sobota, 17 maja 2014

Rozdział 9 cz.1

 MACIE NIESPODZIANKĘ BO JADĘ W PONIEDZIAŁEK NA WYCIECZKĘ I NIE MIAŁABYM JAK DODAĆ DRUGA CZĘŚĆ MOŻE POJAWIĆ SIĘ JESZCZE DZISIAJ ALBO JUTRO, LECZ NIE OBIECUJĘ.

-Tak mamo nic mi nie jest. -Harry powiedział do telefonu, przejechał ręką po lokach. -Tak. Hmm, ja zostaje w domu przyjaciela.
Przygryzłam moją dolną wargę i opuściłam pokój, by mógł spokojnie porozmawiać z mamą.
-Hej, Lucy ? -Powiedziałam przybliżając się do pieca.
-Tak kochanie ?
-Czy mogłabyś, um, nie mówić mamie i tacie, że Harry tutaj jest ? Raczej nie byliby zadowoleni.
-Oczywiście, kochanie. Twój sekret jest bezpieczny u mnie.
Odwzajemniłam jej uśmiech i wróciłam do salonu. Harry patrzył przez okno, deszcz lał, stukając na powieszchni. Piorun walną powodując okropny dźwięk, masę światła, a chmury robiły się coraz ciemniejsze.
Ciągle nie mogłam uwierzyć że Harry mógłby tu zostać.- Nie wiadomo na ile. Ta cała burza mogła trwać kilka dni, co oznacza że Harry zostanie tu przez kilka dni. Nie wiem czy powinnam być zadowolona czy nie. Bo w sumie niby interesuje mnie Harry, ale mieszkać z nim przez kilka dni? To jakaś kolejna dawka niebezpieczeństwa. Ale im dłużej burza będzie trwać, tym dłużej moi rodzice będą poza domem, co oznacza że będę mogła spędzić więcej czasu z Harry'm.
Nagle głośny świst wiatru było słuchać aż w domu, i coś trzasnęło na drugim piętrze. Moje oczy się rozszerzyły bo dokładnie wiedziałam co to jest.
-Cholera.-Przełknęłam ślinę, zanim pobiegłam na górę.
Mogłam usłyszeć kroki Harrego za mną kiedy biegłam do pokoju. Wiatr i  trochę wody przewijało się w moim pokoju, szybko pobiegłam do drzwi balkonowych, które bujały się szybko w przód i w tył przez wiatr. Próbowałam je zamknąć, ale wiatr był za silny dla mnie. Nagle czyjeś ręce ułożyły się obok mnie i zamknęły mocno drzwi. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Harry'ego.
Kiedy zdołał uporać się z drzwiami. Szybko zamknęłam drzwi, aby już więcej się nie otworzyły.  Spojrzałam na Harry'ego i westchnęłam.
-Dzięki.-Powiedziałam przebiegając ręką po moich jasno brązowych włosach.
-Nie ma sprawy.-Powiedział Harry. Robiąc krok do tyłu. Rozejrzał się po pomieszczeniu.
-To twój pokój?
Kiwnęłam głową.-Tak.-Powiedziałam pochylając się do drzwi balkonowych.

Harry przeszedł do garderoby gdzie było oprawione zdjęcie mnie i Tyler'a. Było w poprzednie wakacje, moje włosy były jaśniejsze a skóra ciemniejsza. Było zrobione na plaży, miałam na sobie niebieskie bikini, a on ciemno zielone kąpielówki. Nasze włosy ociekały wodą kiedy nasza dwójka stała na przeciwko lśniącego oceanu, śmialiśmy się do kamery.
-Kto to?-Zapytał Harry pokazując na zdjęcie.
-Mój starszy brat, Tyler.-Powiedziałam mu.-Poszedł na Uniwersytet w Manchesterze.
Harry spojrzał na mnie, a mały uśmiech pojawił się na jego ustach.
-Tak samo moja siostra.-Uśmiechnęłam się, a on rozejrzał się jeszcze.
-Dlaczego nie masz zdjęć ze swoimi rodzicami?
Wzruszyłam ramionami siedząc na skraju łóżka.
-Moi rodzice nie robią sobie zdjęć.-Powiedziałam, a mój telefon nagle zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. To była moja Matka. Przygryzłam wargę i odebrałam telefon.
-Hej Mamo.
-Elena wszystko w porządku? Słyszeliśmy o burzy.-Jej głos zabrzmiał z głośników.
-Tak, w porządku.-Odpowiedziałam.-To tylko lekki deszczyk.
-Okej, uważaj na siebie.-Westchnęła.-I nie wychodź z domu.
Przewróciłam oczami.-Jasne.Pa.
-Pa.-Powiedziała zanim się rozłączyła.
***
Ten deszcz nie przestanie padać zbyt szybko.- Wyszeptał Harry kiedy patrzył się przez wielkie okno w salonie.
Westchnęłam i ustałam na proste nogi.
-Robi się późno.-Powiedziałam.-Powinniśmy iść spać.
Harry kiwnął głową i także wstał, razem poszliśmy na drugie piętro. Pokazałam mu gdzie jest pokój gościnny, a potem poszłam do sypialni Tyler'a żeby zabrać jedną z jego starych piżam.
-Może to założyć.-Powiedziałam, wręczając mu ubranie.
-Dzięki.-Wyszeptał, zabierając ode mnie ciuchy.
-Branoc, Harry.-Powiedziałam wychodząc z pokoju.
-Branoc.-Usłyszałam jego głos.
Wróciłam do mojego pokoju, aby założyć moją własną piżamę. Założyłam niebieski podkoszulek i białe szorty. Umyłam zęby i rzuciłam się na moje łóżko. Pioruny ciągle waliły na zewnątrz i ciągle po jakiś 5 sekundach mój pokój wypełniała jasność. Nigdy nie byłam wielką fanką burzy z piorunami, zawsze się ich bałam. Wcześniej Tyler zawsze był ze mną żeby mnie uspokoić w nocy kiedykolwiek się pojawiały. Tyle że teraz już go tutaj nie ma.
Patrzyłam się na sufit, moje myśli zaprzątnięte były przez chłopaka który był w pokoju obok. Naprawdę nie wiem jak to się stało że staliśmy się przyjaciółmi. Byliśmy tylko partnerami do projektu, a teraz jesteśmy przyjaciółmi. Gadamy w szkole, czasami odwiedza mnie w pracy, podrzuca mnie do domu, a okazjonalnie zerka na mnie. Nie wiem co dzieje się pomiędzy mną a Harry'm. Nie ważne jakie bardzo jest niejasne. Myślę że chyba to lubię.
Z jakiegoś powodu w moje myśli wkradł się Harry. Jego kręcone włosy, zielone oczy, różowe usta, dołeczki w policzkach i ten uśmiech. Uśmiech który nigdy nie opuszcza jego nieskazitelnej twarzy. Jest taki gorący i zarazem kochany. Jego niski głos powoduje dreszcze w dole mojego kręgosłupa za każdym razem kiedy coś mówi. Sposób w jaki na mnie patrzy, jakby chciał zajrzeć w głąb mnie. Ma takie intensywne spojrzenia pod którym dosłownie można się stopić.
Piorun nagle głosno walną, przez co zaczęłam dyszeć i szybko wyskoczyłam z łóżka. Oddychałam ciężko kiedy próbowałam uspokoić samą siebie. Głupi piorun. Westchnęłam i ześlizgnęłam się z krawędzi łóżka i wstałam. Światło wypełniło mój pokój poraz kolejny kiedy wyszłam z mojego pokoju, powoli. Podeszłam do pokoju gościnnego gdzie spał Harry, otworzyłam drzwi. Rozejrzałam sie po pokoju zauważyłam że Harry też nie spał. Leżał w łóżko z ramionami skrzyżowanymi za jego głową, wpatrując się w jakieś miejsce.
-Harry?-Zapytałam cicho, wchodząc do środka.
Obrócił głowę i na mnie spojrzał.
-Co jest?-Zapytał.
Przygryzłam moją wargę.
-Nie mogę spać.-Powiedziałam, a rumieniec zaczął rosnąć na moich policzkach. Dzięki Ci Boże że jest tu ciemno.
Usłyszałam jego niski chichot.
-Choć tutaj.
Uśmiechnęłam się lekko kiedy podeszłam do łóżka a on ruszył się troszkę aby zrobić mi miejsce. Wdrapałam się na miejsce obok niego. Harry nakrył nas obojga kołdrą. Kolejny głośny ryk pioruna rozniósł się echem po pokoju a ja cicho jęknęłam.
-Naprawdę boisz się piorunów, nie?-Zapytał chrapliwie Harry wyraźnie rozbawiony.
-Tylko troszeczkę.-Szepnęłam, mocniej przyciągając do siebie kołdrę.
-Choć tu.-Wyszeptał i zaraz mogłam poczuć dwa silne ramiona które oplotły moją talie. Moje oczy rozszerzyły się kiedy Harry przyciągnął mnie do siebie, moje plecy były przyciśnięte do jego twardej klatki piersiowej.
-Już jesteś bezpieczna.-Szepnął
Od razu zrobiło mi się lepiej, poczułam się senna i zasnęłam z uśmiechem na ustach.
***
O poranku, obudziłam się w pokoju gościnnym, Harry'ego nie było w zasięgu wzroku. Ziewnęłam i wyszłam z pokoju udając się na dół. Moje bose stopy dotykały marmurowej podłogi. Weszłam do kuchni chce zauważyłam Lucy robiąca naleśniki a Harry je jadł.
-Serio, Jesteś najlepszą kucharką na świecie!-Powiedział jej z uśmiechem na twarzy.
-Aw, Dziękuję Ci kochanie.-Zaśmiała się Lucy, odwróciła się i zauważyła mnie a jej oczy pojaśniały.
-Dzień Dobry, Kochanie!
Zielone oczy Harry'ego powędrowały do mnie, posłał mi mały uśmiech.
-Dobry.-Szepnęłam, odgarniając moje włosy. Usiadłam na krześle na przeciwko Harry'ego. Kiedy Lucy ustawiła talerz z naleśnikami na przeciwko mnie.
-Dzięki.-Powiedziałam. Wzięłam sobie syrop klonowy i polałam nim moje naleśniki. Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam jeść.
-Ciągle pada?-Zapytałam.
Jak na zawołanie usłyszałam głośny grzmot, który spowodował że aż podskoczyłam na krześle.
-Chyba masz odpowiedź na swoje pytanie.-Uśmiechnął się Harry, a jego dołek w policzku się ujawnił.
Przewróciłam oczami, jedząc moje śniadanie. Kiedy już skończyłam. Włożyłam talerze do zmywarki i Harry zrobił to samo. Wyszłam z kuchni, udałam się do salony gdzie usiadłam na kanapie która była dokładnie na przeciwko okna. Spojrzałam przez okno i zauważyłam że dalej lało, pioruny rozjaśniały niebo, a grzmoty roznosiły się głębokim tonem po całym domu. Westchnęłam i podparłam moja głowę ręką.
-To wszystko wygląda tak przygnębiająco.-Jęknęłam.
Poczułam że kanapa ugina się pod ciężarem czyjeś osoby, kątek oka zauważyłam że to Harry tam siedzi.
-No jasne że tak.-Zaśmiał się nisko.- Zapewne to będzie efektywne.-Dodał.
Spojrzałam na niego dziwnie.-Co masz na myśli?
Harry spojrzał na mnie zanim wstał.-Wstawaj.-Polecił mi.
Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale tak czy tak wstałam. Z moim wzrostem sięgała Harry'emu do nosa. Więc musiałam spojrzeć w górę, Harry spojrzał się na mnie, jego uśmieszek znowu pojawił się na jego twarzy, nagle Harry podniósł mnie z ziemi tak że jego ramiona trzymały mnie w dole moich kolan abym nie upadła, a włosy opadały mi na twarz
-Harry!-Krzyknęłam, ale zaczęłam się śmiać.-Co ty robisz?
-Robię z tego pożytek.-Odpowiedział, praktycznie mogę usłyszeć że się uśmiecha.
Harry zaczął obracać się w kółko na samym środku salonu, razem ze mną w swoich ramionach, śmiejąc się.
-Puść mnie.-śmiałam się.- Waląc go w plecy ale to nic nie dawało.-LUCY! Pomocy!-Krzyczałam.
Lucy wyszła z kuchni z zmartwionym wyrazem twarzy, ale kiedy zobaczyłam mnie i Harry'ego zaczęłam się śmiać i wróciła do kuchni, szeptając.
-Jakie to słodkie.
-Harry, Mój Boże, puść mnie.-Śmiałam się, kiedy skończył się obrażać i nareszcie mnie puścił, moje gołe stopy dotchnęły wykładziny.
-Więc,-Whoa.
-Ostrożnie.-Zachichotał Harry, łapiąc mnie za ramiona, bo serio miałam niezłe zawroty głowy.
-Pokój się kręci.-Powiedziałam, zamykając oczy.-Twoja wina.-Dodałam.
Harry się zaśmiał. Mój telefon zaczął dzwonić usłyszałam melodie. 'Heart Skips A Beat' Olly'ego Murs'a. Spojrzałam na telefon, zauważyłam twarz Melody świecącą na ekranie. Wzięłam telefon i odebrałam.
-Hej Dziewczyno!-Powiedziałam siadając z powrotem na kanapie, a Harry położył sie na drugiej.
-Jak się trzymasz, El?-Zapytała Melody nawiązując do burzy.
-Dobrze.-Powiedziałam.-Mam towarzystwo.-Zaśmiałam się patrząc na Harry'ego który posłał mi bezczelne mrugnięcie.
-Kogo?-Zapytała.
Zachichotałam.-Harry'ego.
-NIE GADAJ!-Krzyknęła, przez co się wzdrygnęłam.-Nie róbcie niczego niegrzecznego!
Moje oczy się rozszerzyły.-Melody na Litość Boską!-Powiedziałam. teraz cieszyłam się że Harry może usłyszeć tylko połowę rozmowy.
Zaśmiała się.-Nareszcie nie jesteś sama'-Powiedziała.-Wiem jak bardzo nie lubisz burzy.
-Taa, wiem.-Zaśmiałam się.-A co u Ciebie?Wszystko w porządku?
-Mhm.-Mruknęła pod nosem.-Tylko sufit w sypialni Monti troszeczkę przecieka, ale nic czego nie można naprawić.-Głośny grzmot huknął nagle, przez co z Harry'm spojrzeliśmy się na zewnątrz. A minutę potem wszystkie światła zgasły.
-Cholera, Mel, muszę kończyć. Światło wysiadło.-Powiedziałam wstając, wyłączając telefon, schowałam go do kieszeni.
Harry także wstał i rozejrzał się dookoła. Cały dom był skąpany w ciemności, trochę światła wdzierało się do środka kiedy na niebie pojawiały się błyskawice. Weszłam do kuchni.
-Lucy?-Krzyknęłam. Nie odpowiedziała.-Lucy?!-Krzyknęłam głośniej. Gdzie ona jest?
-Pewnie jest w łazience czy coś.-Harry próbował mnie uspokoić.
Kiwnęłam głową, także próbując się uspokoić. Usiłowałam ale poddałam się kiedy kolejna runda piorunów nadeszła. Pisnęłam kiedy chwyciłam się za biceps Harry'ego.
-Co do kurwy.-Szepnęłam.
Harry zaśmiał się, rozbawiony.-No chodź, masz jakieś świeczki?
Kiwnęłam głową, Gestem pokazałam mu aby szedł za mną. Weszliśmy do kuchni gdzie bya spiżarnia. Spojrzałam w górę, zauważyłam świeczki na samej górze szafki.
-Tam są.-Wskazałam.
Harry podszedł z z łatwością zabrał świeczki. Były tam trzy-dwie o jabłkowym zapachu a jedna cynamonowa. Wzięłam zapalniczkę i zapaliłam wszystkie świeczki. Wzięłam cynamonową a Harry pozostałe dwie ;jabłkowe, weszliśmy do salonu.  Położyłam świeczkę na stoliczku, a Harry jedną położył w kuchni a drugą w łazience.
Pod szafką w łazience zabrałam światełko i wróciłam do salony. Usiadłam na kanapie, a Harry na leżance. -I co teraz?-Zapytał świeczka oświecała jego twarz.
Westchnęłam, odgarniając włosy.
-Teraz idę wziąć prysznic.-Powiedziałam i wstałam.
-Na serio?-Zapytał Harry podnosząc brew.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.-Tak.
Harry przewrócił oczami, kiedy wzięłam światełko o poszłam na górę. Najpierw do mojej sypialni zabrałam parę jeansowych szortów, które będą świetnie grać razem z moimi lekko brązowymi nogami i jasno niebieską koszulką bez ramiączek. Wzięłam ubrania i świeczkę i poszłam do łazienki zamknęłam drzwi. Położyłam świeczkę na zamkniętej toalecie i poszłam się wykąpać.
Kiedy skończyłam. Ubrałam się w ciuchy które wybrałam wcześniej, nie mogłam wysuszyć włosów, suszarką. Załatwiłam swoje potrzeby. Moje włosy troszkę wyschły, zabrałam świeczkę i zeszłam  na dół. Znalazłam Harry'ego na leżance, robił co na swoim telefonie. Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegar i zauważyłam że była dopiero 14.30.
-Podobno burza ma się skończyć jutro.-Powiedział Harry, blokując swojego iPhone'a.
Westchnęłam z ulgą, wyłączyłam latarkę i teraz jedynym światłem była świeczka. Odblokowałam telefon i zauważyłam że mam nową wiadomość. Moje oczy się rozszerzyły kiedy zobaczyłam że to od Lucy.

