niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 01

 NAJPIERW PRZECZYTAJ ZAKŁADKE "BOHATEROWIE", ŻEBY WIEDZIEĆ CO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO W OPOWIADANIU
______________________________________________________________________________-

 Elena Pov
-Melody, jesteś beznadziejna. -Powiedziałam zamykając moją szafkę.
-Ale on jest taki gorący ! -Moja najlepsza przyjaciółka woła, wachlując się dramatycznie.
Obie poszyłyśmy korytarzem do naszej następnej klasy.
-To tylko facet, Mel ! -Powiedziałam jej.
-Ale, taki bardzo gorący. -Melody stwierdziła.
Podeszłyśmy do naszej klasy i nagle zatrzymałam się. 
-Cholera, zapomniałam książki z chemii. Ja muszę ją mieć.
-Kay, do zobaczenia w klasie. -Melody powiedziała idąc do klasy, ja natomiast udałam sie do szafki.

Mam na imię Elena Carter, mam siedemnaście lat, jestem 12 lat w Holmes Chapel. To mała wioska, ale bardzo przytulna, i bardzo mi się tutaj podoba. Mieszkam z rodzicami i starszym bratem Tyler, toleruje moją rodzine. Moja mama jest lekarzem, a ojciec jest profesorem w pobliskim college'u, więc jest dość dobrze. Jestem prostą studentką. To dziwne, aby powiedzieć, ale jestem najbardziej popularną dziewczyną w szkole. Nie jestem jak te stereotypowe blondynki Bimbo, które prowadzą szkołę. Mam niebieskie oczy i dł, jasnobrązowe włosy i jestem dość chuda. Mam też piercing nosa, który kocham. Nie noszę schludnych ubrań mi mogą wystarczyć dżinsy i zwykły T-shirt i sporadyczne szorty.
Doszłam do swojej szafki, otworzyłam jąi złapałam moją książkę z chemii. Gdy wracałam do klasy, dzwonek już dawno zadzwonił, a ja zaczęłam przeklinać. Pan Dooley, jest niski i pulchny mężczyzną z grubym wąsem  patrzył na mnie jak weszłam do klasy. 
-A dlaczego jesteś tak późno, pani Carter. ? -Zapytał.

-Zapomniałam podręcznika z mojej szafki, sir. -Wyjaśniłam. -I poszłam po nią.
Pan Dooley robi klikając z jego języka.
-Zatrzymanie. Dzisiaj po szkole na godzinę.
Moje oczy rozszerzyły się, i mogę zauważyć, że wszyscy, jak  również, skoro nigdy nie miałam szlabanu w moim życiu.
-Żartuje Pan ze mnie ! -Zawołałam.
-Czy ja wyglądam na kogoś kto żartuje, pani Carter ? - Pan Dooley powiedział.
-Ja pierdole. -Zamruczałam pod nosem.
-Słucham ? -Pan Dooley popatrzył na mnie.
Usiadłam obok Melody. Nigdy nie miałam szlabanu w moim życiu, więc to jest niewiarygodne.
-Cholera, dziewczyno. -Powiedziała Mel.
-Wiem. -Narzekałam.
 Reszta dnia upłyneła normalnie. Ale kiedy był koniec dnia, przerażało mnie to. Wszystkich już nie było, z wyjątkiem niektórych uczniów.
Szłam pustym korytarzem z moim kuponem aresztu w ręku, udałam się do pokoju zatrzymań. Zatrzymałam się przed drzwiami, z tabliczką "101 Pozbawienie wolność" Biorąc oddech, przekręciłam klamkę drzwi i weszłam do środka, pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam w surowym pomieszczeniu byli Oni.

Pięciu chłopców, obawy wszystkich i kochanie jednocześnie. Każdy zna ich imiona i jak niebezpieczni są. Ich nazwiska są Liam Payne, Niall Horan, Zayn Malik, Louis Tomlinson, i ich lider Harry Styles. Prawie każda dziewczyna w szkole chciała być ich dziewczyną, szczególnie Harryego. 
Miał brązowe loki, które miały frędzle z lewej strony, przebijały zielonych oczu, różowe usta. Moje oczy przypadkowo zablokowały się na jego rzekomo nieskazitelnej twarzy, która miała utworzony   uśmieszek, który ujawnij jeden z jego dwóch dołeczków.

 On, wraz z resztą z nich minus Niall, mają tatuaże - Harry ma najwięcej.
Noszą zawsze ciemne spodnie wraz z czasem skórzanych kurtkach.
-Pani Carter, wejdź. -Pan Cantwell, nauczyciel zastępczy, powiedzmy. Czułam oczy pięciu chłopców skierowane na mnie i podeszłam do pana Cantwell'a i podałam mu moją kartke z zatrzymaniem.
-Usiądź. 

