak dostał puszkę tak i ja mu ją odebrałam, spojrzał na mnie zmieszany.
Co?-Zapytał.
-Masz zamiar płacić prawda?-Powiedziałam mu zaplatając ramiona  na piersiach.
Harry uniósł bwi.- A co ze zniszką dla przyjaciół?
Sama podniosłam brwi.-Od kiedy jestem twoją przyjaciółką?-Zapytałam a lekki uśmiech wkradł mi sie na usta. Przyjaciele; nie zły postęp.
Zielone oczy Harrego spojrzały na mnie.-No co może nie chcesz być moją przyjaciółką?
Wzruszyłam ramionami.-Nie wiem.- Powiedziałam, na serio nie martwie się o to czy będę dobrze pracować dużo bardziej wolę rozmawiać z Harrym.
-Myślę.-Powiedział odkładąjc swoją puszkę, którą wcześniej odebrał.-Że chcesz być moją przyjaciółką, wiesz dlaczego?
Zmarszczyłam brwi.-Czemu?
Ręce Harrego spoczęły na końcach blatu kiedy pochylił swoją twarz kiedy kilka centymetrów dzieliło nasze twarze. Mogłam poczuć jego gorący miętowy oddech kiedy mówił.-Ponieważ, zrobisz wszystko żeby być blisko mnie.-Uśmiechnął się z pewnością siebie.
Moja szczęka była dosłownie na podłodze kiedy te słowa wyszły z jego ust.
-To nie prawda.-Zaśmiałam się, oddalając się od niego.
Przewróciłam oczami kiedy weszłam do pomieszczenia dla pracowników kiedy Harry czekał na koniec mojej zmiany. 20 minut później zdjęłam mój fartuch i zabrałam swoje rzeczy i razem z Harrym opuściliśmy restaurację i udaliśmy się do jego Volvo. I udaliśmy się do domu. Kiedy dojechaliśmy. Odpięłam moje pasy i spojrzałam na niego.
-Jeśli chcesz możesz wejść.-Powiedziałam.
Harry spojrzał na mnie zmarszczonymi brwiami,
-Twoi rodzice nie mają nic przeciwko?
Potrząsnęłam głową.
-Nie ma ich w domu wyjechali z miasta na tydzień, jestem tylko ja i Lucy a ona nie będzie się przejmować.
Harry pomyślał przez moment zanim wzruszył ramionami i zgasił silnik.- Jasne.- Powiedział.
We dwójkę wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do frontowych drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. Możesz iść do salonu, muszę się przebrać.-Powiedziałam patrząc na mój strój z Debbie.
Harry kiwną głową i poszedł do salony a ja szybko wbiegłam po schodach do pokoju gdzie zdjęłam uniform i założyłam zwykłą fioletową bluzkę z dekoltem w serek i jeansy. Jedyną rzeczą jaką miałam na nogach były skarpetki. A moje włosy leżały gładko na moich plecach. Kiedy byłam gotowa zeszłam ze schodów i udałam się do salonu. Znalazłam Harrego wpatrującego się w różne dyplomy oprawione w ramki i powieszone w dużym pokoju obok telewizora. Były tam dyplomy Taty, Mamy i kilka moich. Wygrałam konkurs z fizyki trzy razy z rzędu i moi rodzice czuli potrzebę aby zawiesić je na ścianie.
Harry zauważył że weszłam i odwrócił się posyłając mi uśmiech.
-Jesteś głodny?-Zapytałam.-Bo ja bardzo.
Harry wzruszył ramionami.-No, jestem trochę głodny.
Uśmiechnęłam się i krzyknęłam.-Luuuuuuuucyyyyyy!
Harry zachichotał kiedy Lucy weszła z kuchni śmiejąc się.
-Co mogę dla Ciebie zrobić, kochanie?-Zapytała.
Spojrzałam na Harrego.- Może być Makaron z serem?-Zapytałam go, a on kiwną głową i uśmiechnął się. Spojrzałam znowu na Lucy.-Możesz proszę zrobić dla nas makaron z serem.
Lucy zaśmiała się i przytaknęła.-
Pewnie!-Powiedziała zanim weszła z powrotem do kuchni.
-Kocham Cię Lucy!-Krzyknęłam i mogłam usłyszeć jej śmiech.
Zaśmiałam się i razem z Harrym usiadliśmy na kanapie a on na mnie spojrzał.
-Więc gdzie twoi rodzice pojechali?-Zapytał.
-Ciocia mojej mamy miała operacje więc moi rodzice chcieli ją odwiedzić.-Powiedziałam.
-Dlaczego nie pojechałaś z nimi?-Zapytał zdezorientowany.
Westchnęłam smutno.-Woleli żebym chodziła do szkoły niż zabrać ze sobą.
Harry zmarszczył brwi.-To głupie.-Powiedział.
Zaśmiałam się sucho.-Coś ty?

Kilka minut później Lyc przyszła z dwoma gorącymi i świeżutkimi miskami makaronu z serem. Podziękowaliśmy jej a ona wyszła z salonu. Harry spróbował trochę jedzenia i jęknął.-Jakie to jest pyszne.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.-Lucy jest najlepszą z najlepszych. Prawdopodobnie potrafi ugotować wszystko.
Harry spojrzał na mnie, połykając swoje jedzenie.-Skoro tak to muszę przychodzić tu częściej.

Z jakiegoś powodu to spowodowało że moje serce zabiło szybciej i po prostu się zaśmiałam kiedy jadłam swoje jedzenie, kocham smak sera. Usiadłam po turecku na kanapie szukając pilota aby włączyć TV. Kiedy jedliśmy oglądaliśmy Iron Man'a. Kiedy jedliśmy i oglądaliśmy, nagle całe pomieszczenie przeszył grzmot i natychmiast zrobiło się jasno. Spojrzałam przez okno przez sekundę, lało jak z cebra. Harry i ja zignorowaliśmy to i oglądaliśmy film dopóki nie został przerwany przez Najnowsze wiadomości.
-Przerwaliśmy ten program aby nadać komunikat.-Powiedziała kobieta.- Ogromna burza ma przejść przez całą Anglię. a przede wszystkim przez północno-zachodnią część. Burzy będzie towarzyszyć ogromny wiatr i dużo deszczu. Wiec radzimy pozostać w domu i nie opuszczać ich dopóki nie będzie to naprawdę konieczne.-Spojrzała w dół na swoje notatki.-Mówią że burza może utrzymać się przez kilka dni więc wszystkie loty w Anglii zostały odwołane. Mamy nadzieję że będziecie bezpieczni.Spokojnej nocy.
Wyłączyła Telewizję. Jej słowa odtwarzały się w mojej głowie.
'Radzimy pozostać w domu i nie opuszczać ich dopóki nie będzie to naprawdę konieczne' Nie może wyjść z domu przez burzę co oznacza....

Harry utknął tu ze mną.

-Tak mamo nic mi nie jest. -Harry powiedział do telefonu, przejechał ręką po lokach. -Tak. Hmm, ja zostaje w domu przyjaciela.
Przygryzłam moją dolną wargę i opuściłam pokój, by mógł spokojnie porozmawiać z mamą.
-Hej, Lucy ? -Powiedziałam przybliżając się do pieca.
-Tak kochanie ?
-Czy mogłabyś, um, nie mówić mamie i tacie, że Harry tutaj jest ? Raczej nie byliby zadowoleni.
-Oczywiście, kochanie. Twój sekret jest bezpieczny u mnie.
_____________________________________________________________
Mamy rozdział 8 wiem że miał pojawić się wczoraj, ale miałam koncert i wróciłam z niego po 22 i musiałam zrobić lekcje i w ogóle więc nawet nie włączałam laptopa. Kolejny rozdział jest jednym z najdłuższych.
Hope you enjoy. I też jesteście ciekawi co się stanie tej nocy jeśli Harry zostaje z Eleną? X

Obserwatorzy