Od Lucy:
 Jestem w domu, wszystko wymknęły się spot kontroli, musiałam sprawdzić czy wszystko jest ok. Trzymaj się. Xx
Mieliśmy dom obok, ale zostawiliśmy go po to aby Lucy w nim mieszkała. Jeśli będzie miała dzieci czy wyjdzie za mąż, mogą tam mieszkać.
-Rozmawiałeś ze swoją Mamą.-Zapytałam Harry'ego kiedy położyłam nogi na kanapie.
Harry pokiwał głową.-Taak.-Powiedział nisko.-Wszystko z nią w porządku.-Zaraz dodał.-A co z twoimi rodzicami? Dzwonili?
Zaśmiałam się sucho, i potrząsnęłam głową.-Nie. I nie jestem tym zaskoczona.
-Pewnie są zajęci, zajmują się twoją ciocią czy coś.-Harry pokrzepił mnie.
Zaśmiałam się z drwiny.-Ona ma teraz operacje.-powiedziałam.-Nie mogą jej teraz pomóc.
Spojrzał na mnie, mogłam podziwiać intensywność jego zielonego spojrzenia.
-Dlaczego jesteś pewna że twoi rodzice się Tobą nie przejmują?-Zapytał prostując się lekko.
-Nigdy nie dali mi powodu abym myślała inaczej.-Wzruszyłam ramionami.-Wszystko co mi pokazali to zainteresowanie wynikami moich testów i wyciągi mojej karty kredytowej. Nie przejęli się kiedy zdałam egzamin na prawo jazdy, ani kiedy zgubiłam swój pierwszy ząb.
Twarz Harry'ego lekko posmutniała.-A co z twoimi urodzinami? Na pewno ich to obchodziło.
Pokręciłam głową.Nie.-Westchnęłam.-Na moje 16 urodziny, zapłacili za wszystko ale nawet się nie pojawili.
-Więc nigdy nie dają Ci prezentów?-Zapytał.
-Zawsze dostaje od nich pieniądze.-Przewróciłam oczami.
-To chyba coś znaczy, nie?
-Nie. Mam na myśli, że moi rodzice nigdy nie znali mnie na tyle dobrze aby wiedzieć co mogłabym chcieć. Wiec po prostu rzucali swoimi pieniędzmi z myślą że to mnie zadowoli.
PERSPEKTYWA HARRY'EGO
Moja mama miała racje. Jeśli mam być szczery. Powiedziała żebym nie oceniał Elena'y tak szynko. I może w niej jest coś więcej niż tylko to co widzę.-Miała rację.
Zawsze widziałem Elenę chodzącą po korytarzu z grupką przyjaciół. Zawsze myślałem że była dziewczyną zapatrzoną tylko w czubek własnego nosa, tak jak reszta dziewczyn wokół niej. Myślałam że Elenę nie obchodzi nikt, albo nic co nie jest z nią związane. Ale teraz widzę że myliłem się. Teraz jestem tutaj patrząc na zdenerwowaną dziewczynę siedzącą na kanapie, patrzącą się w przestrzeń tak jakby myślała o czymś strasznym.
Oceniłem Elenę po tym co zobaczyłem gołym okiem.-Jako dziewczynę która ma wszystko co można sobie życzyć.-A potem rzeczywiście zauważyłem jaka jest wewnątrz.-Dziewczyna która ma wszystko czego można sobie życzyć ale nie ma niczego czego mogłaby potrzebować. Potrzebuje kogoś kto rzeczywiście będzie się nią przejmował, nie o jej oceny tak jak rodzice. Osobiście uważałam że jej rodzice zachowują się jak chuje bo martwią się tylko o jej oceny. Oczywiście szkoła jest ważna i wg. Ale jeśli interesuję Cię tylko to.
Tylko rozglądając się, czy rozmawiając z Eleną można zauważyć że jej rodzice nie znaczą dla niej dużo. Są z nią psychicznie ale nie emocjonalnie. Zasadniczo nie martwią się o to o co powinni. Oczekują od Eleny dobrych ocen co jest kompletną bzdurą. Żadne dziecko nie przejdzie przez to; To odbiera im sens miłości. Elena może nigdy nie doświatczyła miłości, bo jej rodzice nigdy jej tej miłości nie okazali. Pracowali, to wszystko co robili.
Moje oczy powędrowały do Eleny, która teraz stała.
-Chcesz coś na kolację? Mogę zrobić Hot-Dog'i.
Kiwnąłem głową i też wstałem.-Pomogę Ci.
-Nie musisz. -Zaśmiała się lekko kiedy poszliśmy do kuchni.
-Ale chcę.-Uśmiechnąłem się wchodząc do kuchni.
Elena podeszła do zamrażali i wyjęła kilka kiełbasek do Hot-Dog'ów i bułki z lodówki. Garnek jest pod zlewem. -Powiedziała mi.
Schyliłem się i otworzyłem szafkę, i wyjąłem mały garnek, napełniłem go do połowy wodą. Stawiając go na kuchence, Elena podeszłą i wrzuciła do niego cztery kiełbaski.Wejście do Kuchni było podświetlane przez jedną jabłkową świeczkę zapachową. Była położona na wyspie kuchennej. Kiedy kiełbaski gotowały się. Elena podskoczyła i usiadła na skraju blatu; jej nogi zwisały z końców.
-Więc, jak to się stało że nigdy nie chodziłeś na randki?-Zapytała Elena.
Podniosłem troszkę moją głowę aby spojrzeć w jej błękitne oczy które były wypełnione ciekawością. Jej pytanie wydawało się takie szczere, a ona sama wydawała się zainteresowana. Usmiechnąłem się pochyliłem się przy ścianie i zawiązałem ręce na klatce piersiowej.
-Wszystkie te dziewczyny wydają się takie.. sztuczne... są za proste.
-Za proste?-Powtórzyła Elana podnosząc swoją brew.
Wzruszyłem ramionami.-Ona chciały oddać siebie za szybko.-Wyjaśniłem.-Nie chcę takiej dziewczyny, ani jakiejkolwiek tylko po to żeby ją mieć. Chce taką dziewczynę która będzie wyjątkowa. Z którą będę mógł wyobrazić swoją przyszłość. Nikt kogo chciałbym tylko na randki.
Kiedy skończyłem moją krótką przemowę, Elena lekko się uśmiechała, a lekkie światło świeczki oświetlało jej twarz.
-To naprawdę....przemyślane.-Powiedziała.
Przesłałem jej lekki uśmiech.
-A co z tobą?-Zapytałem opierając moją głowę znowu na ścianie.-Chodzisz na randki?
Elena westchnęła.
-Nie.-Powiedziała.-Pomiędzy szkołą a pracą, nigdy nie miałam czasu aby poświecić go na chłopaków.-Elena przygryzła swoją dolną wargę.-To nie byłoby w porządku wobec niego jeśli nie byłabym skupiona na naszym związku.-Kiwnąłem głową, rozumiałem jej powód. Następnie zeskoczyła z blatu i podeszła do kuchenki. Wyłączając ja. Elena powiedziała.-Hot-Dog'i gotowe.
Odepchnąłem się od ściany, zabrałem dwa talerze i wyjąłem cztery bułki do hot-dog'ów. Elena wzięła szczypce i wyjęła cztery parówki. I zaraz nasza dwójka miała po dwóch hot-dog'ach. Wziąłem ketchup i polałem nim moje Hot-Dog'i razem z musztardą. Kiedy mieliśmy już nasze jedzenia razem z Eleną wyszliśmy do salonu, siadając na przeciwko okna na kanapie.
Elena i Ja zjedliśmy kolacje razem, patrząc na deszczowe niebo, rozmawiając o przypadkowych rzeczach. Gadaliśmy o przyjaciołach, filmach, książkach i tego typu rzeczach. Była 23.30, i obydwoje zrobiliśmy się zmęczeni.
-Chcesz tu spać?-Zapytała mnie, rozglądając się po salonie.
-Możemy zabrać jakieś śpiwory, koce i poduszki.
Pokój jest wystarczająco duży, więc czemu nie?
-Jasne.-Wzruszyłem ramionami.
Poszedłem za nią a górę z latarką aby wziąć koce i poduszki. Kiedy mieliśmy już tego wystarczająco dużo zeszliśmy do salonu, Elena zaczęła rozstawiać wszystko na podłodze. Kiedy skończyliśmy, a ja chciałem wstać poduszka uderzyła w moją pierś. Uniosłem brew patrząc na Elene, która uśmiechała się niewinnie.
-Masz swoją poduszkę.-Wyszczerzyła się.
Zachichotałem. Elena i ja przebraliśmy się. Wróciliśmy do salony. Położyliśmy się obok siebie na podłodze. Przykryliśmy się kołdrą. Kiedy tak leżeliśmy nagle piorun grzmotną. Mogłem poczuć że Elena zaczęła się denerwować. To było słodkie że tak bardzo bała się burzy. Więc, aby ją uspokoić oplotłem moje ramiona wokół jej tali i przyciągnąłem ją bliżej.

Lekko się napięła, ale kiedy zdała sobie sprawę że to tylko ja uspokoiła się.
-Co ty robisz?-Szepnęła Elena.
-Shh.-Powiedziałem cicho.-Idź po prostu spać.
W ciągu kilku minut, zasnęła ze mną tak jak poprzedniej nocy.

________________________________________________
Hej kochani, Ten rozdział jest absolutnie jednym z najlepszych rozdziałów do tej pory! Harry jest taki słodki, tak samo Elena. Szkoda mi jej przez fakt jak jej rodzice ją traktują. No cóż. Hope you enjoy.
Napiszcie własne zdanie na temat rozdziału w Komentarzach, które NAPRAWDĘ motywują do tłumaczenia! X

wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 8

Chapter 8
-Ugh, dobra.- Jęknęłam, i pozwoliłam jej pociągnąć się do stołu.
-Usiądzie dziś z nami!- Ogłosiła Melody kiedy przewróciłam oczami i stałam naprzeciwko stolika zajętego przez piątkę chłopców.
Wszyscy na mnie spojrzali, a Harry się wyszczerzył.
-Fajnie, że do nas dołączyć Panno idealna.-Powiedział.
Ponownie wywróciłam oczami, byłam już kompletnie przyzwyczajona do tego przezwiska. Nawet mogę stwierdzić że to takie nasze zaczepki. Było wolne miejsce pomiędzy Harry'm a Liam'em, więc właśnie tam usiadłam a Melody zajęła miejsce pomiędzy Zayn'em a Louis'em. Wszyscy jedliśmy Lunch i gadaliśmy co dało mi możliwość aby pogadać z Liam'em, Louis'em i Niall'em bo zawsze gadałam tylko z Harry'm z oczywistych powodów, oraz z Zayn'em bo jest chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki. Ale nigdy nie miałam sznasy pogadać z pozostałą trójką. A teraz mam i widzę że są na serio zabawnymi i fajnymi chłopakami.
Kiedy napiłam się mojej Witaminowej  Wody. Odłożyłam ją i odwróciłam głowę aby pogadać z Melody. Kiedy odwróciłam się z powrotem zauważyłam że butelka była pusta.
-No to ładnie.- Powiedziałam wystarczająco głośno żeby każdy ze stołu usłyszał.
-Kto wypił moją wodę?
Louis zaczął chichotać kiedy patrzył się na Harry'ego. Moje oczy przeniosły się na loczka który siedział zgarbiony obok mnie.
-Smakuje świetnie!-Wyszczerzył się Harry.
-Kupujesz mi nową.-Powiedziałam mu.
-Nie sądzę.- Z ripostował.
-A jednak.- Zmrużyłam oczy.- Dalej chce mi się pić, kup mi nową.
Harry patrzył się na mnie przez kilka sekunt zanim nie odsunął krzesła i nie poszedł kupić mi nowej Wody Witaminowej. Uśmiechnęłam się triumfalnie kiedy odszdł. A reszta chłopców patrzyła się na mnie w zadumie.
-Co?- Zapytałam podnosząc brwi.
-Właściwie namówiłaś Harry'ego żeby zrobił coś co nie było dla niego. -Powiedział Niall z tym irlandczkim akcentem.
-Noi?-Zapytałam dalej nie wiedząc o co im chodzi.
-On nie chce nawet podać mi pilota do TV.-Powiedział Liam.-Nigdy nie robi tego o co ktoś go prosi. A ty właśnie przekonałaś go żeby ruszył swój tyłek i Ci coś przyniósł.
Wzruszyłam  ramionami, z małym uśmiechem.- Jestem czarodziejką.-Wszyscy zachichotali, a Harry zdążył wrócić już z nową butelką wody. Podał mi ją i usiadł na krześle.
-Dzięki.- Uśmiechnęłam się odkręcając korek.
-Tak,tak.-Przewrócił oczami, ale lekki uśmiech wkradł się z powrotem na jego twarz.
***
-Hej, co ty tu robisz?-Zapytałam Harry'ego  kiedy przechodził przez Debbie's Diner.
Usiadł na krześle barowym na przeciwko mnie, a jedyną rzeczą która nas odzielała to blat.
-Byłem znudzona, po prostu nie miałam co robić.
Podniosłam moją brew.-A co z chłopakami?-Zapytałam.
-Zajmują się sobą, a Zayn jest z Melody.-Powiedział mi.
Zmarszczyłam brwi.- Ale Melody miała tu być. Nie było jej w zasięgu  mojego wzroku kiedy szykłam jej w Restauracji. Była tutaj!
-Miała mnie podwieść do domu!
Harry się zaśmiał przez co się na niego spojrzałam.
-Nie martw się ja Cię zawiozę.
-Serio?-Zapytałam i podniosłam brew kiedy myłam blat.
Harry kiwną głową.-Jasne.-Powiedział.-Kiedy kończy się twoja zmiana?
Spojrzałam na zegar nad drzwmiami.-Za 20 minut.-Odpowiedziałam/
-Poczekam.-Uśmiechnął się.-Ale teraz jeśli jeszcze pracujesz to przynieś mi Pepsi. Okej?
Patrzyłam na niego spod byka a on po prostu uśmiechał się do mnie. Westchnęłam kiedy poszłam na tyły żeby zabrać dla niego Pepsi. Kiedy wróciłam i podałam mu napój otrzymując od niego zuchwały uśmiech. Ale tak szybko jak dostał puszkę tak i ja mu ją odebrałam, spojrzał na mnie zmieszany.
Co?-Zapytał.
-Masz zamiar płacić prawda?-Powiedziałam mu zaplatając ramiona  na piersiach.
Harry uniósł bwi.- A co ze zniszką dla przyjaciół?
Sama podniosłam brwi.-Od kiedy jestem twoją przyjaciółką?-Zapytałam a lekki uśmiech wkradł mi sie na usta. Przyjaciele; nie zły postęp.
Zielone oczy Harrego spojrzały na mnie.-No co może nie chcesz być moją przyjaciółką?
Wzruszyłam ramionami.-Nie wiem.- Powiedziałam, na serio nie martwie się o to czy będę dobrze pracować dużo bardziej wolę rozmawiać z Harrym.
-Myślę.-Powiedział odkładąjc swoją puszkę, którą wcześniej odebrał.-Że chcesz być moją przyjaciółką, wiesz dlaczego?
Zmarszczyłam brwi.-Czemu?
Ręce Harrego spoczęły na końcach blatu kiedy pochylił swoją twarz kiedy kilka centymetrów dzieliło nasze twarze. Mogłam poczuć jego gorący miętowy oddech kiedy mówił.-Ponieważ, zrobisz wszystko żeby być blisko mnie.-Uśmiechnął się z pewnością siebie.
Moja szczęka była dosłownie na podłodze kiedy te słowa wyszły z jego ust.
-To nie prawda.-Zaśmiałam się, oddalając się od niego.
Przewróciłam oczami kiedy weszłam do pomieszczenia dla pracowników kiedy Harry czekał na koniec mojej zmiany. 20 minut później zdjęłam mój fartuch i zabrałam swoje rzeczy i razem z Harrym opuściliśmy restaurację i udaliśmy się do jego Volvo. I udaliśmy się do domu. Kiedy dojechaliśmy. Odpięłam moje pasy i spojrzałam na niego.
-Jeśli chcesz możesz wejść.-Powiedziałam.
Harry spojrzał na mnie zmarszczonymi brwiami,
-Twoi rodzice nie mają nic przeciwko?
Potrząsnęłam głową.
-Nie ma ich w domu wyjechali z miasta na tydzień, jestem tylko ja i Lucy a ona nie będzie się przejmować.
Harry pomyślał przez moment zanim wzruszył ramionami i zgasił silnik.- Jasne.- Powiedział.
We dwójkę wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do frontowych drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. Możesz iść do salonu, muszę się przebrać.-Powiedziałam patrząc na mój strój z Debbie.
Harry kiwną głową i poszedł do salony a ja szybko wbiegłam po schodach do pokoju gdzie zdjęłam uniform i założyłam zwykłą fioletową bluzkę z dekoltem w serek i jeansy. Jedyną rzeczą jaką miałam na nogach były skarpetki. A moje włosy leżały gładko na moich plecach. Kiedy byłam gotowa zeszłam ze schodów i udałam się do salonu. Znalazłam Harrego wpatrującego się w różne dyplomy oprawione w ramki i powieszone w dużym pokoju obok telewizora. Były tam dyplomy Taty, Mamy i kilka moich. Wygrałam konkurs z fizyki trzy razy z rzędu i moi rodzice czuli potrzebę aby zawiesić je na ścianie.
Harry zauważył że weszłam i odwrócił się posyłając mi uśmiech.
-Jesteś głodny?-Zapytałam.-Bo ja bardzo.
Harry wzruszył ramionami.-No, jestem trochę głodny.
Uśmiechnęłam się i krzyknęłam.-Luuuuuuuucyyyyyy!
Harry zachichotał kiedy Lucy weszła z kuchni śmiejąc się.
-Co mogę dla Ciebie zrobić, kochanie?-Zapytała.
Spojrzałam na Harrego.- Może być Makaron z serem?-Zapytałam go, a on kiwną głową i uśmiechnął się. Spojrzałam znowu na Lucy.-Możesz proszę zrobić dla nas makaron z serem.
Lucy zaśmiała się i przytaknęła.-
Pewnie!-Powiedziała zanim weszła z powrotem do kuchni.
-Kocham Cię Lucy!-Krzyknęłam i mogłam usłyszeć jej śmiech.
Zaśmiałam się i razem z Harrym usiadliśmy na kanapie a on na mnie spojrzał.
-Więc gdzie twoi rodzice pojechali?-Zapytał.
-Ciocia mojej mamy miała operacje więc moi rodzice chcieli ją odwiedzić.-Powiedziałam.
-Dlaczego nie pojechałaś z nimi?-Zapytał zdezorientowany.
Westchnęłam smutno.-Woleli żebym chodziła do szkoły niż zabrać ze sobą.
Harry zmarszczył brwi.-To głupie.-Powiedział.
Zaśmiałam się sucho.-Coś ty?

Kilka minut później Lyc przyszła z dwoma gorącymi i świeżutkimi miskami makaronu z serem. Podziękowaliśmy jej a ona wyszła z salonu. Harry spróbował trochę jedzenia i jęknął.-Jakie to jest pyszne.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.-Lucy jest najlepszą z najlepszych. Prawdopodobnie potrafi ugotować wszystko.
Harry spojrzał na mnie, połykając swoje jedzenie.-Skoro tak to muszę przychodzić tu częściej.

Z jakiegoś powodu to spowodowało że moje serce zabiło szybciej i po prostu się zaśmiałam kiedy jadłam swoje jedzenie, kocham smak sera. Usiadłam po turecku na kanapie szukając pilota aby włączyć TV. Kiedy jedliśmy oglądaliśmy Iron Man'a. Kiedy jedliśmy i oglądaliśmy, nagle całe pomieszczenie przeszył grzmot i natychmiast zrobiło się jasno. Spojrzałam przez okno przez sekundę, lało jak z cebra. Harry i ja zignorowaliśmy to i oglądaliśmy film dopóki nie został przerwany przez Najnowsze wiadomości.
-Przerwaliśmy ten program aby nadać komunikat.-Powiedziała kobieta.- Ogromna burza ma przejść przez całą Anglię. a przede wszystkim przez północno-zachodnią część. Burzy będzie towarzyszyć ogromny wiatr i dużo deszczu. Wiec radzimy pozostać w domu i nie opuszczać ich dopóki nie będzie to naprawdę konieczne.-Spojrzała w dół na swoje notatki.-Mówią że burza może utrzymać się przez kilka dni więc wszystkie loty w Anglii zostały odwołane. Mamy nadzieję że będziecie bezpieczni.Spokojnej nocy.
Wyłączyła Telewizję. Jej słowa odtwarzały się w mojej głowie.
'Radzimy pozostać w domu i nie opuszczać ich dopóki nie będzie to naprawdę konieczne' Nie może wyjść z domu przez burzę co oznacza....

Harry utknął tu ze mną.

-Tak mamo nic mi nie jest. -Harry powiedział do telefonu, przejechał ręką po lokach. -Tak. Hmm, ja zostaje w domu przyjaciela.
Przygryzłam moją dolną wargę i opuściłam pokój, by mógł spokojnie porozmawiać z mamą.
-Hej, Lucy ? -Powiedziałam przybliżając się do pieca.
-Tak kochanie ?
-Czy mogłabyś, um, nie mówić mamie i tacie, że Harry tutaj jest ? Raczej nie byliby zadowoleni.
-Oczywiście, kochanie. Twój sekret jest bezpieczny u mnie.
_____________________________________________________________
Mamy rozdział 8 wiem że miał pojawić się wczoraj, ale miałam koncert i wróciłam z niego po 22 i musiałam zrobić lekcje i w ogóle więc nawet nie włączałam laptopa. Kolejny rozdział jest jednym z najdłuższych.
Hope you enjoy. I też jesteście ciekawi co się stanie tej nocy jeśli Harry zostaje z Eleną? X

czwartek, 8 maja 2014

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 7

Z perspektywy Eleny:
-Czekaj, czyli jedziecie na tydzień ? -Zapytałam z niedowierzaniem.
Mama z tatą przytaknęli i załadowali walizki na tylne siedzenie samochodu.
-Twoja ciotka ma mieć operacje na biodro. -Wyjaśniła. -Muszę być przy niej, Elena, więc tylko ty i Lucy będziecie w domu.
-Musisz się uczyć. -To wszystko powiedział tata zanim wsiadł na miejsce kierowcy.
Przewróciłam oczami upewniając się, że mnie nie widzi.
-Do zobaczenia za tydzień ! -Powiedziała mama i pojechali.
Wyszli, tak po prostu. Nawet zwykłego "Kocham Cię" nie powiedzieli. Oni po prostu wsiedli do samochodu i odjechali. Weszłam do domu wzdychając, zamyknęłam za sobą drzwi. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, mój telefon zaczął wibrować. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy zauważyłam wiadomość od Mel

Uśmiechnęłam się na myśl o imprezie.




Spojrzałam na zegarek, jest 17:45. Zeskoczyłam z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic. Założyłam sweterek z czarnym sercem który opinał moją talię oraz krótkie jeansowe spodenki i granatowe buty na platformie za kostki. Zakręciłam moje włosy i nałożyłam lekki makijaż.
Kiedy już byłam gotowa, zobaczyłam, że była prawie 19. Chwyciłam telefon i klucze.
Zeszłam po schodach i krzyknęłam do Lucy.
-Wychodzę!
- W porządku.
Jak na zawołanie, Melody podjeżdża pod mój dom. Weszłam do jej auta i od razu ją zapytałam, bo nie mogłam wytrzymać.
-Co jest pomiędzy tobą i Zayn'em ?
-Co masz na myśli ? -Zapytała i udawała głupią.
-Wiesz co mam na myśli. Jesteście razem czy nie?
-Um... Uh... Tak.. -Wymamrotała.
-CO ?! -Krzyknęłam. -Jestem twoją najlepszą przyjaciółką, Mel! Dlaczego mi tego od razu nie powiedziałaś?

-Chciałam Ci powiedzieć dzisiaj wieczorem, przysięgam!-Krzyknęła Melody, skręcając w prawo.
-O mój boże.-Powiedziałam.- Moja najlepsza przyjaciółka ma chłopaka!-Zaćwierkałam.
-Elena, uspokój się.- Zaśmiała się Melody.
-I twój chłopak to jeden ze szkolnych Badboy'i-Sapnęłam.-Cholera, dziewczyno!

Przewróciła oczami kiedy dojechaliśmy na dzielnice w której odbywałą się impreza. Wiele samochodów zaparkowanych było na ulice i już tutaj mogłam usłyszeć głosną muzykę z połowy przecznicy. Kiedy Melody znalazła dobre miejsce parkingowe, wyszłyśmy udając się do wielkiego domu Zayn'a. Ludzie tańczyli w domu i na zewnątrz, już nieźle wstawieni.

Razem z Melody weszłyśmy do domu i natychmiast zobaczyliśmy tłum pijanych nastolatków. Kiedy ja piję to w małych ilościach i próbuję nie zwariować. Moi rodzice nie mają pojęcia że piję. A gdyby się dowiedzieli to by oznaczało moją śmierć. Serio. Nagle wstawiony Zayn podszedł do nas z pełnym kufrem piwa.
-Tu jesteś!- Posłał jej uśmiech, oraz ją przytulił.- O Cieszę się że też udało Ci się przyjść, Elena.
-Świetna impreza.- Zaśmiałam się.- Oh lepiej zajmij mi się moją przyjaciółką, bo jak złamiesz jej serce ja złamie Ci jaja.
Zayn zaśmiał się głośno.- Zapamiętam to sobie.- Mrugnął.
-Wezmę sobie drinka.-Powiedziałam kiedy skierowałam się w stronę tłumu.
Kiedy udało mi się przejść przez to pijane towarzystwo. Wreszcie znalazłam miejsce w którym były procenty. Nalałam sobie piwa w kufer, gorzki smak rozlał się po moim gardle.
-Czy to nie Elena Carter?-Usłyszałam za sobą męski głos.

Serce podeszło mi do gardła kiedy odwróciłam się i zobaczyłam James'a Kingsman'a. Można powiedzieć  że był on szkolnym dupkiem.- Na serio irytyjącym. Zapraszał mnie na randki tyle razy że nie umiem nawet zliczyć i za każdym razem kiedy to robił moja odpowiedź była taka sama. NIE. To nie tak że on źle wyglądał czy coś. Bo tak nie jest. Po prostu nie podobał mi się. Jest mega uparty, a wszystko o czym lubi gadać to on sam i jego samochód. Jest żyjącym dowodem na to że zarozumiałe i aroganckie chuje istnieją. Chyba nigdy nie da mi spokoju, co mnie cholernie denerwuje.
-James- Powiedziałam niezbyt ucieszona.- Fajnie Cię widzieć.
-To samo mogę powiedzieć o Tobie.- Uśmiechną się.- Nie jesteś wielką imprezowiczką.
Zaśmiałam się z tego, pijąc piwo. -Uwierz mi, Jestem. Tylko nie chodzę na te imprezy co ty.
James zachichotał i szczerze mogłam poczuć jego ozy lustrujące moje ciało. Zatrzymując się na moim płaskim brzuchu, a potem wędrując wzdłuż długich nóg. Po prostu musiałam założyć szorty nie? Jego piwne oczy w końcu spojrzały w moje niebieskie i zapytał.
-Zatańczysz?
Potrząsnęłam głową.- Uh, nie dzięki.- Powiedziałam, próbując wysilić się na grzeczny ton.
-Aw, no dawaj.- Nalegał robiąc krok w przód kiedy jego ramiona oplotły moją talie, przez co się wzdrygnęłam. -Jeden taniec nikomu nie zaszkodzi.- Dodał, wyszeptał kiedy jego usta wędrowały tuż przy moim uchu.
Ściągnęłam usta, próbując go odepchnąć wolną ręką, ale to nic nie dało.
-James daj mi spokój.- Powiedziałam odkładając drinka.
-Nie, dopóki ze mną zatańczysz kochanie.- Powiedział James, chwytając mnie mocno w tali.
skrzywiłam się na jego dotyk, znowu starając się go odepchnąć.
-James na serio daj mi spokój.
-Nie sądzę.- Powiedział, a jego jasne oczy pociemniały kiedy na mnie patrzył.
Moje oczy się poszerzyły, kiedy spojrzał na mnie gniewnie, ale zanim James zdołał zrobić cokolwiek został mocno odciągnięty ode mnie. Jego ramiona mnie puściły. A mój oddech uwiązł w gardle kiedy obaczyłam jak Harry chwyta James'a za kołnierz, podnosząc go do góry tak aby mógł spojrzeć mu twarzą w twarz. Spokojnie można powiedzieć że Harry jest pewnie jednym z najwyższych chłopaków w szkole.

-Myślę że powiedziała Ci żebyś się odczepił.- Harry Warkną do James'a zanim puścił go agresywnie. Szczęka James'a zacisnęła się kiedy posłał mi wrogie spojrzenie zanim znikną w tłumie, kiedy odszedł Harry podszedł do mnie.- Wszystko okej?- Zapytał jego zielone oczy wpatrywały się we mnie.
Przygryzłam dolną wargę  i kiwnęłam głową.- Taa, czuję się dobrze. Dziękuję Ci.-Posłałam mu lekki uśmiech/
Który odwzajemił.- Nie ma problemu.-Powiedział.- James to palant.
Zaśmiałam się zgodnie.- Tak, masz racje.
Zerknęłam na Harry'ego i zobaczyłam w co był ubrany. Założył czarny t-shirt. czarne jeansy i białe Converse. Mogłam zauważyć jego naszyjnik w kształcie papierowego samolocika. Jego loki były idealnie ułożone. Wyglądał naprawdę świetnie. Zauważyłam masę tatuaży widniejących zza linii jego krótkie rękawa. Naprawdę podobał mi się jeden który był na jego nadgarstku 'Nie potrafię się zmienić' (I can't change)
Moje oczy przeszły na mniejszy tatuaż na jego ramieniu, wskazałam głową na stronę w którą patrzyłam.
-Co ten tatuaż oznacza?-Zapytałam wskazując na 'A'.
Harry spojrzał się na miejsce w które wskazywałam dopóki nie spojrzał na tatuaż. Mały uśmiech wkradł sie na jego różowe usta kiedy spojrzał na niego.
-'A' jak Anne. No wiesz moja Mama ma tak na imie.
Musiałam powstrzymać się żeby nie wykrzyknąć 'AWWW'
ale za to uśmiechnęłam się do niego.
-Jest naprawdę słodki-Powiedziałam lekko.
-Mam też jeden dla mojej siostry.-Powiedział. Widziałam jak lekko odchyla kołnierzyk i pokazuje kolejne tatuaże. -To jej imię po Hebrajsku. -Powiedział pokazując na niego.- ''Gemma'
Uśmiechnęłam się kiedy to zobaczyłam. Właśnie to obala teorie moich rodziców na temat tatuaży. Uważają że są bezmyślne i nie mają żadnego znaczenia, ale nie. Te dwa tatuaże Harrego symbolizują dwie najważniejsze osoby w jego życiu. Co niezaprzeczalnie jest znaczące. Uśmiechnęłam się kiedy patrzyłam na oba tatuaże.
-To piękne.
Zauważyłam uśmiech Harrego, mogłam zauważyć dołek w policzku, kiedy patrzył na mnie tymi nieodgadnionymi zielonymi oczami.
-Dziękuję.
***
-Nie, NIE siadam przy tamtym stoliku.- Zaśmiałam się kiedy Melody ciągnęła mnie przez stołówkę.
-No dawaj, dlaczego nie?- Wydęła wargi.
-Nie chcę zostawiać Becca'i i Candince. -Powiedziałam jej trzymając swoją tackę z Lunch'em.
Przewróciła oczami. -Becca'i nie ma a Candice jest na spotkaniu kółka fizycznego. -Powiedziała mi.-Więc możesz siedzieć tam, albo sama. A tak w ogóle, to wiem że chcesz usiąść z Harry'm.-Dodała i mrugnęła do mnie.

Przeklęłam na nią w myślach. To przerażające żeby przyznać ale chyba coraz bardziej zakochuję się w Harry'm. Mam na myślę, wiem że nie jestem jedyną dziewczyną która się nim interesuje, ale to dziwne bo chłopcy tacy jka Harry nigdy nie byli moimi typami. Więc jest to dla mnie troszkę dziwne. Ogólnie to nie mogę nawet go lubić bo gdyby moi rodzice się dowiedzieli byłabym definitywnie martwa i oni nigdy nie pozwolili by mi się z nim widywać. Nawet nie wiedzą że z nim gadam czy wychodzę. Prawdobnie trzymali by mnie pod kluczem 24/7 gdyby się dowiedzieli.

-Ughh, Dobra- Jęknęłam i pozwoliłam jej pociągnąć mnie do stolika./

________________________________________________
Mamy rozdział 7. Od teraz rozdziały będą pojawiać się w każdy PONIEDZIAŁEK.
Harry pomógł Elena'ie <3 A Mel i Zayn są parą.
Podobał się wam rozdział? Co o nim sądzicie dajcie znać w komentarzach ;)

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 6 cz. 3

-Hej chłopcy-Powiedziała Elena z uśmiechem.
-Hej, Panno idealna.-Uśmiechnąłem się.
Elena wywróciła oczami kiedy Zayn powiedział-Cześć Melody.
    Ta dwójka była pochłonięta rozmową, co spowodowało u Eleny uśmiech. Zayn i Mel bezmyślnie przez lodowisko i zaczęli jeździć na lodzie. Podążałem za Eleną która dobrze radziła sobie na lodzie, ty samym trzymała się od tamtej dwójki z daleka.
-Najwyższy Czas.- Usłyszałem jak Elena wymamrotała kiedy patrzyła się na Zayn'a i jego koleżankę jeżdżących dookoła, śmiejąc się.
-Wygląda na to że nie radzisz dobie tak źle jako swatka.- Uśmiechnąłem się do niej kiedy jeździliśmy.
-Proszę Cię!-Zaśmiała się.-Jestem świetna jako swatka!
Elena jeździła wkoło tafli, robiąc małe piruety tam i tu, przez co ciągle się z niej śmiałem, przeniosłem mój wzrok na Zayna i Melody, odpoczywali na ławce, ożywienie prowadząc rozmowę.
-Mogę się założyć że pod koniec dnia się pocałują.-Powiedziałem Elenie kiedy jeździliśmy.
Zachichotała- Bardzo prawdopodobne!

Perspektywa Eleny.
Kiedy gadałam z Harrym, tak zwyczajnie czułam się co najmniej dziwnie - ale w tym dobrym znaczeniu. To nie był już on ten badboy ze szkoły, był jak normalny koleś. Harry i ja jeździliśmy razem, tak aby zachować jakiś dystans pomiędzy Zayn'em i Mel, chcieliśmy im dać trochę prywatności. Podczas naszej jazdy mój telefon za wibrował oznajmiając że dostałam wiadomość.
 

Od. tata
Kiedy będziesz w domu?
westchnęłam kiedy odpisywałam.
Do tata:
Za około godzinę.

Mój tata jest irytujący i uparty. Nie może wypuścić mnie z domu bez sms'a czy telefonu. Mam 17 lat cholera jasna. Nie musi mnie sprawdzać co godzinę. Schowałam telefon i kontynuowałam rozmowę z Harrym.
Zaraz potem Zayn i Melody podjechali do nas, spojrzałam na przyjaciółkę i chwyciłam jej dłoń i odjechałyśmy z dala od chłopców
-I jak?- Zapytałam marszcząc brwi.
Twarz Melody wykrzywiła się w ogromnym uśmiechu.
-Chce się ze mną spotkać, jeszcze raz. -Powiedziała- Elena świetnie się dogadywaliśmy! Było bosko.
-Całowaliście się?-Zapytałam z szeroko otwartymi oczami. Rumieniec wkradł się na policzek Melody i już znałam odpowiedź. -O Mój Boże!-Sapnęłam.-To prawda! Cholera przegapiłam to!
-Bo byłaś zbyt zajęta Harrym.- Powiedziała żartobliwym tonem. -Ale serio Elena wyglądacie jak para.
Podniosłam brew.- Skąd wiesz? Przecież byłaś zajęta namiętnymi pocałunkami z Panem Malik'em
Melody wywróciła oczami,.- To było zanim pocałowałam się z Zayn'em.-Zachichotała.- Jak ty i Harry weźmiecie ślub, nazwijcie wasze dziecko po mnie.
-MELODY!.-Krzyknęłam, moje oczy się rozszerzyły.-Przysięgam na Boga. Ty zawsze wszystko wyolbrzymiasz!-Moja przyjaciółka tylko się zaśmiała, a ja wyjęłam telefon.
-No dalej, zróbmy sobie zdjęcie. Moje małe hobby nie zginie tak szybko.
Zaśmiała się kiedy zrobiłam nam selfie. Melody zrobiła dzióbek a ja szeroki uśmiech kiedy wypięłam język. Zrobiłam jedną fotkę zanim zobaczyłam że chłopcy do nas jadą.
-Robicie zdjęcia bez nas? No wiecie co?- Harry się uśmiechną i obją mnie. Spojrzałam na niego z głupią miną.
-Na serio, chcesz?-Zapytałam chichocząc.
-Jasne.-Zaśmiał się Zayn.
Uśmiechnęłam się, i włączyłam CamWow w telefonie. Znowu wyciągnęłam rękę. I zrobiłam kolejną fotkę naszej czwórki, uśmiechając się szeroko. Potem zapytałam się Zayn'a czy zrobi mi i Mel zdjęcie, a on wziął mój telefon. Melody i ja stanęłyśmy na lodzie, obejmując się w tali, a nasza wolna ręka zwisała przy biodrach. Uśmiechałyśmy się do kamery i zaprałam telefon Zayn'owi.
Uśmiechnęłam się.
-A teraz czas na zdjęcie szczęśliwej pary!- Krzyknęłam.
Zayn i Melody ustali obok siebie. Dłoń Zayna złapała Melody w talii. Kiedy ona oparła się o niego i obydwoje uśmiechnęli się. Zrobiłam im zdjęcie. A Mel posłała mi diabelski uśmiech.
-Teraz pora na Ciebie i Harrego.
Potrząsnęłam głową.
-Nie.
-Dlaczego, nie?-Harry się uśmiechną.- Nie lubisz mnie?
Spojrzałam się na niego zanim niechętnie oddałam telefon Melody, Posyłając jej gniewne spojrzenie. Stanęłam obok Harrego, objął mnie i uśmiechnęliśmy się do Kamery. Melody zrobiła zdjęcie i oddała mi telefon. Popatrzyłam na 4 zdjęcia które zrobiliśmy. Zrobiłam z nimi kolaż zanim dodałam je na facebook'a.

Elena Carter: Łyżwy z tą trójką :D - z Harry Styles, Melody Parker, Zayn Malik.


Oznaczyłam ich i dodałam zdjęcie. Zobaczyłam że już było dużo like'ów i masa komentarzy

Rebecca Butler: Poszłyście na łyżwy z takimi ciachami i mnie nie zaprosiłyście? Mhm widzę co się kroi :D

Candice Laurence- Wszyscy wyglądacie uroczo! X


June Kelly- Wyglądacie jak pary, nie żartuje!!

Podekscytowana wyłączyłam facebook'a i spojrzałam na pozostałych. Melody nagle pociągnęła mnie za rękę, zdala od chłopców.
-Zayn chce wyjść ze mną teraz na Kawę. - Powiedziała- Jedziemy moim samochodem. Możesz zapytać się Harrego czy podwiezie Cię do domu czy coś?

Przygryzłam dolną wargę, nie wiem czy Harry odwożący mnie do domu to dobry pomysł. Ale nie chce żeby Melody opuściła swoją randkę z Zayn'em więc kiwnęłam głową posyłając jej uśmiech.-Jasne, nie ma problemu.
Pisnęła i szybciutko mnie przytuliła zanim przyjechałyśmy do chłopców.
-Gotowa, żeby iść?- Zapytał ją Zayn.
Melody kiwnęła głową i wszyscy zeszliśmy z lody. Wróciliśmy nasze łyżwy i założyliśmy buty. Pożegnaliśmy się z Melody i Zayn'em. Potem Harry odwrócił się do mnie?
-Możemy iść?
Kiwnęłam głową i udaliśmy się na parking. Gdzie znaleźliśmy czarne Volvo Harry'ego. Usiadł na miejscu kierowcy, a ja pasażera. Jego samochód pachniał jak on; miętą i wanilią. Kiedy zapieliśmy pasy Harry ruszył w stronę mojego domu. Siedzieliśmy w ciszy kiedy prawe ramie Harry'ego na kierownicy a druga otworzyła okno.
Dojechaliśmy do mojego domu szybko. Samochód stanął, odpięłam swój pas i otworzyłam drzwi.
-Dzięki za podwózkę.-Powiedziałam loczkowi siedzącemu obok mnie.
-Nie ma sprawy.- Odpowiedział Harry, z ręką wciąż na kierownicy, wyszłam z jego samochodu zamykając drzwi za sobą. Posłałam mu mały uśmiech zanim poszłam do domu.

________________________________________________
Noi 6 rozdział za nami. Rozmawiałam z Lolą ma przetłumaczyć rozdział 7. Liczymy na nią. Mam nadzieje że wam się podoba.
Co sądzicie o Zayn'ie i Melody? Polubiłam tą dziewczynę, a wy?
Przypominam że założyłam Ask'a tłumaczenia:





ASK FANFICTION

Cześć kochani!
Chciałabym aby, więcej osób dowiedziało się o tym wspaniałym ff które tłumaczę! Dlatego założyłam ASK'A tłumaczenia, na którym będziecie mogli zadawać pytania dotyczące samego tłumaczenia, będę pisała kiedy pojawi się nowy rozdział, ale zapraszam też do zadawania bardziej prywatnych pytań. Mam nadzieję że każdy się skusi, i proszę was jeśli macie twittery postarajcie się rozsławić to tłumaczenie, żeby więcej osób mogło się o nim dowiedzieć! X

***
Dziś dodam trzecią i ostatnią część rozdziału 6! ZAPRASZAM.

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 6 cz. 2

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

Wszyscy wiedzą kim jest Elena Carter. Jest grzeczną dziewczyną, z dobrymi stopniami, dobrym wyglądem oraz osobowością.- Zaczął Harry. - Dla mnie jest znana jako Pani Idealna. .- Westchnęłam zirytowana słysząc to przezwisko. - Pracuje ciężko aby zdobyć dobre oceny i być popularną. Kilka tygodni temu, poznałem ją i zauważyłem że wygląd może być naprawdę mylący. Zobaczyłam jak Elena ciężko pracuje aby zdobyć stopnie na które zasługuje, tym samym zadowolić swoich rodziców. Nie szaleje jak reszta uczniów ostatniej klasy, zamian czego realizuje się.- Przygryzłam dolną wargę, nie mogłam powstrzymać uśmiechu kiedy usłyszałam głos Harrego -Elena nie jest osobą która ocenia innych za szybko, za co ją podziwiam. Przeprasza za błędy innych ludzi tak jakby były to jej własne. - Natychmiast wróciłam myślami do dnia w którym tata bardzo szybko osądził Harrego, za co przepraszałam w jego imieniu. - Elena jest także, dość uparta. Wie co chce od życia i będzie robić wszystko aby to osiągnąć. Jeśli mam być szczery, jest dość interesującą osobą. Oh! Oraz także myśli że jestem atrakcyjny!- Skończył, puszczając mi oczko z uśmiechem wymalowanym na pół twarzy. Na co wszyscy w klasie zachichotali przez co zrobiłam się lekko czerwona.
Zauważyłam że rumienię się jeśli tylko chodzi o Harry'ego Styles'a.

                                                                         ***
-Więc, co się dzieje się pomiędzy Tobą a Zayn'em?- Zapytałam Melody podczas okienka.
Okienka, były jednymi z najbardziej odprężających chwil. Były tylko dla najstarszych uczniów w liceum. Siedzieliśmy w klasie, spędzając czas i odpoczywając a nauczyciele mieli na nas oko, albo mogliśmy chodzić po korytarzu. Każdego roku 12 studentów ma okienko o tej samej porze.
Melody patrzyła na mnie kiedy siadałyśmy dookoła stołu w klasie.
-N-Nic się nie dzieje.- Wyjąkała, a rumieniec rozlał jej policzki.
-Przestań, Mel- Powiedziałam.- Wy dwoje flirtowaliście  na imprezie i złapałam go na tym że wpatrywał się w ciebie podczas lunch'u.
To była prawda. Kiedykolwiek jemy lunch na stołówce. Zawsze łapie Zayn'a na intensywnym wpatrywaniu się w Melody z jego stolika. Czasami chce po prostu powiedzieć Melody że sie patrzy ale innym razem po prostu patrze z rozbawieniem jak ta dwójka zerka na siebie. To naprawdę słodkie.
Piwne oczy Melody rozszerzyły się- Na p-prawde?- Pisnęła.
Przytaknęłam.- Po prostu idź i zagadaj, Melody.-Powiedziałam.- Może on też Cię lubi, a inaczej może nigdy się tego nie dowiesz.-Przewróciła oczami.- Wątpię- Powiedziała smutno.
Obruszyłam się, zirytowana że moja najlepsza przyjaciółka była tak cholernie uparta. Nagle wymyśliłam coś. Wstałam z miejsca- Zaraz wracam.- Powiedziałam Melody, która tylko skinęła.
Wyszłam z klasy, szłam w dół korytarza, szukając wzrokiem osoby którą chciałam znaleźć. Wreszcie go znalazłam, pochylającego się przed szafką kiedy gadał z przyjaciółmi. Jego zielone oczy spotkały moje niebieskie, kiedy się do niego zbliżałam, uśmiechnął się do mnie.
-Jest coś w czym mogłbym Ci pomóc Pani perfekcyjnej?
Przewróciłam oczami.- Muszę z tobą porozmawiać Harry.-Powiedziałam.- Sama.
Harry podniósł brew kiedy odszedł od szafek i nasza dwójka stanęła z dala od chłopaków, upewniając się że nie jesteśmy w zasięgu ich słuchu.
-Co mogę dla Ciebie zrobić?- Zapytał Harry, patrząc na mnie.
-Zayn mówił co na temat Melody?- Zapytałam cicho, upewniając się że tylko Harry mnie słyszał.
Jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył. -Ah, czyli bawisz się w swatkę, huh?-Zapytał- Ale tak, mówił o tym jaka jest piękna, oraz jak bardzo chciałby żeby była jego. To lekko irytujące. -Powiedział znudzonym tonem.
-To nie denerwujące!- sprzeczałam się cicho.- Ale dobrze słyszeć że Zayn rzeczywiście interesuje się nią- Uśmiechnęłam się podekstytowana.- Musisz mi pomóc ich spiknąć, też jestem zmęczona jęczeniem Melody.
Harry uniósł brwi- Niby czemu miałbym Ci pomóc- Zapytał robiąc krok do przodu.
Ja natychmiast zrobiłam krok w tył.- Nie pomagasz mi tylko Zayn'owi. Jest twoim najlepszym kumplem, prawda?- Skinął.- Więc zrób to dla niego. Wiesz jak bardzo jara się Melody.Ty i Ja będziemy dobrymi przyjaciółmi i popchniemy ich ku sobie.
Harry westchnął kiedy spojrzał na Zayn'a który był zajęty rozmową z jakimś kolesiem. Harry spojrzał z powrotem na mnie swoimi znudzonymi zielonymi oczami.-Okej-Powiedział- Co mam zrobić?
Zachichotałam znacznie.- Powiedz Zayn'owi żeby przyszedł na lokalne lodowisko dziś wieczorem o 7.- Wyjaśniłam.- Tylko nie mów mu z kim ma się spotkać, jeśli coś będziecie we dwójkę. Ja wezmę Melody. Harry skinął- Okej- Powiedział- Do zobaczenia Elena-mrugnął, zanim wrócił do swoich znajomych.
Wywróciłam oczami zanim odwróciłam się i wróciłam do klasy. Zauważyłam Melody czytającą ''Pretty Little Liars'' Kiedy na mnie spojrzała siadałam obok niej.
-Chcesz się wybrać dziś na łyżwy?- Zapytałam.
Uśmiechnęła się i kiwnęła.- Brzmi jak jakiś plan, ale tylko we dwie?
-Tak.- Łatwo skłamałam i uśmiechnęłam się. Poszło zbyt łatwo.
Perspektywa Harrego
-Więc, dlaczego chłopaki nie idą?- Zayn zapytał kiedy weszliśmy na lodowisko.
Wzruszyłem ramionami.- Chyba mieli już plany.- Skłamałem kiedy staneliśmy w kolejce aby wypożyczyć jakieś łyżwy.

Zgodziłem się na plan Eleny bo wiedziałem jak bardzo Zayn jarał sie Melody. Więc jestem po prostu dobrym przyjacielem. Zayn i wypożyczyliśmy łyżwy i włożyliśmy je kiedy drzwi się otworzyły i Elena wraz z Melody weszły do środka. Melody miała kręcone włosy, oraz ciemno niebieskie obcistłe jensy, różowe buty na płaskim obcasie, oraz jasno czerwoną króciótką bluzkę która odsłaniała jej pępek. Moje oczy zlustrowały Elenę, która śmiała się kiedy rozmawiała z Melody. Jej włosy były idealnie proste, założyła sprane i wytarte jeansy, czarny top, i converse. oraz jasno różową bluzę z napisem 'Młodzi i wściekli' czarnym drukiem.
                                                         ***
Moje oczy nie potrafiły opuścić Eleny, wyglądała... pięknie. Potrząsnąłem głową próbując wyrzucić te myśli z mojego umysłu, dlaczego myślę o Elenie w ten sposób?
-Hej, Zayn zobacz kto to jest.- Uśmiechnąłem się kiedy Elena i Melody wypożyczyły swoje pary łyżew.
Oczy Zayn'a powędrowały w miejsce gdzie dziewczyny były, jego piwne oczy rozszerzyły się kiedy spojrzał na mnie z powrotem. -Wiedziałeś że przyjdą? Zapytał.
Uśmiechnąłem się, stając na moich łyżwach.- Może.- Wzruszyłem ramionami.
Zobaczyłem Elenę i Melody siadające na siedzeniach na przeciwko nas, kiedy zakładały swoje łyżwy, widziałem jak Elena szepnęła coś Melody na ucho. Melody zmarszczyła brwi kiedy spojrzała na mnie, ale kiedy Zobaczyła Zayna nieznacznie wytrzeszczyła na niego oczy. Szepnęła coś Elenie, co spowodowało u niej śmiech i wzruszenie  ramionami. We dwie wstały

-Hej Chłopcy!-Powiedziała Elena z uśmiechem.

                                                                     
______________________________________________________
To nie koniec tego rozdziału był na prawdę długi a że około godziny temu weszłam na tt zauważyłam że wiele osób pytało mnie o to tłumaczenie, co prawda to Lola miała się nim zajmować uznałam że jeśli mam troszkę czasu mogę przetłumaczyć ten rozdział. Jak widzicie nie skończyłam go do końca została mi nieznaczna część więc, powinnam dodać ją jutro. Może na stałe przejmę pracę nad tym blogiem, czekam na waszą opinie! X

Co myślicie Melody i Zayn byli by fajną parą?

Obserwatorzy