Podeszłam do pustego biurka z westchnieniem, z dala od pięciu chłopców, nie chcąc być gdzieś w pobliżu nich. Czułeam ich oczy wywiercali mi dziury w plecach, gdy patrzył na mnie, prawdopodobnie zastanawiają się co do cholery tutaj robię tutaj. Patrząc na zegarek, zobaczyłem, że to była dopiero 14:30. To miejsce sprawia, że ​​jestem nerwowa, i Oni nie pomagają w tej sytuacji. Kilka minut później, pan Cantwell wstał.

-Wychodzę, w ciągu piętnastu minut mnie nie będzie. Zostańcie tu i cicho bądźcie. -Mówi, i wyszedł zamyknął za sobą drzwi. Oh, kochanie. 

-Więc co to za dziewczyna jak ty robi w kozie-Usłyszałam pytanie od Harryego. 
-Późno do klasy weszłam. -Ja po prostu odpowiedziałam, nie odwracając się do niego lub innych. 
-Można patrzeć na nas, wiesz. -Inny głos mówi, rozpoznałam akcent Bradford, Zayn.
 -Raczej nie. -Odpowiedziałam wciąż patrząc się w ławke.

I wtedy serce staneło mi, krzesło otarło się o podłoge, i nagle, wysoka postać Harry'ego stał przed moją ławką, patrzył na mnie. Ubrany był w czarne rurki i białą koszulke a na to czarną skórzaną kurtke, spodnie wisiały nisko na biodrach, odsłaniając pasek bokserek Calvina Kleina. Dłonie położył na mojej ławce, gdy pochylił się do mnie. Zachowałem powagę. Muszę przyznać, że było bez zarzutu fajny widok widziec te zielone oczy i usta pulchne. Co ja gadam Elena uspokój się !

-Witaj, miłości. -Mówi, uśmiechając się. 
-Jestem Elena Carter a ty?
-Powinnaś wiedzieć jak mam na imie. -Nieco się uśmiechnął. -Ah. -Harry mówi. -Mała Miss Idealna. 
Podniosłam brwi, żeby na niego podnieść wzrok.
-Przepraszam?
-Och, wiesz, co mam na myśli. -Harry nadal się uśmiecha, opierał się plecami o krzesło. 

-Idealna w klasie, idealni przyjaciele, idealna rodzina. Idealne wszystko. -Utkwiłam oczy na nim. 
-Nie znasz mnie ani mojego życia, więc proponuję nie zakładaj na mnie założenia, Styles.
-Och, Mała Miss Perfekcji, co ? -Głupi uśmiech pozostał mu na twarzy. Przewraciłam oczami, a on tylko się zaśmiał. 
-Lubię cię, Carter. 
Rzuciłam fałszywy słodki uśmiech. 
-Szkoda, bo ja nie lubie cię, Styles. 
Reszta z gangu, śmieją się za mną jak Harry gapi się na mnie. Drzwi otworzyły się i nagle wrócił na swoje miejsce, jak Pan Cantwell usiadł przy biórku. Wypuściłam oddech, nawet nie wiedziałam, że go przytrzymałam. Słyszałem troche o nich. szorscy, niebezpieczni i praktycznie tak popularni jak ja. I ledwo zwróciłam uwagę na nich. To jest złe towarzystwo, a ja nie potrzebuję do zajmowania się nimi. Ale nie mogę nie przyznać, jak przystojni są. najgorętszymi chłopakami w Holmes Chapel - zdecydowanie.

Bolesna i powolna godzina mineła, zatrzymanie skończyło się. Ehen Pan Cantwell oddalił się z nami. Idąc do mojej szafki, wziełam swoje rzeczy i udałam się na parking szkolny, gdzie był mój samochód. Jak wyszłam ze szkoły do światła słonecznego, zauważyłam pięciu chłopców koło czarnego Volvo. Moje oczy spotkały się z parą zielonych oparł się o samochód z tym głupim uśmieszkiem z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Harry spojrzał na mnie z tym głupim uśmieszkiem na twarzy. Otworzyłam drzwi samochodu i do niego wsiadłam. Byłam już z dala od szkoły.

Z daleka od Harryego Stylesa i jego przyjaciół.


___________________________________________________________________________________
____________________________________________ 
Jest pierwszy rozdział.
Prosze komentować i czytać a i udostępniać :3
~Lola

7 komentarzy:

  1. pisz dalej, będę chyba tu częściej wpadać jak będziesz pisała :3 i tak btw zajrzyj do mnie :)
    http://imaginyoonedirectionx3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O zaintrygowałaś mnie. Chętnie poczytam (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kocham ;)) kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  4. kuszące! :3
    http://flowersareourbeginning.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie :) xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. brzmi ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się zaczyna. Jeden minus jest taki, że popełniasz błędy w tłumaczeniu na polski.Gdy czytasz ... masz lekkie wrażenie, że tekst jest po prostu skopiowany z tłumacza, a to przeszkadza. Ale ogl. to OK. ; )

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy